poniedziałek, 27 stycznia 2014

2. Odlecieć

Od czasu powrotu do domu jestem kompletnie pozbawiona sił. Część mnie chciała zostać całą noc w pociągu, ale ostatnią rzeczą jakiej potrzebowałam było doprowadzenie moich rodziców do ataku paniki.
Wchodzę na palcach po schodach, zmierzając do mojego pokoju tak cicho jak to tylko możliwe. Słyszę okropne chrapanie mojego brata przez cienką ścianę, która nas dzieli. Jęczę z oburzeniem.
Od czasu, kiedy się rozebrałam i zanurkowałam pod kołdrę moje ciało ogarnia senność. Wpatruję się w sufit i słucham chrapania mojego brata. Zawsze wsłuchuję się we wszystkie odgłosy, zanim zasypiam. To są małe rzeczy, na które mogę liczyć. Odgłos skrzypiących drzwi na parterze nie dopuszcza do odebrania mi tej szansy. To zawsze są małe rzeczy.
~~
Jego ręce na mojej szyi. Zaciska je, chcąc mnie ukarać. Słyszę krzyk Ellie. Płacze, mówi, że mam go kopnąć. Wiję się pod nim, ale to nic nie daje – jestem zbyt drobna. Ellie nadal płacze i nagle ja też czuję spływające łzy. Bajki tak się nie kończą.
~~
Budzę się, próbując złapać dech i zaciskając pięści na kołdrze. Zerkam na zegarek i wzdycham. 5 rano. Oczywiście.
Powoli prostuję nogi i wyskakuję z łóżka. Zaciskając oczy, nucę do siebie, dopóki koszmar nie opuszcza mojej głowy. Biorę głęboki oddech, idąc prosto do mojej szuflady, z której wyciągam paczkę papierosów.
Przypominam sobie, co pewnego razu napisał mój ulubiony autor.
„Każdy papieros zabiera dzień twojego życia.”
Zatem, celowo wpycham sobie trzy do ust i chwytam moją zapalniczkę. Zanim wychodzę na balkon, owijam się kołdrą. Potem siadam na składanym krześle, zapalam trzy fajki naraz i zaciągam się.
Obserwuję jak gwiazdy powoli ustępują miejsca dziennemu światłu, które połyka całą noc. To jest naprawdę intrygujący widok. Obserwowanie jak niebo przybiera różne kolory.
Nocne niebo jest granatowe, prawie czarne. Przypomina mi ocean, jakbym była na plaży i obserwowała morze. Nagle zdaję sobie sprawę, że już nie potrafię powiedzieć, co jest niebem, a co oceanem. Podobnie jak czasami nie potrafię powiedzieć co jest dobre, a co złe… Po prostu niektóre rzeczy się integrują.
To prawie jak powiedzieć ‘do widzenia’, kiedy obserwujesz jak księżyc blaknie. Księżyc zasypia, a słońce się budzi i vice versa. Ale trudno, żeby budziły się, albo zasypiały razem, prawda? Zawsze myślałam, że słońce i księżyc to coś w rodzaju yin i yang. Równowaga, rozumiecie? Aby było światło, ciemność musi istnieć. Kiedy ciemność się rozchoruje, światło je uzdrawia. Jedno bez drugiego nie może pracować.
- To jak kwiaty bez wazonu, buty bez sznurowadeł, zdaniebezodstępów… - szepnęłam do siebie, przypominając sobie bzdurny wiersz Ellie, który wymyśliła, kiedy byłyśmy małe. Uśmiechnęłam się na wspomnienie, kiedy wszyscy nazywali nas Charlie i Ellie, ponieważ nikt nie potrafił nas rozróżnić.
Ale teraz została tylko jedna z nas.
~~
Schodzę do kuchni o 7, więc natykam się na moją mamę, która jeszcze nie wyszła do pracy. Czuję, że muszę powiedzieć jej o ostatniej nocy. To nie pierwszy raz, kiedy wyobrażam sobie spotkanie go. Ale ostatnia noc była zbyt… przekonywująca.
- Cześć mamo. – mamroczę, obserwując jak biega w popłochu po kuchni. Jest lato, więc szpital jest bardziej ruchliwy, niż zwykle, przez tych wszystkich młodych, głupich idiotów robiących błędy na każdym kroku. Nie mogę sobie wyobrazić, że praca pielęgniarki mogłaby być łatwa.
- Jeśli potrzebujesz pieniędzy, zadzwoń do ojca, myślę, że już wyszedł z pracy. Jestem pewna, że twój brat podwiezie cię do biblioteki, jeśli spóźnisz się na autobus. – mówi, otwierając lodówkę.
- Właściwie to chciałam porozmawiać z tobą. – przegryzam wargę. Moja mama nie wykazuje żadnego zainteresowania, biorąc Muesli z szafy i parząc sobie kawę.
- Posłuchaj Char, wiem, że chcesz porozmawiać o szkole i już ci mówiłam, że twój tata i ja myślimy nad tym. Jest kilka podań, które możesz napisać, jeśli chcesz dostać stypendium i…
- Mamo, widziałam go. – przerywam jej. Moja mama unosi na mnie brwi, odczytując z twarzy moje emocje.
- Skarbie… - zaczyna.
- Nie, mamo, czułam jego obecność. Byłam w skateparku i on tam stał. Wiem, że to był on. Och mamo byłam przerażona… Zostawiłam moją deskorolkę i uciekłam. – szepczę, raptownie drżąc. Moja mama podchodzi do mnie i klęka, głaszcząc mnie po włosach.
- Charlie, ten zły człowiek jest martwy. Nie widzisz go, on jest tylko w twojej głosie. Mam cię zapisać na kolejną wizytę u pana Robinsona? – pyta uprzejmie, bez żadnych widocznych emocji w jej krystalicznych oczach.
- Mamo, wiem kogo widziałam! – krzyczę w frustracji.
- Charlotte posłuchaj mnie…
- Nie! To ty posłuchaj! Ellie odeszła, a ciebie to nie obchodzi. Twoja własna córka, a ty zachowujesz się jakby nigdy nie istniała! Boję się jak cholera, a ty ani drgniesz! – wrzeszczę. Łzy pojawiają się w kącikach moich oczu. Moja mama spogląda na zegarek.
- Charlie, proszę pozwól sobie pomóc. Ellie by tego nie chciała. – grucha łagodnie. Podnoszę na nią wzrok i wzdycham, czując łaskotanie łzy na moim lewym policzku.
- On odszedł moja kochana Charlotte i nigdy nie wróci. – mówi, wstając.
Nie mówię ani słowa. Zamiast tego biegnę po schodach do góry, modląc się o pewnego rodzaju wyciszenie, które daje mi moje łóżko.
- Obudziłaś mnie. – słyszę ochrypły głos dochodzący z wejścia. Podnoszę wzrok na mojego starszego brata i gwałtownie rzucam w niego poduszką.
- Wstałaś lewą nogą? – pyta. Tak i jestem bliska uduszenia cię tą poduszką.
- Odwal się Dylan. – burczę, a moje łzy spadają na poszewkę. Opuszcza pokój, a ja biorę kolejny oddech i moje ciało się uspokaja.
Dziesięć lat. Może się wydawać, że to mnóstwo czasu, ale dla mnie to tak, jakby to było wczoraj. Siedzę tu każdego dnia, torturując się, podczas gdy wszyscy naokoło mnie ruszają dalej. Napawa mnie to obrzydzeniem.
Sfrustrowana sobą i swoimi ciągłymi myślami, podnoszę głowę z mojej mokrej poduszki i wychodzę na balkon. Zamiast sięgnąć po fajkę, obserwuję miasto, które nazywam domem. Podnoszę wzrok na karmnik dla ptaków, który tutaj zbudowałam. Dwa gołębie śpią w środku. Uśmiecham się, zastanawiając się, czy wiedzą, że jestem tą osobą, która dała im dom.
Nigdy nie oczekiwałam od nich, że zostaną. Dlaczego miałyby? Dlaczego jakikolwiek ptak chciałby żyć w mieście z wysokimi budynkami i codziennie znosić tych wszystkich dupków na ulicach? Podejrzewam, że pożywienie jest całkiem dobrą odpowiedzią na to pytanie.
- Dlaczego zostałyście, skoro możecie udać się gdziekolwiek chcecie, małe ptaszki? – szepcę do ptaków. Jeden ćwierka do mnie, a ja krzywię się. Gdybym tylko mogła mówić w języku ptaków.
Po kilku minutach rezygnuję z gołębi, wracam do mojego pokoju i kładę się.
- Dlaczego zostałyście, skoro możecie udać się gdziekolwiek chcecie? – powtarzam. Powoli siadam prosto i obracam głowę, spoglądając przez okno.
- Dlaczego zostajecie- przestraszone, skoro możecie być wolne od lęków? – szepcę. Nagle staję na równe nogi. Pędzę do mojej szafy i wyciągam z niej torbę na ubrania. Co ja robię?
Nie odpowiadam sobie. Nurkuję pod łóżko i wyciągam moje pudełko ze zdjęciami. Pod pudełkiem trzymam gotówkę przeznaczoną na samochód. Wrzucam ją do torby.
- Dlaczego zostajesz, skoro nie będziesz tęsknić?
- Dlaczego zostajesz, skoro sprawia ci to ból?
- Ellie chciałaby to zrobić. – chrypię do siebie. – Ellie chciałaby, żebym ja to zrobiła. – kiwam głową. Kończę pakowanie moich rzeczy i otwieram okno. Patrzę na mój pokój i prawie mam ochotę śmiać się z siebie. Robiłam to już wcześniej, uciekałam i wracałam. Ale tym razem ogarniają mnie inne uczucia. Nie czuję się bezpiecznie, nie żebym kiedykolwiek się tak czuła. Ale czuję mrok. Ostatnia noc mogła zamieszać mi w głowie, albo była znakiem do ucieczki. Mam na myśli prawdziwą ucieczkę. Wiem, że nie jest tak jak za każdym razem. Czuję coś innego.
W końcu, po wpatrywaniu się w okno, z trzęsącymi się dłońmi, stwierdzam, że jest to prawdziwe uczucie i wiem, że tym razem nie mogę wrócić.
~~
ELLIE MARIDYTH PARKER
1994-2004
„Niech wspomnienia pozostaną na zawsze w naszych sercach.”
Spoglądam na marmurowy nagrobek i odgarniam trawę, siadając.
- Myślę, że wiem gdzie chcę pójść. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że tam będę bezpieczna. Założę się, że odgadłabyś to miejsce w sekundę, jeśli byłabyś tu ze mną. Wiem to, ponieważ pamiętam, jak mama zabrała nas na film dozwolony od 13 lat, podczas gdy my miałyśmy skończone jedynie 9 i czułyśmy się takie fajne. W minucie, kiedy odkryłyśmy gdzie żyje piękna dziewczyna z filmu też chciałyśmy tam iść. Powiedziałaś, że będziemy mogły tam pojechać, kiedy będziemy starsze. Więc zamierzam tam jechać. Pojedziesz ze mną, dobra? – szepcę pod wiatr, który świszczy wokół mnie. Wstaję.
Jadę do miasta, gdzie nikogo nie znam, nie mam domu ani pieniędzy i najprawdopodobniej będę żałować, że wyjechałam.
Ale teraz, w tym momencie, czuję się jak ptak rozpościerający swoje skrzydła, zbyt dumna i nieposkromiona, żeby spojrzeć w tył. Zmierzam do miejsca, gdzie Ellie będzie żyła bezpiecznie w moim sercu. Gdzie nikt mnie nie znajdzie. Do miejsca, gdzie strach z przeszłości będzie mógł i potrafił zniknąć, ponieważ będzie musiał. Po prostu będzie musiał.
- Londynie, nadchodzimy. 
_____________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś proszę zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło! :)

14 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetnie przetłumaczony, czekam na następny. x

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział *,* czekam aż Hazza wkroczy do.akcji ♡ @jem_zupe

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :) Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. przeczytałam i nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, cudowne.
    I w kolejnym rozdziale będzie Harry, racja? :)
    Jejkuuu, serio już to kocham. Wiem, że trochę za szybko aby to mówić ale to naprawdę jest świetne!
    -@luuuvmyswaggy

    OdpowiedzUsuń
  6. Tłumaczysz bardzo bardzo dobrze, Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeejuuu świetnie tłumaczysz. Dodawaj szybko kolejne rozdziały ;D @IamDiana1D4ever

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne! Cudowne! Boskie!
    Lecę czytać dalej..

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurwa już to kocham ghjukilo;okijuyhgthyj

    OdpowiedzUsuń
  10. Prawie wszystkie wątpliwości i pytania ktore zadawałam sb po przeczyatniu 1 rozdziału zostały teraz rozwiane ^^
    Zostaje jedynie pytanie ... " kim on ... osoba ktorą widziała Charlie ? " hmm... może przekonam się czytając kolejne rozdziały ^^
    Rozdział boski !. Aww.. *-* Świetnie tłumaczysz <3
    @Dominika__8 xx

    OdpowiedzUsuń
  11. ten blog jest taki tajemniczy... ale podoba mi się, będę czytać ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy fanfic, muszę przyznać! Jestem wdzięczna, że go tłumaczysz! Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  13. jejku kocham to w jaki sposób jest napisany <3
    taki prawdziwy
    to dopiero 2 rozdział ale ja wiem że pokocham te opowiadanie bo uwielbiam takie fanfictiony które przenoszą mnie w inny świat
    może to brzmi banalnie ale tak właśnie się czuję, jakbym tam była
    a kiedy płaczę na opowiadaniach to znaczy że coś w nim jest, bo jestem osobą zamkniętą w sobie a jeśli już płacze to znaczy że te opowiadanie pozwoliły wydostać się wszystkim moim smutkom a to jest piękne :)
    pozdrawiam i dziękuję że tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń