Musiało minąć kilka godzin odkąd się obudziłam. Jest pewnie około ósmej wieczorem, ale nie zawracam sobie głowy, żeby budzić Harry’ego tylko po to,
aby spytać która godzina.
Leżę w jego łóżku, wciąż opleciona jego ramionami. Oddechem łaskocze moje ucho, a twarzą dotyka mojego policzka.
To tak jak posiadanie własnego, oddychającego pluszowego
misia.
Z tym wyjątkiem, że trudno byłoby znaleźć tak pięknego
pluszowego misia. A Harry naprawdę taki był. Może to błędy sprawiają, że ktoś
jest piękny. Może to jego blizny, a może spojrzenie jego oczu.
Ale nie sądzę, że można zakochać się w kimś tylko dlatego,
że jest przystojny. To tak jakbyś wybierał ciasto, które ładnie wygląda. Ale co
z tego, skoro nie wiesz jak smakuje.
Tak samo jest z Harry’m. Jest dla mnie obcy i może się
okazać, że zawsze taki będzie… ale wciąż jest jeden aspekt, dla którego nie do
końca mogę znaleźć nazwę.
Jest tajemniczy, cóż to oczywiste. I pociąga mnie to. Jest o
wiele słabszy, niż twierdzi i nie wiem, dlaczego patrzę na to, jak na wyzwanie. A może i nie. Ale myślę, że widzę to
jako szansę. Szansę na to, żeby poznać kogoś takiego jak ja, z demonami
uwięzionymi w naszych sercach.
Patrzenie na Harry’ego zabiera mi kilka chwil i wtedy zdaję
sobie z tego sprawę: znam go. Wiem, że wini siebie za śmierć Julii. Myśli, że
mógłby ją uratować, jeśli zabrałby ją wcześniej do szpitala. I wiem, że
najbardziej ze wszystkiego żałuje tego, że ją uderzył.
Ta myśl, wyobrażenie, jaki to musiał być demon, który tak go
opętał, że podniósł rękę na dziewczynę, którą kochał, nad kłuje moje serce. Ale
mogę powiedzieć, że rozumiem, ponieważ czasem gniew kontroluje niektóre rzeczy
bardziej niż inne.
Ale tak samo jest z bólem.
Harry ukrywa swój ból i doskonale mu się to udaje. Mnie
ktokolwiek może zranić, rozbić jak wazon. Potrzebuję tygodni na regenerację
tylko przez najmniejszy, zły komentarz. A Harry?
On jest pięknym potworem. Ukrywa wszystko za swoimi oczami i
ucieka, kiedy ktoś zobaczy za nimi strach.
Ale ten strach uzewnętrznia się, kiedy śpi. W jego
koszmarach. Jego oddech zaczyna się zatrzymywać, a jego twarz wykrzywia się w
najbardziej smutny sposób. Myśl o nim, cierpiącym, uwięzionym w koszmarze,
szczypie mnie w serce, ponieważ też mam
swoje boleści; boleści, które prześladują mnie w każdej minucie mojego życia.
I chcę, żeby wiedział. Chcę, żeby wiedział kim jest dla mnie
Gary. Wiem, że to jest ten czas, aby zrozumiał, że kiedyś miałam siostrę, którą
zostawiłam, podczas gdy jej drobne, bezradne ciało pozbawiane było tlenu.
Harry rusza się, a jego ramiona mocniej zaciskają się wokół
moich bioder.
- Charlie. – mruczy pod nosem. Uśmiecham się na jego
chrapliwy głos i wtulam się w jego ramiona. Nagle otwiera oczy i krzywi się.
- Co? – pytam zaalarmowana.
- Twoja stopa… jest na moim udzie. – wypala, lekko mnie
odpychając. Przypominam sobie tę opętaną kobietę, która przejęła kontrolę nad
moim ciałem dzisiejszego ranka.
Oh tak, dźgnęłam go scyzorykiem.
Uroczo.
- Harry… - zaczynam, ale on potrząsa głową.
- Wiem. Martwiłaś się i wszystko czego chciałaś to ocalić
swoją mamę. Nie powinienem cię zatrzymywać. – mamrocze, łapiąc kosmyk moich
włosów i zakładając mi go za ucho. Westchnienie ulgi odruchowo opuszcza moje
usta, a Harry posyła mi lekki uśmiech. Jego oczy są tak zdumiewająco zielone.
Nie mogę nic poradzić na to, że wpatruję się w nie, zapamiętując każdy najmniejszy
szczegół.
- Jesteś szczęściarzem, że zostałeś obdarzony takimi
pięknymi oczami. – obruszam się, muskając opuszkiem palca jego rzęsy.
- Tak się składa, że mają kolor smarków. Lubi pani smarki,
panno Parker? – uśmiecha się łobuzersko.
Szturcham go.
- W takim razie moje mają kolor kupy. – mrużę oczy.
- Tak się składa, że lubię robić kupę, więc myślę, że mi to
odpowiada. – uśmiecha się szeroko. Śmieję się i uderzam go w ramię, ale on
łapie za mój nadgarstek i przyciąga mnie bliżej do siebie.
- Dziękuję, że przyszedłeś. Mimo tego, że cię dźgnęłam. –
szepczę w końcu. Nie wiem dlaczego, ale moje wyznanie brzmi bardziej komicznie,
niż szczerze i oboje wybuchamy śmiechem.
Który szybko zamiera.
Każda myśl i wspomnienie, których unikałam przez ostatnie
godziny dzięki spaniu i obserwowaniu Harry’ego… powraca.
- Moja mama. – zaczynam, ale przerywam na wspomnienie jej
delikatniej twarzy.
- Chodź tu. – mówi Harry, przyciągając mój brzuch do swojego
tak, że zanurzam głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Przepraszam, że nie przyszedłem wcześniej. To moja wina.
Jeśli tylko wcześniej znalazłbym samochód sąsiadów, mógłbym was stamtąd
wydostać. – mówi, ale ja podnoszę głowę i potrząsam nią przecząco.
- Jesteś dla mnie wszystkim Harry. Nic nie jest twoją winą.
Nigdy nie podziękuję ci wystarczająco za uratowanie mnie. – szepczę i z
ostatnimi słowami, obserwuję moje własne łzy spadające na jego nagi tors.
Przytula mnie szybko, jakby obserwowanie płaczącej mnie, było dla niego zbyt
trudne.
- Nie powinienem cumować statku z jedną kotwicą, ani żyć z tylko
jedną nadzieją. Ale wciąż tę jedną, najsilniejszą nadzieję przechowuję w moim
sercu, więc nigdy mnie nie opuści i zawsze będzie tą rzeczą, która nie pozwala
mi utonąć. – mówi cicho Harry. Zwracam twarz w jego stronę, a on wskazuje na
swój kark. Widzę małe, cienkie linie składające się w cytat, wytatuowany na
jego skórze; tatuaż który zawsze jest zakryty przez jego włosy.
- Iść za kotwicą. – szepczę, a on przytakuje głową.
- Kotwica jest moją nadzieją na miłość. Nigdy wcześniej nikomu
o tym nie mówiłem, ponieważ chciałem, żeby tylko moje serce znało jej znaczenie…
ale teraz chcę, żebyś ty też je poznała. Kotwica jest moją nadzieją na miłość i
wytatuowałem ją sobie, ponieważ ma mi przypominać, że kiedy rozpadam się na
małe kawałki i nie chcę nic innego oprócz własnej śmierci… wciąż mam tę jedną
nadzieję, schowaną gdzieś głęboko w moim sercu. Tę, która mówi mi, że nie
starałem się wystarczająco, ponieważ ona wciąż jest zatopiona na dnie oceanu. I
w tym momencie, przypominam sobie, że nie mogę umrzeć. Nie, dopóki jej nie
odnajdę. Nie, dopóki trzymam ją w moich ramionach i ochraniam przed światem naokoło
mnie. Kotwica przytłacza mnie, to stała nadzieja na coś, na kogoś, kogo nie
mogę znaleźć. Ale jednocześnie mnie ratuje. Ochrania mój statek, moje serce
przed utonięciem. I dzięki temu, nie mogę umrzeć. Ponieważ kotwica zawsze mnie
ocali. – mówi powoli Harry, patrząc na mnie palącym wzrokiem. Jego głos jest
chrapliwy, ale wyraźny.
Zamiast odpowiedzieć, przyciskam swoje usta do jego ust. Nie
wiem, co powiedzieć, ani jak zrozumieć jego przenikliwość, więc całuję go.
Całuję go z całych sił.
Chcę, żeby nigdy nie rezygnował z nadziei. Tak jak chcę,
żeby nigdy nie rezygnował ze mnie.
Jego usta naciskają na moje, kiedy przekręca się tak, że
znajduje się nade mną.
- Nie chcę żyć bez ciebie. – szepcze powoli pomiędzy
pocałunkami.
Potrząsam głową, jakby ta myśl była absolutnie niemożliwa.
- W takim razie nie rób tego. – mówię, a on odrywa swoje
wargi od moich, patrząc na mnie z góry.
- Nie zrobię. Ale nie dźgaj mnie więcej, zgoda? – żartuje, a
na jego twarzy pojawia się wielki uśmiech. Otaczam dłońmi jego szyję i
przyciągam go w dół, do siebie, dopóki nie ssie delikatnie mojej wargi.
Nagle odsuwa się, z niepokojącym wyrazem twarzy.
- Co? – marszczę brwi.
- Po prostu… nie chcę stracić przy tobie kontroli. Nigdy nie
zrobiłem tego z nikim we właściwy sposób. – jąka się, przeczesując ręką włosy. Siadam
i opadam głową na jego kolana, podnosząc wzrok na jego delikatny zarost.
- Ja... dziękuję ci za to. Ale nawet nie wiem, czy mogę…
Nigdy nie czułam się tak, jak wtedy, gdy mnie dotykałeś tamtego ranka. I ten
sposób, w jaki mnie całowałeś… Myślałam, że po tym co mi się przydarzyło…
Myślałam, że nigdy nikt nie będzie mógł mnie ponownie dotknąć. Ale czuję się
bezpiecznie w twoich ramionach, Harry. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale po
prostu tak się czuję. – mówię niskim głosem.
Otacza mnie ciasno ramionami i zostawia na moim czole
delikatny pocałunek.
- I zdaję sobie sprawę, że są rzeczy, które przed tobą
ukrywam. Nie znasz mnie, ani mojej historii, a mimo to jesteś dla mnie tak
cierpliwy… - szepczę. Patrzy na mnie łagodnym wzrokiem i przytakuje głową.
Powiedz mu Charlie.
- Gary jest moim ojcem. – mówię wprost, wiedząc, że to
najlepszy sposób na wypowiedzenie tych słów.
Oczy Harry’ego zmieniają się na zdezorientowane, ale nie
odzywa się, więc kontynuuję.
- Nie wiedziałam o tym, aż do tego tygodnia. Przez moje całe
życie myślałam, że byłam celem i to dlatego zostałam porwana.
- Zostałaś porwana. – powtarza oszołomiony Harry, mrugając
oczami.
- Nie tylko ja. Miałam bliźniaczkę. Zostałyśmy uprowadzone z
naszego domu 10 lat temu… przez Gary’ego. Ja uciekłam, ale moja siostra, Ellie…
nie wydostała się stamtąd. I to moja wina, ponieważ zostawiłam ją samą; Zostawiłam
ją w tamtej chatce, kiedy mnie potrzebowała i… - załamuję się. Łzy spływają z
moich oczy, spadając na klatkę piersiową. Nie mogę złapać oddechu. Harry ściska
mnie, ale odczuwam chłód.
- Jestem mordercą. Zostawiłam swoją własną siostrę. Mój
własny ojciec zgwałcił nas… On… chce mnie odzyskać i założyć rodzinę, ale ja
nie mogę na niego patrzeć. Zabrał mi wszystko! – wykrzykuję, czując jak nowe
łzy formują się w kącikach moich oczu.
- Obwinia moją mamę, ponieważ uciekła od niego, kiedy była w
ciąży, ale ja wiem, Harry, ja znam moją mamę. Kochała nas; chciała nas chronić!
Przysięgam Harry. Moja mama była dobrą kobietą! Nie powinna umrzeć… ja
powinnam. – wyrzucam z siebie i to są ostatnie słowa, które mówię, ponieważ
Harry przyciska mnie mocno do swojej klatki piersiowej. Szlocham i krzyczę, ponieważ
cały ból, który trzymałam w sobie właśnie wydostawał się na powierzchnię.
Wydostawał się, ponieważ mam Harry’ego, któremu zależało.
Zależy mu na mnie. Czuję to i widzę to w jego oczach, kiedy
trzyma mnie w swoich ramionach.
- Jestem tutaj. – mówi cicho, uspokajając mnie, ale
potrząsam głową.
- Nie możesz zabrać mojego bólu Harry. – płaczę. Podnosi
moją głowę w górę i spogląda na mnie.
- Wiem. Też mam w sobie ból Charlie. Ale możemy przez to
przejść. Możemy pozbyć się go, na dobre. – oświadcza.
Wiem, że ma rację. Ponieważ to jest to, co muszę zrobić.
- Jutro wieczorem. – mówię, a Harry marszczy brwi.
- Jutro? – szepcze.
- Tak. I dokładnie wiem gdzie.
____________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zotaw komentarz! :)
O fuck!
OdpowiedzUsuńBoże.... co za napięcie!
Mam takiego smajla na twarzy, że ho ho.
Chciałabym już nexta.
Jak się tak ładnie uśmiechnę?
:D
Czekam z niecierpliwością na następny!
Kocham Cię!
Alex <3
kurwa mac jego słowa omg *-*
OdpowiedzUsuńnajlepsze to wzmianka o oczach :D
Rozplakalam się przy tym rozdziale:')
@sulinbitch
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńJeeej, oni sa slodcy *fangirling*
OdpowiedzUsuńDobra, musze sie ogarnac.
Co do rozdzialu,jest swietny! Ale nie rozumiem o co chodzi z 'Jutro' chyba przeczytam jeszcze raz.
Nie moge doczekac sie kolejnego xx
chyba chodzi o to ze jutro chca zabic Gar'ego
UsuńBoże jakie debilki ... ze zrozumieniem sie czyta ... jutro pozbenda sie tego bolu .... jaaaa idiotki zjebane -.-
Usuńoooo matko *.* to chyba mój najukochańszy rozdział jak do tej pory *_____________* @back_for_you
OdpowiedzUsuńJSADJHDKJKGDHJ ZAJEBISTY ♥
OdpowiedzUsuń@PolandLovatic
popłaczę się jak przyjdzie czas na zakończenie:(
OdpowiedzUsuńomg świetny !
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite! <3
OdpowiedzUsuńOMG *O*
OdpowiedzUsuńPOCZĄTEK: awwwww! Gsbsbdnsusba *-* taki zajebisty
OdpowiedzUsuńŚRODEK: boże, kocham to tłumaczenie : o
KONIEC: tlenu *-* nie wytrzymam, chce już nexta, to chyba ulubiony rozdział omg, co się stanie, co mu zrobią : oo
Kurcze super !!! ;*** płaczeeee !! ;**
OdpowiedzUsuńTo jest chyba najlepszy rozdział everr!! Xxx
OdpowiedzUsuńHarry wreszcie otwarł oczy ... / świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńwoooooow cudowny rozdział :D w końcu mu powiedziała wszystko :D :D Czekam na kolejny co oni chcą zrobić ;p
OdpowiedzUsuńświetny rozdział,tak jak cały fanfiction <3 już się nie mogę doczekać co będzie dalej ! *.*
OdpowiedzUsuńchyba mam atak serca, boże kocham te ff ♥
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdzial ever. Trochce zabawny z tymi smarkami i kupą. Ej jak mozna lubic robic kupe?? Ale nie sory to taka chwila tylko dla ciebie. Taka ulga ze sie czegos pozbywasz.
OdpowiedzUsuńHahahah nie nic
Jejuu piekne to jest. Powiedziala w koncu.
Czuje ze szykuje sie zemsta buahahahahhaha
GARY GIŃ!!!
DZIEKUJE
DO WIDZENIA
XOXO
@Just_to_dream_
Już miałam łzy w oczach
OdpowiedzUsuńJeju ta kupa.....rozwala system
O moj boze genialne
OdpowiedzUsuńOMG jak ja kocham to ff
Nie moge śmieje sie rycze i wszystko na raz
Jprdl to jest kurwa takie mega zajebiste
Kocham
Rety...
OdpowiedzUsuńNo dzieje się, nie powiem :D
Tak przyjemnie mi się czyta :3 ten rozdział jest taki słit awww *,*
Dobrali się oni no xd obydwoje mają specyficzne poczucie humoru :>
@sluumberr
AWGSAHSNMKXLLSMSMDKEKSJXJDIWDNNDJXJDJEJSKSOAKSJ *-*
OdpowiedzUsuńMORE,MORE! PLEASE,GIVE ME MORE!!
widze,że Harry i Charlie sie do siebie zbliżają i starają sb pomóc ;')
czekam na nexta (;
aww, wczoraj wieczorem zaczęłam czytać to ff i jest takie boskie. Całe to napięcie i w ogóle, to wszystko jest takie niesamowite. Czyta to się jak jakiś świetny kryminał, wszystko jest dopracowane, styl pisania i sytuacja. A ty to świetnie tłumaczysz! No i wiesz, przeczytałam to w parę godzin i ten tytuł 'kotwica' jest taki sam jak 3 czy tam 2, i to jest taakie awwww. Kocham to, kocham rekcje Harrego i Charlie, kocham to wszystko, jej, moje emocje, auć. No może nie kocham Greya życzę mu śmierci, tak jestem taka zła, nigdy nie spodziewałam się, że taka będę. No i oni jutro go zabiją oidsmrefg Mam nadzieję, że szybko uwiniesz się z tłumaczeniem bo to jest takie świetne. Może nawet wezmę się za czytanie orginału, jestem taka zniecierpliwiona, ale nadal będę czytać twoje tłumaczenia!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za moje zanudzanie, i za cały ten komentarz, nie mam talentu do ich pisania. Do tego wszystkiego te emocje, sama rozumiesz.
@xhighfiveniallx
Nwm co mam napisac....... ekstra rozdzial
OdpowiedzUsuńCo Harry wymyslil hmmmm......
Czekam na nastepny rozdzial :**
@andrejjj99
Świetny :D Nie wiem co mam pisać bo wszystkie rozdziały są genialne :) @LoveHoranekEver
OdpowiedzUsuńzgaduję,że to miejsce 'dokładnie wiem gdzie' to ta impreza u Garego..ona chce tam pójść i go zabić czy coś :p
OdpowiedzUsuń*fangirling* <3
OdpowiedzUsuńBoże, jeden z najpiękniejszych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńNie, ja wcale nie płaczę, skądże. Mi się tylko oczy spociły.
.
.
.
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa RYCZĘ
Kocham Cię i dziękuję <3
@mysweetloouis
O boze cudowny rozdzial ! Nie moge doczekac sie nastepnego, cos mowi mi, ze zabicie Gary'ego nie bedzie proste ;( ahh dziekuje xx
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki cudowny <3 @lovely_carrots_
OdpowiedzUsuńO boże! Cudowny rozdział <3 taki spokojny i emocjonalny :* po prostu piękny! <3
OdpowiedzUsuńWow ! Boski słodki najlepszy jaki czytałam rozdział EVER ! ♥
OdpowiedzUsuńUWAGA! MÓJ NOWY, ULUBIONY CYTAT:
OdpowiedzUsuń- Tak się składa, że mają kolor smarków. Lubi pani smarki, panno Parker? – uśmiecha się łobuzersko. Szturcham go.- W takim razie moje mają kolor kupy. – mrużę oczy.
- Tak się składa, że lubię robić kupę, więc myślę, że mi to odpowiada.
Jak bardzo to opowiadanie jest dziwne?
Oki, analiza rozdziałowa.
Charlie budzi się w ramionach Harry'ego (awwwwwww).
Harry się budzi.
Charlie zaczyna płakać.
Harry mówi o znaczeniu jego tatuażu, kotwicy. Nadzieja, przytrzymująca jego serce przy życiu, bo ono bije dla kogoś i jeśli nie dowie się dla kogo, nie może przestać bić.
To go przytrzymuje na tym świecie przy życiu.
I poznał tą jedyną. Charlie. Pomimo tych wszystkich rzeczy, gangu, jednonocnych dziewczyn, tej agencji... Tego całego zła... Ona jest.
Da fak, to takie romantyczne, że aż nie realne. Chłopacy z moich okolic zakładają za duże bluzy, dresy, a jeśli znajdzie się jakiś przystojny to albo jest zajebiście chamski, albo coś z nim nie tak. Nie żeby mi zależało na tym, by jego wygląd zewnętrzny dorównywał takiemu Harry'emu, chodzi o to, żeby o siebie dbał. A jeśli chodzi o wewnętrzną stronę, to... no c'mon, nie. Nikt nie jest na tyle romantyczny.
Jestem cholerną realistką, ale, no nie.
To jest piękne. Na prawdę cudowne, ale takich nie m. Przynajmniej ja takich nie miałam okazji spotkać.
Niektórzy są na prawdę w porządku, ale nie, nie są tak... tak.. tak jak Harry.
Ja na miejscu Charlie już dawno dostałabym zawału. Heloł, on jest taki... Perfekcyjny dupek.
No. Nie to, że mi się nie podoba, to jest iffhcfjvfhjcd, po prostu stoję twardo, aby nie spodziewać się takiego księcia na koniu.
Dobra, analiza część dalsza.
Charlie mu wszystko wyznaje, Gary jest jej ojcem, porwanie, Ellie.
W końcu mu to powiedziała. Ale już przynajmniej wiemy, że można mu ufać.
I zabiją Gary'ego jutro. Mam dziwne przeczucie, że coś nie wypali. To by było za łatwe. W końcu, gdyby im się udało, dalsze opowiadanie nie miałoby sensu, skoro wróg został unicestwiony. Chyba że, zdaży się coś jeszcze. Hm.
Zastanawiam się, co się dzieje z ojcem Charlie (tym, który ją wychowywał) i z jej bratem (ona miała brata, nie? nic mi się nie pomyliło?).
A co robią Jo, Dominique, Niall, Liam, Zayn i Louis (<3)?
Jejku, któryś raz już wstawiam to serduszko, ale Lou to taki Bad Boi.
Mam przeczucie, że Lou i Zayn jeszcze się pojawią jako taka ciemna strona. Jakkolwiek to brzmi, lol.
I co się dzieje z Mary Kall?
I jak Harry i Charlie chcą zabić Gary'ego?
Mówiłam, że zaśniesz. xD
Świetny ten rozdział. Właściwie to nic się nie dzieje. Są w jednym miejscu, rozmawiają, ale i tak dostarczyło to wiele wrażeń.
Jak ty to tak tłumaczysz?
W sumie/w karpiu/w łososiu to dobry trening Angielskiego. Tyle, że jakbym ja coś miała tłumaczyć, to byłoby to beznadziejne i co chwilę patrzyłabym w słownik. No więc, masz wielki udział w tym, że mamy sposobność to czytać i chwała ci za to!
Nie mogę doczekać się następnego,
Kocham,
@Ol_xd
To prawie jak rozprawka, lol. XD
OdpowiedzUsuńNJU MOBAJL.
GIVE ME MORE.
- @Ol_xd
Cudowny :) Genialny :) ILSM! :) @Mika69_1D
OdpowiedzUsuńCUDO !
OdpowiedzUsuńAWWW TO TAKIE PIĘKNE .. NIE NO NIE MOGE ZAJEBISTE PO PROSTU :D
KOCHAM PO PROSTU KOCHAM <3
"Kotwica jest moją nadzieją na miłość. Nigdy wcześniej nikomu o tym nie mówiłem, ponieważ chciałem, żeby tylko moje serce znało jej znaczenie… ale teraz chcę, żebyś ty też je poznała. Kotwica jest moją nadzieją na miłość i wytatuowałem ją sobie, ponieważ ma mi przypominać, że kiedy rozpadam się na małe kawałki i nie chcę nic innego oprócz własnej śmierci… wciąż mam tę jedną nadzieję, schowaną gdzieś głęboko w moim sercu. Tę, która mówi mi, że nie starałem się wystarczająco, ponieważ ona wciąż jest zatopiona na dnie oceanu. I w tym momencie, przypominam sobie, że nie mogę umrzeć. Nie, dopóki jej nie odnajdę. Nie, dopóki trzymam ją w moich ramionach i ochraniam przed światem naokoło mnie. Kotwica przytłacza mnie, to stała nadzieja na coś, na kogoś, kogo nie mogę znaleźć. Ale jednocześnie mnie ratuje. Ochrania mój statek, moje serce przed utonięciem. I dzięki temu, nie mogę umrzeć. Ponieważ kotwica zawsze mnie ocali. " JAK TO POWIEDZIAŁ PRAWIE SIE NIE POPŁAKAŁAM xD głupia ja xD
Czekam na next kochanie
@BeMoreHappy2307
gasdfsgadfsghdfsdhadf jeden z moich ulubionych rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńPłakałam
OdpowiedzUsuń@medisick
cudowny
OdpowiedzUsuńjirehsdioflcheiodrhfcoireudjsichirofdhfiovhd
OdpowiedzUsuńOmnom zabijcie go !
OdpowiedzUsuńOmg! Genialny!!
OdpowiedzUsuń