- Proszę pani? – słyszę głos. Zaskoczona mrugam oczami.
Nagle zdaję sobie sprawę, że wciąż jestem na klatce
schodowej. Musiałam zasnąć. Wstaję i pocieram głowę, kiwając z wdzięcznością do
mężczyzny, kiedy go mijam.
Znajduję Jo, która śpi na krześle obok łóżka Dominique. Ten
widok sprawia, że się śmieje. Zakrywam usta, kiedy widzę, że Dominique otwiera
oczy.
- Charlie. – szepcze.
- Cześć Dominique. – uśmiecham się niezręcznie. Staram się
nie patrzeć na jej owinięte bandażem czoło, kiedy porusza się niespokojnie w
łóżku.
- Co przegapiłam? – posyła mi uśmiech, a ja się śmieję.
Wiele.
- Nic takiego. – wzruszam ramionami i siadam na skraju jej
łóżka. Na chwilę zapada cisza, a ja próbuję zdobyć się na odwagę, żeby zadać to
pytanie.
- Pamiętasz co się stało Dominique? – pytam w końcu.
Przenosi na mnie wzrok, a westchnięcie opuszcza jej usta.
- Tak jakby. Wiem, że nie byłam sama w pokoju, bo drzwi od
szafy Jo były zamknięte, a spójrzmy prawdzie w oczy ta dziewczyna to symbol
bałaganu. Ona nigdy nie zamyka swojej cholernej szafy. – śmieje się Dominique,
zerkając na cicho pochrapującą Jo.
- Kiedy zdałam sobie z tego sprawę, ktoś w kapturze na
głowie po prostu stamtąd wyskoczył i zaatakował mnie. Niewiele pamiętam z tego,
co było później, ale miał ubraną maskę. – wzdycha, muskając palcem swoją ranę
na czole. Marszczę brwi.
To przez ciebie,
Charlie.
- I to był mężczyzna, tak? – pytam. Dominique przytakuje.
- Prawdopodobnie nieco starszy. Miał półprzytomny głos i brzmiał
jak szaleniec. – szepcze w przerażeniu.
- Czekaj, słyszałaś jego głos? Co powiedział?
- Nie jestem pewna, nie przykładałam zbyt wielkiej uwagi do
tego, co mówi, raczej próbowałam się bronić. Wciąż powtarzał coś o Elizabeth,
chyba… ‘ dla Elizabeth’, a ja naprawdę myślałam, że chodzi mu o królową Elizabeth,
no wiesz, że to jakiś szaleniec, który ma obsesję na jej punkcie, ale teraz nie
wiem, czy na pewno chodziło mu o królową…
Wstaję szybko, kręcąc głową. – Muszę iść Dom. – mówię.
Rzucam się w stronę drzwi, próbując powstrzymać moją głowę przed eksplodowaniem,
ale jest już za późno. Wiem, co słyszałam.
Cholera. Ellie.
On mówił o Ellie.
~~
- Charlie, kochanie, jak się masz? – pyta mnie Mary jeszcze
zanim nawet zdążę dojść do kontuaru w Koffee Kall.
- W porządku. Zastanawiałam się, czy mogłabym wziąć dzisiaj
dwie zmiany? Potrzebuję czegoś, żeby odciągnąć moje myśli od pewnych spraw. –
zagryzam wargę.
- Oczywiście! Niall zrezygnował z pracy jakąś godzinę temu.
Czyli działamy teraz w osłabionym składzie. – marszczy ze smutkiem brwi.
Czekaj, co?
- Niall zrezygnował? Dlaczego? – prawie krzyczę. Myślę o
tym, co powiedział mi tamten mężczyzna i jakie to ważne, żebym trzymała się z
daleka od Nialla. Zastanawiam się, czy ktoś nie powiedział jemu tego samego o
mnie.
- Powiedział, że ma dużo roboty w szkole, Charlie. Nie bierz
tego do siebie. – Mary posyła mi uśmiech. Przez dłuższą chwilę patrzę jej w
oczy, a potem wzdycham.
- Ok. – szepczę i mijam ją, sięgając po swój fartuch.
Praca dobrze mi robi. Dziś jest ruchliwy dzień, więc nie mam
nawet chwili na rozmyślanie. Unikanie myślenia o tym wszystkim początkowo
wydaje się dobrą opcją, ale wiem, że to nie potrwa długo. Jest za dużo spraw,
czekających na rozwiązanie. Jestem prawie pewna, że jeśli po prostu usiądę i
spróbuję zebrać kawałki w jedną całość…
- Charlie? – odzywa się ktoś stojący przed kontuarem.
Podnoszę wzrok, a moje powieki drgają.
- To miejsce tylko dla klientów. – to wszystko co mówię,
unikając kontaktu z jego zielonymi, absorbującymi oczami. Spoglądam w dół,
upewniając się, że mój rękaw zakrywa nadgarstek. Nie wiem, co mógłby powiedzieć
Harry, gdyby zobaczył siniaki.
- Wezmę Pumpkin Spice. – mówi bez ogródek, wyciągając swój
portfel. Wciskam kilka przycisków na kasie i mówię mu ile wynosi rachunek.
- Muszę z tobą porozmawiać. – mamrocze i wolniej niż normalnie
podaje mi gotówkę.
- Jestem w pracy. Nie teraz, Harry. – krzywię się, wyciągając
rękę po pieniądze, ale uniemożliwia mi to.
- Skąd znasz Evelyn Parker? – pyta, ściskając kilka funtów
tak, że nie mogę ich wziąć. Zerkam za niego i jęczę. Nie ma kolejki.
- Nie znam. – wzdycham.
- Jesteś okropnym kłamcą. – warczy, a okrucieństwo ukryte w
tonie jego głosu sprawia, że zaczynam ciężej oddychać.
- Możesz przestać? Nie znam jej… Myślałam, że znam, ale jednak się pomyliłam, rozumiesz? – szepczę,
ale on jedynie mruży na mnie oczy.
Zanim zdąży cokolwiek odpowiedzieć, ktoś wchodzi do sklepu i
podchodzi do lady. Uśmiecham się z ulgą. – Może mi pan po prostu zapłacić za
napój? – mówię.
- Pan? Nie nazywaj mnie pieprzonym panem. – praktycznie
spluwa na kontuar, ale ja nawet nie drgam.
- Mam prawo odmówić ci obsługi. Czy tego właśnie chcesz? –
uśmiecham się. Jego twarz napina się, a ja z grozą obserwuję, jaka zmiana
zachodzi w jego oczach i ciele, kiedy go złoszczę.
Mogę powiedzieć, że jest bliski spoliczkowania mnie.
I to jest
najstraszniejsza rzecz ze wszystkich.
- Charlie, uciekasz ode mnie. Ale ja zamierzam cię odnaleźć. Wkrótce porozmawiamy, a ty
udzielisz mi kilku cholernych informacji, żebym nie czuł się tak, jakbym tracił
głowę dla jakiejś pieprzonej skały bez uczuć. – warczy, w końcu wciskając mi
pieniądze do ręki. Jego słowa tak zbijają mnie z tropu, że robię krok do tyłu,
a moje usta drżą.
Traci głowę dla mnie.
Wpatruję się w niego rozszerzonymi oczami i wiem, że czeka
na coś w rodzaju magicznego ‘kocham cię’, czy jakąś inną bzdurę, ale nie
dostanie tego. Czy on nie wie, że to nie
’Pamiętnik’?
Zamiast wymyślać co odpowiedzieć, drukuję jego zamówienie i
wręczam mu resztę. Zanim zdąży się znowu odezwać, podchodzę do blendera i
zaczynam przygotowywać jego głupie Pumpkin Spice. Wiem, że mnie obserwuję, bo
czuję jego oczy skanujące moje ciało w taki sam sposób, jak to robił pierwszy
raz, gdy go zobaczyłam.
Ale tym razem nie czuję się niekomfortowo. Tym razem moje ciało tego pragnie.
~~
Leje jak z cebra, kiedy moja zmiana dobiega końca. Jest
późno, a ja nic nie jadłam, ale ignoruję burczenie w brzuchu.
Harry od 3 pieprzonych godzin siedzi na kanapie i gapi się
na mnie. Szczerze mówiąc, w ciągu ostatniej godziny zdążyłam się do tego
przyzwyczaić.
Idę prosto do drzwi, z nadzieją, że mnie nie zatrzyma, ale ta
nadzieja jest oczywiście irracjonalna.
- Masz zamiar wracać na kampus w deszczu? – odzywa się Harry
za moimi plecami, kiedy otwieram drzwi i zatrzymuję się pod zadaszeniem.
Podnoszę na niego wzrok z cwanym uśmieszkiem i marszczę brwi.
- A co, zamierzasz zapytać mnie, czy nie potrzebuję podwózki?
– szepczę. Czy ja to naprawdę powiedziałam?
Część mnie jest zdumiona faktem, że nie przeraża mnie to, co
zrobił i to co robi. Chyba czas pożegnać się ze starą Charlotte.
- Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy. – mówi głębokim
głosem. Kiwam głową i zanim zdążę go powstrzymać, ściąga swoją skórzaną kurtkę
i unosi ją nad moją głową. Próbuję uciec spod niej, odmawiając jakiejkolwiek
pomocy z jego strony, ale zacieśnia uścisk z kurtki wokół moich ramion, więc
teraz kompletnie mnie zakrywa.
- Nie przeszkadza mi mały deszczyk. – wzrusza ramionami,
popychając mnie do przodu tak, że idę obok niego.
Kiedy docieramy do jego samochodu, czy raczej jego drugiego
samochodu, a zresztą nieważne, trzęsę się z zimna. Podkręcam ogrzewanie, kiedy
on wycofuje samochód z parkingu i ostrożnie wjeżdża na mglistą ulicę.
Jest kompletnie cicho, dopóki nie mijamy kampusu. Obracam
się do niego z grymasem na twarzy. – Harry. – zaczynam napiętym głosem.
- Tam nie jest bezpiecznie. – wzrusza ramionami.
- Z tobą nie jest bezpiecznie. – mówię cicho i wiem, że mnie
usłyszał, ponieważ natychmiast zatrzymuje samochód, a moja głowa prawie uderza
w przednią szybę.
- Harry! Co do cholery? – krzyczę i rozglądam, żeby
zobaczyć, że nasz samochód jest jedynym na ulicy. Ale jednak.
- Nie możesz zatrzymywać samochodu na środku ulicy tak jak
teraz! – wydzieram się, kopiąc jego deskę rozdzielczą.
- Nie kop mojego samochodu. – warczy, naciskając na pedał
gazu.
- Będę go kopać, skoro kurwa tego chcę! – posyłam mu
piorunujące spojrzenie, które odwzajemnia.
- Żebym nie musiał zrobić tego samego z tobą. – marszczy
brwi.
- Proszę bardzo, zrób to! – wypalam, a on nagle zaczyna się
uśmiechać. Dlaczego on do cholery się
uśmiecha?
- Zetrzyj ten uśmieszek ze swojej twarzy Styles. – mamroczę,
wciskając się głębiej w skórzane siedzenie i zakrywając twarz.
- Jesteś słodka, kiedy się złościsz.
- Nie będziesz nawet chciał myśleć, że to słodkie kiedy
kopnę cię w jądra. – grożę, a on wytrzeszcza na mnie oczy.
A potem się uśmiecha.
- Chciałbym zobaczyć jak próbujesz.
~~
Wparowuję do jego mieszkania i rzucam jego głupią skórzaną
kurtkę na kanapę. – Dlaczego jesteś na mnie taka zła? – Harry pojawia się w
drzwiach, woda z jego mokrych włosów powoli skapuje mu na szyję. Przełykam ślinę.
Ponieważ masz coś wspólnego ze zniknięciem mojej matki. Ponieważ
nie jesteś taki głupi, na jakiego wyglądasz. Ponieważ jesteś szalonym dupkiem.
- Nie jestem. – mówię cicho, siadając na kanapie i zdejmując
buty. Harry kręci się niespokojnie. – Co? – krzywię się.
- To jest stolik mojej babci. Ona jest tak jakby.. martwa. –
szepcze. O cholera. Szybko zdejmuję z niego moje stopy i idę zdejmować buty
gdzieś indziej.
- Harry, proszę zabierz mnie z powrotem do mojego akademika.
– mówię w końcu, prostując się. On podchodzi bliżej i potrząsa głową.
- Nie, dopóki nie powiesz mi skąd znasz Evelyn Parker. –
krzyżuje ramiona. Najgorszy jest fakt, że poznanie co mnie z nią łączy jest dla
niego tak ważne.
- Mówiłam ci już, że jej nie znam. – krzywię się. Podchodzi
tak blisko, że dzieli nas tylko jeden krok.
- Kłamiesz.
- Co o niej wiesz? – pytam i obserwuję ruch jego warg.
- Mówiłem ci, że nic. Dostałem kilka jej zdjęć, żebym
wiedział jak wygląda. Wiem, że jest z Ameryki i wiem… - przełyka ślinę.
- Co wiesz? – pytam.
- Wiem, że nie jest tutaj wbrew swojej woli, ok? – szepcze.
Kiwam głową, wdzięczna za jego szczerość i siadam z powrotem na kanapie,
chowając twarz w dłoniach.
- Widziałem ją dzisiaj. – dodaje cicho. Moja głowa
wystrzeliwuje do góry i posyłam mu zdezorientowane spojrzenie.
- Po ostatniej nocy, nie wiedziałem co robić. Więc poszedłem
i zobaczyłem się z nią. Zapytałem ją, czy cię zna.
- Wiesz gdzie ona jest? – prawie krzyczę, zrywając się na
równe nogi.
- Tak.
- Zabierz mnie tam. Teraz. – żądam.
- Nie chcesz tam iść. Zaufaj mi, Charlie. – krzywi się.
Patrzę na niego z niepokojem. To moja
matka.
- Muszę się z nią zobaczyć, gdzie ona jest? Kto ją zabrał?
- Kim ona jest Charlie? Wydajesz się wiedzieć cholernie
więcej ode mnie! Wszystko co wiem to to, że mój Szef jej chciał, więc ją sobie
wziął. To jest to co on robi, Charlie. Kiedy widzi coś, co chce to po prostu to
bierze. Dlatego nie może cię zobaczyć. – szepcze, czym zatyka mi usta.
- Rozmawiałeś z nią? – w końcu się odzywam.
- Tak, pytałem ją, czy zna Charlie Wilson. – szepcze
niepewnie, nie owijając w bawełnę.
- I co odpowiedziała? – odszeptuję.
- Powiedziała, że nie zna Charlie Wilson. Ale mówiła też, że
zna Charlotte i ma nadzieję, że jest daleko od, cytuję: ‘tego piekła’. – mówi
cicho. Jego słowa uderzają we mnie jak rozpędzony pociąg, co prawie odrzuca
mnie do tyłu.
Ona wie. Wiem, że ona
wie.
- Powiedz mi, że wszystko z nią w porządku. – szepczę.
- Ma się dobrze. – mamrocze, przeczesując dłonią swoje mokre
włosy.
- Dlaczego ją zabrali? – pytam, chociaż wiem, że już
odpowiedział na to pytanie. To nie ma żadnego sensu.
- Mój szef powiedział, że aby złapać rybę, potrzebna jest
przynęta. – wzrusza ramionami, nie spuszczając ze mnie wzroku. Wiem, że to
zrozumiał; Harry jest zbyt sprytny. Czeka na moją reakcję; wie, że się złamię.
- Jesteś przynętą, Charlie? – pyta bez tchu, a jego usta
znajdują się blisko moich. Odwracam wzrok i skupiam się na biciu swojego serca.
- Chcę ci pomóc. – szepcze i opiera swoje czoło o moje.
Zaciągam się mocną wonią jego perfum i powoli ją wypuszczam.
Wygrywa ten wyścig, ponieważ ja się łamię. Zbyt łatwo.
- Pozwolisz mi sobie pomóc? – pyta, naciskając delikatnie
swoją głową na moją. Odszukuje mój wzrok.
- Nie ufam ci.
Jego oczy ciemnieją, a grymas na twarzy pogłębia się. –
Myślę, że to dobrze. Też nie mógłbym sobie zaufać. – mówi, odsuwając się ode
mnie, a ja prawie chcę przyciągnąć go z powrotem, już tęskniąc za jego skórą.
- Nie mogę ci pomóc, jeśli mi nie zaufasz, ale wiem, że
zaufanie zajmuje trochę czasu. Nic nie mów. Potrzebujesz snu, porozmawiamy
rano. – mówi cicho, a ja przytakuję głową.
- Prześpię się na kanapie, a ty w moim łóżku, zgoda? – pyta
Harry. Zaskakuje mnie jego nagła wspaniałomyślność. Ten mężczyzna ma dwadzieścia stron osobowości.
On jest jak zamawianie jedzenia. Możesz zamówić je z
frytkami, sałatką, zupą…
- Charlie? – Harry woła mnie, zanim wchodzę do jego pokoju.
Obracam się i patrzę na niego. Wygląda na rozmarzonego, w tej swojej białej
koszulce i jeansach. Jestem szczęśliwa dlatego, że odłożył swoją skórzaną kurtkę
albo dlatego, że… nie wiem… mogę stać i obserwować go w takim wydaniu?
- Twoje prawdziwe imię to Charlotte, prawda?
Nie jestem zaskoczona jego pytaniem, ani tym, że boję się
odpowiedzieć. Zamiast tego przytakuję głową, a Harry mruga kilkakrotnie.
- Dobranoc. – mówię, zanim zdąży pomyśleć, żeby zadać mi
więcej pytań, na które nie mam przygotowanych odpowiedzi.
- Słodkich snów Charlotte. – odpowiada, kiedy zamykam drzwi
od jego pokoju. Chociaż jego głos brzmiał słodko, część mnie ma przeczucie, że
to tylko wyjście naprzeciw mojemu pragnieniu.
___________________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę skomentuj, będzie mi bardzo miło! :)
~~
omg, jaki rozdział, jaki Styles, umieeraaam
OdpowiedzUsuń@kostka22
Ten rozdział jest świetny :) dobra, całe opowiadanie jest świetne :) ciągle trzyma w napięciu :) czekam, az Charlie w końcu powie Harry'emu, że to jej matka :) jeśli się nie domyślił :) czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO OPOWIADANIE. MUSZE JE WYPROMOWAĆ NA SWOIM BLOGU. CZEKAM NA NEXT/
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdzial. Czekam na nadtepny. Milego tłumaczenia xx
OdpowiedzUsuńOMG HARRY, MAMA CHALIE, WŁAŚCIWIE CHARLOTTE, WGL CO SIE DZIEJE NIEGDZIE JUŻ NIE MOŻNA BYC BEZPIECZNYM. CIEKAWE CO ONI ZROBIĄ CZEKAM Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ. POZDRAWIAM @sylwiaam95 :)
OdpowiedzUsuńlkjhgfdsartyjonbvcx tak bardzo wspaniały rozdział *.*
OdpowiedzUsuńcoraz więcej się dowiadujemy! awh haha
nie mogę się doczekać co będzie w następnym a wydaje mi się że dużo:O
@inswadnes xx
Zajebjste opowiadanie :D Zaczęłam je dziś czytać i normalnie jestem pod wrażeniem :) Charlie mogłaby powiedzieć Harry'emu, że to jej mama. Już nie mogę się doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńPod koniec po mnie zamurowało :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mg doczekać się następnego :3 dzięki Ci,że to tłumaczysz :D
Powodzenia w tłumaczeniu kolejnych skarbie :3
WOOOOOW TO JEST ZAJEBISTE <333333333333 WEFKLNGJNSRTJGHNN CZEKAM NA KOLEJNY ;PPPP
OdpowiedzUsuńMATKO TO JEST CORAZ BARDZIEJ CIEKAWSZE! CAŁY CZAS CHCE WIĘCEJ I WIĘCEJ!! ZASTANAWIAM SIĘ KIEDY ONA W KOŃCU POWIE MU PRAWDĘ... OMG DSKFIHUWUFGYHABDSJ *-*
OdpowiedzUsuńlove love love uwielbiam <3 nie mogę się doczekać nexta jesteś boska
OdpowiedzUsuńnie mam za bardzo czasu żeby się rozpisać wiec napisze tylko, że to jest wspaniałe i Ci dziękuję i bardzo Cię kocham <3
OdpowiedzUsuń@mysweetloouis
omg, świetny ;o czekam już na kolejne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest genialne, jest tyle tajemnic i to mnie tak bardzo fascynuje :D
Kocham je <3 Pozdrawiam :)*
OMG świetny ! Jestem strasznie ciekawa kim był ten mężczyzna i co się stało z mamą bohaterki. Czekam na nexta ! Kocham cię za to że to tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ^.^ juz nie moge sie doczekac kiedy bedzie nastepny rozdzial :) caly czas trzyma w napieciu......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @andrejjj99
wspaniały rozdzial :-)xoxo D
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie jest zajebiste
OdpowiedzUsuńKiedy next?
SUUUUUUUUUUUUPPPPPEEEER W końcu Charlotte powinna mu powiedzieć calą prawdę
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial
@JustinePayne81
Kurde kocham to ff !!!
OdpowiedzUsuńSama już nie wiem co myśleć o Charlie , jej mamie i Harrym xD Namieszałaś mi w głowie ^^
No nic ... Czekam na kolejny rozdział <3 xx
pragnę ich pocalunku :o
OdpowiedzUsuńO kurwa mać! :o
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że KAŻDY komentarz na tym blogu zaczynam od przekleństwa xD. Ale to z tych emocji xD. A więc tak. Co to do cholery za koleś, który zaatakował Dominique i mówił o Ellie?! Dlaczego Niall zrezygnował z pracy, bo nie wierzę w ściemę, że ma dużo nauki? Harry jest cholernie uparty. Gdzie jest matka Charlie?! Dlaczego szef Harry'ego jest taki pojebany?! Kim jest ryba? I dlaczego akurat ją miałby chcieć? Kiedy Charlie mu w końcu zaufa? I czemu to jest tak cholernie zagmatwane? Czuję się jak w Kryminalnych zagadkach CSI. (czy jakoś tak xD) multum pytań mało odpowiedzi.
Rozdział jak zawsze cudowny skarbie i polepszyłaś mi humor <3. Dziękuję <3
Teraz tylko czekać na powiadomienie o nowym :3.
@always4Jusstin <3
Jezu, co tu sie dzieje ._.
OdpowiedzUsuńNiall zwalnia sie z pracy, Harry jest normalny. japierdolee
Serio, nie wiem czego moge sie spodziewac po nowym rozdziale.
Pfff.. Czekam na nowy, mam nadziej ze bedzie szybko bo jestem cholernie ciekawa xx ~ @can_fly_xx
Cudowne!
OdpowiedzUsuńTylko takie 'o co caman?'
Czekam na następny ♥
Omg jaki dlugi rozdzial ! Jest taki wspanialy, powoli wszystko sie wyjasnia, choc pw zaraz dojdzie milion innych watkow i znow bd glowkowac o tym wszystkim xd Wspaniale tlumaczysz kochana xx Czekam z niecierpliwoscia na nastepny xx
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńCudo. Długi to jest kolejna zaleta :))) Niecierpliwie czekam na nn ;))) @Mika69_1D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńC U D O !! BOMBASTYCZNIE GENIALNY ROZDZIAŁ !!
OdpowiedzUsuńJezu ale mnie to wciąga
Jakby to był książka całymi dniami bym to czytała i czytała
HAHAHAHAH wystąpiło tam moje imię yes yes yes Elizabeth to ładnieje wydanie mojego imienia
Po Angielsku zawsze wszystko ładniej brzmi :D
Rozdział jeszcze raz ŚWIETNY !
Czekam z niecierpliwością na next
Pozdrawiam
@BeMoreHappy2307
Kurwa mać!!!
OdpowiedzUsuńBoże święty co tu się dzieję?! O.O Genialny rozdział!
Ja pierdole... Po tym co tu czytam nie moge zejść na ziemię O.O To mnie po prostu przeraża O.o
W ogóle kto zaatakował Dominique?! I czemu Niall zrezygnował z pracy? Jego argumenty wcale nie są wiarygodne. Ma za dużo roboty w szkole. Aha... Czekaj bo uwierzę... -.- Coś mi tu śmierdzi. Jak zawsze zresztą O.o A końcówka mnie zamurowała O.o Ale ta akcja w samochodzie... Hahaha xD Nie no ogólnie to uwielbiam jak Charlie i Harry się ze sobą droczą xD
Świetnie. Po prostu idealnie :D
Czekam już nn :D
@its__Marta
No już coraz lepiej, powolutku zaczyna się wyjaśniać xd. Rozdział mega, jak zawsze żadnych błędów, bardzo dobrze tłumaczone :D
OdpowiedzUsuńWyczekuję kolejnego xx
@EdziaCyrklaff
KUREWSKO KRÓTKI
OdpowiedzUsuńHUFBHCJKWJNJHBDUCJNEJHRFUUJ *_*
OdpowiedzUsuńTEN ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY!
KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM!
HARRY I CHARLOTTE....♥ [ to będzie Charry czy Harlotte hahahahahaha]
Myslę, ze powoli bedzie sie wszystko wyjaśniać, nie?
Chodź mogę się mylić, ta zawiła akcja jest niezwykle interesujaca! :D
Czekam na nn kochanie!
@Kludiqowa x
Aż nie wiem co napisać więc napiszeże czrkam na nn x @siemaJus x
OdpowiedzUsuń