piątek, 28 lutego 2014

20. Nieznane

- Charlie? – szepcze Harry, kiedy ja wpatruję się w okno. Od równo pięciu minut jedziemy samochodem w kompletnej ciszy. Spoglądam w jego przejrzyste, zielone oczy i marszczę brwi.
- Kto zrobił ci tę bliznę? – pyta.
- Nie powiem ci tego… Jeszcze nie teraz. – mamroczę, a Harry parska obrażony.
- Ale zamierzasz? Zamierzasz mi to powiedzieć, prawda? – brzmi jak mały chłopiec.
- Mówiłam, że to zrobię, czyż nie? – wpatruję się w jego profil. Z każdym mijanym skrzyżowaniem czuję coraz mocniejszy uścisk w brzuchu.
‘Nie skrzywdziłbym twoich przyjaciół‘ – powiedział.
‘Z tego, co wiem to możesz być nawet ty’ – stwierdziłam.
Wspomnienie jego spojrzenia pełnego bólu przemyka przez moje ciało i otwiera serce. Przez chwilę wierzę we wszystkie rzeczy, w które nie powinnam. 
1. Harry Styles może być całkiem przyzwoitym facetem. 
2.  Harry Styles może faktycznie się o mnie troszczyć. 
3. Harry Styles nigdy by mnie nie skrzywdził.
W międzyczasie jakieś 30 innych myśli przelatuje mi przez głowę, na co zamykam z frustracją oczy i opieram głowę o okno. Wiem co on zamierza, nauczyłam się nie wierzyć w to, co podpowiada serce. Bo to jest zawsze nieuniknione zło.
- Jesteśmy. – dotyka mojego ramienia i przez chwilę wyobrażam sobie jego ręce wślizgujące się na moją szyję i zaciskające się na niej, nie dając mi żadnej drogi ucieczki. Zaciskają się tak mocno, że nie mogę już dłużej słyszeć krzyku Ellie.
- Proszę Charlie. – szepcze, wyciągając mnie z mojej iluzji.
- Nie musisz tego robić.
- Dlaczego? Boisz się tego, co o tobie pomyślę? – pytam cicho, a on zagryza swój policzek od środka.
- Jestem zjebaną osobą. – odpowiada, spuszczając wzrok.
- Wiem. – na mojej twarzy pojawia się uśmiech, który przez moment zostaje odwzajemniony.
- Możesz obiecać mi jedną rzecz? – pyta, kiedy dotykam dłonią klamki. Obracam twarz w jego kierunku.
- Nie zmienisz tego, co o mnie myślałaś do tej pory.
- Nie mogę ci tego obiecać. – mówię bez tchu i w końcu to naprawdę mnie uderza. Jestem tutaj, w miejscu, które nawiedza mnie podczas moich koszmarów. Jestem tu po to, żeby iść gdzieś, gdzie jest niebezpiecznie, mimo, że nawet tego nie chcę.  Ale wiem, że muszę. Muszę to zrobić dla Nialla i Dominique i dla tych, którzy chcą żebym tam była.
Skoro zrobiłam coś źle, muszę to teraz naprawić.
- Nie możesz nic na to poradzić, Charlie. – odzywa się, a ja zapadam się w fotel, moje palce drżą.
- Poradzić na co? – pytam.
- Pasujesz do opisu. Dlatego Louis i Zayn tak bardzo ciebie chcą. Jesteś warta więcej pieniędzy, niż możesz sobie wyobrazić. – szepcze, a jego słowa wbijają nóż w moje serce.
- Chciałeś mnie z powodu pieniędzy, prawda? – pytam, a on przytakuje głową.
- Od chwili, kiedy zobaczyłem cię w kawiarni. Miałaś być moja. Wiedziałem, że sprowadzenie cię tutaj to kwestia kilku dni… Miałem sprawić, że się we mnie zakochasz i nakłonić… nakłonić do zrobienia wszystkiego, co powiem. – przełyka ślinę, a ja borę głęboki oddech.
- Ale tamtej nocy, na imprezie, przysięgam, że zobaczyłem Julię. Julia nigdy nikim się nie przejmowała. Była odporna ta tych wszystkich dupków, tak jak ty. I twój uśmiech… Zobaczyłem twój uśmiech i zdałem sobie sprawę, że nie mogę cię tu przyprowadzić. Zalewało mnie dziwne uczucie, które rosło we mnie za każdym razem, gdy myślałem o wszystkich kolesiach pożerających cię wzrokiem . – wyjaśnia cicho.
Właśnie otwiera przede mną całe swoje serce.
Chcę go powstrzymać.
Muszę go powstrzymać.
- Harry. – przerywam mu, niezdolna, żeby zaczerpnąć powietrza.
- Wiem, wiem. – wzdycha, odpinając swój pas. Wyskakuję z auta, zanim zdąży otworzyć mi drzwi, chociaż nawet nie wiem, gdzie idziemy.
- Trzeba wejść w tę boczną uliczkę, dokładnie tam. – pokazuje ręką Harry. Krzywię się. Oczywiście.
- Złap mnie za rękę. – instruuje, pojawiając się obok mnie. Waham się, a on ciasno oplata moją dłoń swoją. Schodzimy w dół ulicy, dopóki nie docieramy do drzwi. Harry puka i natychmiast otwiera nam jakiś mężczyzna. Jest ogromny. Myślę, że jakieś trzykrotnie większy ode mnie.
- Jest dziś Szef? – mamrocze Harry.
- Załatwia sprawy na mieście. – burczy ochroniarz i spogląda na mnie.
Zauważa nasze splecione dłonie i mruży oczy.
- Ładna ta mała. – bełkocze, a Harry krótko kiwa głową, ciągnąc mnie za dłoń i wpychając w ciemność.
Fioletowo- niebieskie światła oślepiają moje oczy.
- Co to za miejsce? – szepczę, rozglądając się. Środek pomieszczenia wygląda jak normalna restauracja. Ma kształt okręgu, który otoczony jest przez coś co wygląda jak wielkie kurtyny. Zaczynam żałować, że tu przyszłam.
Harry prowadzi mnie do baru i zamawia drinka.
- Poproszę Virgin. - mówię do barmana, który nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy. Uśmiecha się. Harry mocno ściska moją dłoń, a ja ukrywam twarz w jego ramieniu.
- Mam cię. – nie jestem pewna, czy właśnie to usłyszałam przez dudniącą głośną muzykę. Kiedy mój drink jest przygotowywany, rozglądam się po wszystkich stolikach. Żadnych dziewczyn. Ani jednej. Wszystkie stoliki są zajęte przez mężczyzn w garniturach, ich portfele i bogactwo wypisane na czole. Siedzą i śmieją się, kurczowo trzymając coś, co wygląda jak paragony. Kilkoro ogląda telewizję, inni siedzą cierpliwie, wyglądając jakby czekali na swoje nagrody.
Zaczynam…
- Proszę, kochanie. – odzywa się barman, a Harry piorunuje go wzrokiem. Zabiera drinka i podaje mi go. Szybko opróżniam szklankę, rozkoszując się słodkim połączeniem wiśni z arbuzem.
- Jest nowa. – oświadcza mężczyzna. Obracam się na moim krześle, aby znaleźć się twarzą w twarz z dwoma mężczyznami. Nie, jednak nie z dwoma. Właściwie to więcej niż trzech facetów podeszło do baru, zbierając się wokół Harry’ego i mnie.
- Kim jest ta urocza dama? – odzywa się jeden z nich, dotykając mojego ramienia. Harry szybko mnie zasłania, kręcąc głową.
- Nie nią.
- Ale wygląda jak jedna z tych, którą kupiłeś w zeszłym roku. Była zabawna. – mężczyzna uśmiecha się, a ciało Harry’ego momentalnie sztywnieje tak, że prawie wyślizguję się z jego uścisku przez rażący ból.
W zeszłym roku?
Julia?
Oh nie.
- Jeśli nie zamierzasz się nią podzielić to wykonuj porządnie swoją robotę i przyprowadź tutaj kogoś użytecznego. – ostrzega barman, a Harry odwraca się z powrotem w moim kierunku. Podnosi mnie za ramię i ciągnie na drugą stronę stołu. Ta mała kłótnia sprawia, że oczy wszystkich zwracają się na mnie.
- Dzwonek niedługo zadzwoni. – szepcze ostrożnie Harry.
- Jaki dzwonek? – prawie krzyczę.
Czuję ból w sercu. Wiem, że nie powinnam była nigdy tu przychodzić. Ani nie ufać mojemu instynktowi, czy czemuś zwanemu ‘odwagą’. Jestem głupia i tyle. Myślałam, że mogę tu przyjść i powiedzieć kilkoru ludziom, że mają się odczepić od moich przyjaciół, ale nic z tego. To jest coś większego, niż mi się wydawało. Wiem, że to coś…
Ding.
Dzwonek odzywa się z głośnym piskiem i wszyscy mężczyźni wstają od swoich stolików, opuszczając część restauracyjną. W pięciu, albo dziesięciu osobowych grupkach idą w stronę miejsca oddzielonego kurtynami, przez które lekko prześwituje niedawno zapalone światło.
- Co to jest? Gdzie ty mnie zabrałeś? – piszczę, panikując kiedy Harry dotyka mojego ramienia. Czuję się zażenowana, duży napis ‘Jesteś pieprzoną idiotką’ wzburza alarm w mojej głowie. Obserwują mnie chciwe spojrzenia, nie czuję się bezpieczna.
- Chodźmy stąd, wiedziałem, że nie powinienem cię tu zabierać. – mówi zdenerwowany, szybko owijając swoją rękę wokół mojej talii.
- Alyssa jest za kurtyną numer 3, Harry. Nie chcesz jej zobaczyć? – barman staje naprzeciwko nas. Czuję, że mam dość.
- Kim jest Alyssa? – szepczę, a uścisk Harry’ego na moim łokciu zacieśnia się. Odrzuca mnie fakt, że jestem tak zagubiona i przestraszona, a on nawet nie raczy mi odpowiedzieć. Szybko wyrywam się spod jego ramienia i biegnę do kurtyny numer 3, ignorując jego krzyki za moimi plecami.
Wślizguję się pomiędzy zasłony i muszę zmrużyć oczy, żeby upewnić się, że to co widzę jest prawdziwe.
- Charlie, pozwól mi wytłumaczyć. – mówi cicho Harry, który zaraz pojawia się obok mnie. Obserwuję mężczyznę krążącego po ringu, bardzo zaangażowanego w walkę. Zamiast krzyczeć, albo uciec, kontynuuję oglądanie w kompletnym szoku.
- Która to Alyssa? – szepczę. Harry patrzy na mnie przez dłuższą chwilę.
- Ta w niebieskim. – odpowiada. Mówi o tej w niebieskich stringach. Nie mogę pojąć tego, co widzę.
- Więc to jest co robisz? Handlujesz kobietami? – szepczę przerażona, kiedy Harry wpatruje się we mnie.
- Nie. – odpowiada zbyt szybko. Kręcę głową i podchodzę bliżej do tłumu mężczyzn, obserwujących dwie nagie kobiety. One walczą. Widzę siniaki i pocięcia na ich opalonych skórach. Obydwie z długimi, brązowymi włosami, które przyklejają się do ich mokrych od potu pleców. Nie ma żadnego sędziego. Ponieważ nie ma tu żadnych zasad.
Harry znowu jest obok, ale nie dotyka mnie, myślę, że wie, że nie pozwoliłabym mu na to. Wszystkie te obrzydliwe świnie naokoło mnie krzyczą i wiwatują, kiedy jedna z dziewczyn siedzi na drugiej podduszając ją. Dotykam ostrożnie mojej szyi.
- Co z tobą? – obracam się do niego po minucie obserwowania jak tamte dziewczyny warczą i kopią się. Nie wyglądają już jak kobiety… wyglądają jak lwice.
Spogląda w moje załzawione oczy i zamyka swoje.
- To jest to, co robię Charlie. Jestem kimś, kto zwany jest tu łowcą. – mówi głośno, przekrzykując odrażające wiwaty.
- Przyprowadzam tu dziewczyny w wieku od 16 do 20 lat. Sprawiam, że się we mnie zakochują, ufają mi, a wtedy zostawiam je tutaj.
Czuję, że żółć podchodzi mi do gardła, kiedy kolejne słowa opuszczają jego usta: - Kiedy wracam tu każdego dnia, nie są już dłużej tymi osobami, którymi były kiedyś. Dziękują mi za to, że je tu przyprowadziłem z powodu pieniędzy, ale ja naprawdę nie wiem co się z nim dzieje, kiedy stąd wychodzę. Nie chce wiedzieć.
- Nie rozumiem. – mówię bez tchu. Niekontrolowane łzy spływają mi po policzkach.
- Kim są ci mężczyźni? Dlaczego tu są? Żeby oglądać walkę kilku biednych prawdopodobnie odurzonych narkotykami kobiet? – szepczę.
- Te kobiety zostają tu i zakochują się w pieniądzach. Ja także. Oni też. Wszyscy, którzy tu są. Walczą i ta, która zwycięży dostaje pieniądze.
- A ci mężczyźni?
- Mężczyźni się zakładają. Stawiają na jedną z dziewczyn, a jeśli ona wygrywa, wtedy dostają 15 minut z…
- Z przegraną. – kończę.
- To prostytucja. – mówię słabym głosem, a Harry kiwa głową.
Teraz rozumiem, dlaczego te dziewczyny są takie okrutne. Pragną pieniędzy. Nie chcą być seksualnymi zabawkami tych mężczyzn, dopóki nie będą do tego zmuszone.
- I walki odbywają się za każdą kurtyną? – pytam. Harry przytakuje. Nigdy w życiu nie czułam się tak zniesmaczona.
- A Louis i Zayn… oni chcieli zabrać mnie tutaj i… - mój głos się łamie, a kolana drżą. Otaczający mnie mężczyźni podchodzą bliżej ringu, ale ja nie ruszam się z miejsca, próbując nie dopuszczać do siebie tego potwornego hałasu. Zostaję zgarnięta przez Harry’ego zanim zdążę zdać sobie z tego sprawę.
- Tak mi przykro Charlie.
Kręcę się niespokojnie w jego ramionach, dopóki nie stawia mnie na ziemi. Znowu wracam spojrzeniem do ringu. – Wyglądam jak one. – pociągam nosem.
- Wyglądasz jak każda z nich, Charlie. – przytakuje Harry. Dlaczego?
Nie mogę się zmusić, żeby go o to zapytać.
Tak bardzo, jak Harry namawia mnie do wyjścia stąd, ja stoję i oglądam, dopóki walka się nie kończy. Przegrana dziewczyna mdleje. Najgorsza jest świadomość, że obudzi się samotna w jednej z bocznych sypialni z niecierpliwie czekającym mężczyzną.
Ostatecznie wygrywa ta w różowych stringach. Przynajmniej mogli przykryć arenę. Ale nadal to wszystko jest zbyt widoczne.  Łapię się za brzuch, myśląc o tym wszystkim. Obserwuję leżącą dziewczynę  – Alyssę, która jest ciągnięta po ziemi.
- Była z Paryża. – mówi cicho Harry. Przenoszę na niego wzrok i zaciskam usta.
- Nie sprowadzamy tu miejscowych dziewczyn, to nie byłoby dla nas bezpieczne. Wyjeżdżamy w podróże służbowe.
Ale ja jestem miejscowa… cóż, nie do końca.
- To porwanie.
- Coś w tym rodzaju. – odpowiada cicho.
- Nie przychodzą tu z własnej woli. To porwanie. – kipię z wściekłości, zaciskając zęby.
- Ale zostają z własnej woli. – oświadcza Harry, obserwując jak mężczyźni, którzy wygrali otrzymują świstki papieru. Na Alyssę.
- I to sprawia, że czujesz się lepiej?
- Nie. – potrząsa głową. Wiem, że to prawdopodobnie moje przewidzenia, ale widzę, że ma zaszklone oczy.
W kompletnej frustracji i zagubieniu, odpycham Harry’ego i podchodzę do ringu, dotykając barierek.
- Nowa? – odzywa się głos niedaleko mnie. Podnoszę wzrok na dziewczynę, która wygrała walkę. Ma na sobie szlafrok w panterkę i sączy coś z różowego kubka.
- Nie. – odpowiadam ostro, a ona posyła mi uśmiech, pokazując swoje błyszczące zęby.
- Oh Harry. Cudownie cię znowu widzieć. – uśmiecha się, spoglądając za moje plecy. Obracam się i obserwuję jak podchodzi do Harry’ego. A potem namiętnie przykleja swoje usta do jego ust. A on jej nie odpycha.
Zdaję sobie sprawę, że zaciskam z całej siły dłoń na barierce. – Nie powinno cię tu być, kotku. – mówi i wraca do swojego drinka, przechodząc obok mnie i siadając przy jednym ze stolików koło ringu.
- To jasne, że nie masz tego, co trzeba… - uśmiecha się złośliwie.
- Miranda. – przerywa jej ostro Harry.
- Ty. – obracam się w jego stronę, piorunując go wzrokiem.
- Odpieprz się. – warczę, a on wpatruje się intensywnie w moje oczy. Odwracam się z powrotem do Mirandy, posyłając jej fałszywy uśmiech.
- Nie muszę walczyć nago, żeby wiedzieć jak jestem silna. – szepczę.
- Ani ja. Mogę bić się w ciuchach i nawet wtedy zostawię cię tam nieprzytomną. – uśmiecha się. Prześlizguje się szybko między barierkami i rozciąga się. Mężczyźni, którzy stoją w kolejce, zaczynają się jej przyglądać, czekając na wejście do oddzielnego pokoju po swoje osobiste 15 minut.
- Chodźmy. – Harry szarpie za moje ramię, ale wyrywam mu się. Jest tak samo obrzydliwy, jak wszyscy inni w tym pomieszczeniu. Podnoszę wzrok na Mirandę.
- Współczuję twoim rodzicom. – mówię, a jej nozdrza zaczynają drgać.
- Wskakuj tutaj, mała suko. – warczy, a ja właśnie zdaję sobie sprawę z rozmiaru jej źrenic. Wyglądają jak zmutowane, prawdopodobnie została odurzona.
- Nie chcę z tobą walczyć.
- Boisz się. – śmieje się.
- Jestem silniejsza niż myślisz. – szepczę, zaciskając dłonie w pięści tak mocno, że czuję paznokcie wbijające się w moją skórę.
- Udowodnij to, cipko. – chichocze i wtedy, dostaje to czego chciała.
- Charlie! – Harry próbuje mnie złapać, ale jestem szybsza i prześlizguję się pod barierkami, wskakując na ring.
- Dawaj, śmieciu. – mówię bojowo, podnosząc dłonie do pozycji, którą wbijał mi do głowy mój terapeuta każdego dnia, w razie, gdybym została ponownie zaatakowana, więc wiedziałam co robić. Ale zamiast zadać cios, Miranda uśmiecha się… czeka kilka sekund na wyimaginowany dzwonek… i wtedy atakuje.

 ______________________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło! :)
~~
Chciałabym tylko powiedzieć, że rozdziały mogą pojawiać się teraz trochę rzadziej, niż do tej pory. Przepraszam :< 

37 komentarzy:

  1. O ja pintole! Czo ta Charlie! ogupła?!... wszystko się pierdzieli. jezu jak ona przegra tą walkę to nawet nie chce myśleć co się stanie...;((

    OdpowiedzUsuń
  2. nie spodziewałabym się tego :o zwłaszcza po Charlie :O
    myślałam że ucieknie do Nialla a Harry znowu będzie zazdrosny haha :O
    wow! ten rozdział jest genialny!
    kocham Cię i czekam na następny rozdział <3 xx
    @inswadnes

    OdpowiedzUsuń
  3. O KURWA O KURWA O KURWA JAK SIĘ ODDYCHA?? W CO ONA SIĘ WPAKOWAŁA?? JDKZKVJROWPZNVNWOA !!


    ---------> http://harryellienelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. BOZE KOCHAM TO, DAWAJ NOWY

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurwa! :o przepraszam, ale o kurwa! Wszystkiego bym się spodziewała, ale tego nie :o. Harry, że ją tam zabrał. Idiota. Ale że Charlie chce się bić o.O oby rozpierdoliła sukę xD. Szkoda trochę Alyssy, ale cóż sama chciała. Czemu Harry nie odepchnał Mirandy?! The fuck, pojebało go do reszty?! Kretyn. Tylko niech Charlie jej wpierdoli i będzie dobrze :D. Wredna suka z Mirandy. Ugh... Rozdział jak zwykle cudowny skarbie <3 oby tak dalej :*
    @always4Jusstin <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O BOŻE CHARLIE TY IDIOTKO! A HAROLD TO MNIE ZAWIÓDŁ. BOŻE JA MYŚLAŁAM, ŻE ON WIEDZIAŁ, ŻE ONA JEST PORWANA I KTOŚ JEJ SZUKA, ŻEBY WRÓCIŁA DO DOMU. OMG, TERAZ MAM MĘTLIK W GŁOWIE. CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha Charlie jaki fighter :D. Strasznie jestem ciekawa jak ta walka będzie wyglądała, chociaż możliwe że Harry zaraz wpadnie na ring i je rozdzieli :).
    Wyczekuję kolejnego xx
    @EdziaCyrklaff

    OdpowiedzUsuń
  8. O cholera, tego się nie spodziewałam... Charlie jest nienormalna, jeśli chcę z nią walczyć! To chyba ona jest na prochach. Ah te kobiety i ich duma. Nie wierze w to jak podle zachowuje się Harry, jak dla mnie już nie jest facetem. Przegiął i to mocno. Mam nadzieję, że jednak jakoś załagodzi. Czekam na następny!
    Pozdrawiam~Lady Morfine<3

    OdpowiedzUsuń
  9. (przepraszam za wulgaryzmy i emocje zawarte w tym komentarzu)

    DO CHU*A JASNEGO, WYKRACZYŁAM/WYKRAKAŁAM (idk jak to się pisze).
    WIEDZIAŁAM, ŻE TO JAKIŚ BURDEL BĘDZIE.
    Charlie w co ty sie do ku**y wpakowałaś? Nie mogłaś sobie jakiejś operacji plastycznej zrobić przed przyjazdem do Londynu, żeby nie wygladać jak Julia?
    Wiedziałam, że wpakujesz się w jakieś gówno.
    I po co weszłaś na ten ring? Żeby ci ryj ta lasia rozwaliła?
    A jak przegrasz? Przepieprzą cię na amen.
    Harry, powstrzymaj ją, ty pieprzony dupku. Jesteś pieprzonym dupkiem. Dlaczego zostałeś łowcą? Po co? Do jasnej cholery, co ty robisz? Dlaczego przelizałeś się z tą lasią?
    Matko.
    Muszę opanować emocje, bo zaraz mnie rozniesie.
    Uh.
    Szczęście, że była tu opisana jedna sytuacja i to jeszcze bez tego cholernego prześladowcy.

    Pójdę na jakąś rehabilitację psychiki.
    Jest coś takiego?

    Wgl to na początku tego opowiadania przydałoby się jakieś badanie na wytrzymałość psychiki. Ludzie tak słabi psychicznie jak ja nie powinni czytać dalej, ale... problem jest taki, że to tak bardzo wciąga, że nie można przestać.

    I kogo to zasługa? *tam tara ram tam*
    Tłumaczenia naszej kochanej monczis!
    Jeszcze raz: twój angielski jest świetny, dzięki tobie w ogóle możemy to przeżywać, a piszesz w tak cudowny sposób, że czytelnik czuje się jakby transportował się do fabuły opowiadania i mógł widzieć wszystko na własne oczy.
    Oczywiście, wiem, że Deception w pełni należy do autorki i zamierzam też jej podziękować. Napiszę coś mega długiego i pewnie tak nudnego, że nie będzie jej się chciało tego czytać
    + z moim odlotowym niesamowicie cudownym bezbłędnie poprawnym pro elo extra angielskim. XD
    Ale napiszę coś do niej na koniec opowiadania. (nie chcę, żeby koniec kiedyś nastąpił, bu. :c)

    Więc ten tegoł.
    Lista moich pytań cały czas się powiększa. Trudne śledztwo.
    Jednak dlatego, że iż ponieważ jestem świetnym detektywem, od początku wiem, że za wszystkim stoi pani od stołówki.
    Jutro razem ze skrzacikiem idziemy ją skuć. C:
    Hehs.

    A jak pączusie? Poszło w cycki?
    Bo mi chyba w tyłek i ogólnie nie fajnie. :/
    Mam dupę jak Jennifer Lopez, lmao.
    Jennifer brzmi trochę jak renifer, no nie?
    Ok, zboczyłam z tematu. (zboczyłam lol XD)

    Takim oto zboczonym akcentem mojego beznadziejnego komentarza, zakończę go, aby nie marnować więcej czasu z życia kogoś, komu zechciało się go przeczytać.

    Nie szkodzi, że będziesz dodawać rzadziej. Do tej pory dodawałaś na prawdę często, więc poczekamy. Spoczi.
    Spoczi - Soczi. XD

    No, już idę.
    Trzymaj się i mam nadzieję, że przynajmniej tobie poszło w cycki!


    Kocham, @Ol_xd
    xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  10. oooo kurcze blade charlie sie bije, ja bym spiepszeałą stąd szybcej niż przyszłam. czekam na next z niecierpliwością @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  11. OMFG.
    Ten rozdział jest totalnie zajebisty, nie mogę doczekać się kolejnego fsdhksdjhdsj.
    @ohlittlepayneon

    OdpowiedzUsuń
  12. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA KURWA MAĆ JAKIE TO ZJEBISTE AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    MUSZE WIEDZIEĆ CO BĘDZIE DALEJ MUSZE !
    Bomba jezu ZAWALISTE !!
    Musze przeczytać następy no musze :D
    Wszystkiego bym się spodziewała, ale tego nie !
    Ja chce next i to migiem bejb <3
    Buziaki
    @BeMoreHappy2307

    OdpowiedzUsuń
  13. ooo kurde ciekawe czy wygra :D :D ale jaja, nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooooo :O Tego się nie spodziewałam :O
    Rozdział zaje*isty !!! <3 Głupia Charlie ...
    Czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. woo, takiej Charlie nie znalam. Jestem zaskoczona, czekam tylko ktora wygra. Jezu xD jestem okropna.. No nic.
    Czekam z niecierpliwpscia na nowy i powodzenia xx

    OdpowiedzUsuń
  16. oooo nieeeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  17. O Boze nie spodziewalam sie takiego obrotu sprawy, nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu, choc pw bd pozniej, ale wytrzymam, warto czekac ! DZIEKUJE xx jestes wspaniala x

    OdpowiedzUsuń
  18. omg...
    o nie
    nie
    nie
    to się nie dzieje...
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  19. O ŻESZ W MORDE ....
    Będą się lały ?
    Tego to ja żem się nie spodziewała :D
    Serio !!
    Śwetne opowiadanie... weszłam dzisiaj i przeczytałam całe hah..
    Czekam na nowy! Pozdrawiam
    G xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Jaki rozwój akcji XD Świetne ♥ Czekam na następny
    @PolandLovatic

    OdpowiedzUsuń
  21. Serio Charlie? Serio? Jaka tępa no.

    ale tłumaczysz super xoxo

    OdpowiedzUsuń
  22. nieee ej no kurde! Charlie nie może walczyć..co ona sobie wyobraża?
    chce już kolejny, na serio! Nie spodziewałam się tego i jeszcze to co robi Harry ;o wow.
    @jannet_1d

    OdpowiedzUsuń
  23. KurwaKurwaKurwa
    To jest zajebiste!
    POrzyjed jej Charlie! Należy się suce!

    OdpowiedzUsuń
  24. O kurwa! Ta sytuacjia to jedno wielkie gówno! Co wyprawiasz ,Charlie?!

    OdpowiedzUsuń
  25. o Kurwa Charlie co ty odpierdalasz??

    OdpowiedzUsuń
  26. A CO JEŚLI CHARLIE PRZEGRA ? *O*
    OMG, CZEKAM NA NN !

    OdpowiedzUsuń
  27. dobra nie wiem jak to skomentować,więc zacznę od
    ło kurna! xd
    Charlie do jasnej cholery co ty robisz??
    naprawdę uwielbiam Harrego,bo myślę,że jeśli z wielkiego dupka,stał się trochę mniejszym dupkiem i liczył się z uczuciami Charlie,byliby parą idealną :)
    Myślę,że Charls trochę za bardzo się wczuła..
    no bo serio na co jej obita morda??
    nie zadreczam was moimi przemyśleniami,które i tak nie mają sensu xd
    kończąc ten bezsensowny komentarz nie mogę się doczekać następnego i myślę,że jeszcze 2 rozdziały i spotkamy się w psychiatryku lub na oddziale intensywnej terapii xdd
    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  28. No raczej chyba nic się nie stanie jak przegra ponieważ nikt nie obstawiał na Charlie . Nikt tam jej nie zna. Ale będę ją dopingować aby przywaliła Mirandzie głupia suuka . Hmm teraz tylko czekać aż Charlie opowie swoją historię Harremu nie mogę się doczekać jak zareaguje . I jeżeli on pytał o szefa a on okaże się tym gwałcicielem z czasów jak była mała .?? O boże ... nie przeżyję wtedy . Ale za dużo rozważam taka moja natura. ;D Rozdział z charakterem. ;*
    x

    OdpowiedzUsuń
  29. OSZ TY W DUPĘ!!! Dasz radę Charlie! Wierzę w ciebie! Jezu... Harry... Ty.... Chuju... JAK MOGŁEŚ?!?! Mój boże... ile tu się dzieje!
    wracając do Charlie
    JEBNIJ BUTEM TEJ SUCE!!!! Mirandzie.. czy chuj wie jak ona się nazywa...

    OdpowiedzUsuń
  30. O ja pierdziele ... Tego się nie spodziewałam :| Harry powinien ją zatrzymać a nie kurde patrzeć jak wchodzi na ring ! >.< Ta Miranda czy jak jej tam ją sprowokowała , suka -.- Mam nadzieję , że dostanie chodziaż porządny wpierdol za to ! Myślę , że Charlie dla swojego dobra powinna trzymać się z dala od Harry'ego . Mam nadzieje , że nie zostanie zbyt mocno poturbowana podczas tej walki ale w najgorszym wypadku , jeśli przegra to ... skończy jak ta Alyssa ( ? ) i nawet Harry jej nie pomoże .

    Czekam na kolejny ! Błagam dodawaj go jak najszybciej ^^ xx

    OdpowiedzUsuń
  31. Jest swietny w ogolnie siw tego nie spodziewalam <333

    OdpowiedzUsuń
  32. Dopiero wczoraj zaczelam czytac i dzisiaj dokonczylam ;) boze w co ona sie wpakowala japierdole..... mam nadzieje ze wygra !!!!! Kocham to opowiadanie czekam na dalsze rozdzialy ;**
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  33. Charlie bd sie biła o matk nie :P
    Żeby tylko nie przegrała.
    Harry ratuj ją.
    Świetny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  34. w fanfiction mieliśmy już wiele.. ale czegoś takiego nie było. na początku nie wiedziałam czego mam się spodziewać. było to totalnym zaskoczeniem.. te walki.. jezu, ale te dziewczyny muszą być głupie, że chcą tutaj zostawać z powodu pieniędzy. znaczy wiem, że dają mi pewnie jakieś środki, ale... kurde, masakara. a najgłupsi są ci faceci.. jak Harry.. jak on może coś takiego robić? wierzę, że ma serce i to do niego nie pasuje.. nie po tym jak mówił o swoich uczuciach do Julii..
    co Charlie wyprawia?! niech Harry wbiegnie na ten ring i ją ratuje, bo nie zamierzam patrzeć jak leży pokrzywdzona. ona nie może przeżyć tego jeszcze raz, nie może poczuć, że ktoś ją poddusza, bo wpadnie w szał.

    ale się porobiło o.o

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja nie mogę ale się porobiło. To jest niesamowite, dziękuję Ci za wszystko.
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  36. Naprawdę świetny xx
    Wow
    Czekam na next :)
    Zapraszam do mnie ♥ ( KILK xx)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ale że Charlie ta Charlie i walka ?! o,O tłumacz szybko kolejne rozdziały xx @IamDiana1D4ever

    OdpowiedzUsuń