- Charlie? – szepcze Harry, kiedy ja wpatruję się w okno. Od
równo pięciu minut jedziemy samochodem w kompletnej ciszy. Spoglądam w jego
przejrzyste, zielone oczy i marszczę brwi.
- Kto zrobił ci tę bliznę? – pyta.
- Nie powiem ci tego… Jeszcze nie teraz. – mamroczę, a Harry
parska obrażony.
- Ale zamierzasz? Zamierzasz mi to powiedzieć, prawda? –
brzmi jak mały chłopiec.
- Mówiłam, że to zrobię, czyż nie? – wpatruję się w jego
profil. Z każdym mijanym skrzyżowaniem czuję coraz mocniejszy uścisk w brzuchu.
‘Nie skrzywdziłbym
twoich przyjaciół‘ – powiedział.
‘Z tego, co wiem to
możesz być nawet ty’ – stwierdziłam.
Wspomnienie jego spojrzenia pełnego bólu przemyka przez moje
ciało i otwiera serce. Przez chwilę wierzę we wszystkie rzeczy, w które nie
powinnam.
1. Harry Styles może być całkiem przyzwoitym
facetem.
2. Harry Styles może faktycznie się o mnie troszczyć.
3. Harry Styles nigdy by mnie nie skrzywdził.
W międzyczasie jakieś 30 innych myśli przelatuje mi przez
głowę, na co zamykam z frustracją oczy i opieram głowę o okno. Wiem co on
zamierza, nauczyłam się nie wierzyć w to, co podpowiada serce. Bo to jest
zawsze nieuniknione zło.
- Jesteśmy. – dotyka mojego ramienia i przez chwilę wyobrażam
sobie jego ręce wślizgujące się na moją szyję i zaciskające się na niej, nie dając mi żadnej drogi ucieczki. Zaciskają się tak mocno, że nie mogę już dłużej słyszeć
krzyku Ellie.
- Proszę Charlie. – szepcze, wyciągając mnie z mojej iluzji.
- Nie musisz tego robić.
- Dlaczego? Boisz się tego, co o tobie pomyślę? – pytam
cicho, a on zagryza swój policzek od środka.
- Jestem zjebaną osobą. – odpowiada, spuszczając wzrok.
- Wiem. – na mojej twarzy pojawia się uśmiech, który przez
moment zostaje odwzajemniony.
- Możesz obiecać mi jedną rzecz? – pyta, kiedy dotykam
dłonią klamki. Obracam twarz w jego kierunku.
- Nie zmienisz tego, co o mnie myślałaś do tej pory.
- Nie mogę ci tego obiecać. – mówię bez tchu i w końcu to
naprawdę mnie uderza. Jestem tutaj, w miejscu, które nawiedza mnie podczas moich
koszmarów. Jestem tu po to, żeby iść gdzieś, gdzie jest niebezpiecznie, mimo,
że nawet tego nie chcę. Ale wiem, że
muszę. Muszę to zrobić dla Nialla i Dominique i dla tych, którzy chcą żebym tam
była.
Skoro zrobiłam coś źle, muszę to teraz naprawić.
- Nie możesz nic na to poradzić, Charlie. – odzywa się, a ja
zapadam się w fotel, moje palce drżą.
- Poradzić na co? – pytam.
- Pasujesz do opisu. Dlatego Louis i Zayn tak bardzo ciebie
chcą. Jesteś warta więcej pieniędzy, niż możesz sobie wyobrazić. – szepcze, a
jego słowa wbijają nóż w moje serce.
- Chciałeś mnie z powodu pieniędzy, prawda? – pytam, a on
przytakuje głową.
- Od chwili, kiedy zobaczyłem cię w kawiarni. Miałaś być
moja. Wiedziałem, że sprowadzenie cię tutaj to kwestia kilku dni… Miałem
sprawić, że się we mnie zakochasz i nakłonić… nakłonić do zrobienia
wszystkiego, co powiem. – przełyka ślinę, a ja borę głęboki oddech.
- Ale tamtej nocy, na imprezie, przysięgam, że zobaczyłem
Julię. Julia nigdy nikim się nie przejmowała. Była odporna ta tych wszystkich
dupków, tak jak ty. I twój uśmiech… Zobaczyłem twój uśmiech i zdałem sobie
sprawę, że nie mogę cię tu przyprowadzić. Zalewało mnie dziwne uczucie,
które rosło we mnie za każdym razem, gdy myślałem o wszystkich kolesiach
pożerających cię wzrokiem . – wyjaśnia cicho.
Właśnie otwiera przede mną całe swoje serce.
Chcę go powstrzymać.
Muszę go powstrzymać.
- Harry. – przerywam mu, niezdolna, żeby zaczerpnąć
powietrza.
- Wiem, wiem. – wzdycha, odpinając swój pas. Wyskakuję z
auta, zanim zdąży otworzyć mi drzwi, chociaż nawet nie wiem, gdzie idziemy.
- Trzeba wejść w tę boczną uliczkę, dokładnie tam. –
pokazuje ręką Harry. Krzywię się. Oczywiście.
- Złap mnie za rękę. – instruuje, pojawiając się obok mnie.
Waham się, a on ciasno oplata moją dłoń swoją. Schodzimy w dół ulicy, dopóki
nie docieramy do drzwi. Harry puka i natychmiast otwiera nam jakiś mężczyzna.
Jest ogromny. Myślę, że jakieś trzykrotnie większy ode mnie.
- Jest dziś Szef? – mamrocze Harry.
- Załatwia sprawy na mieście. – burczy ochroniarz i spogląda
na mnie.
Zauważa nasze splecione dłonie i mruży oczy.
- Ładna ta mała. – bełkocze, a Harry krótko kiwa
głową, ciągnąc mnie za dłoń i wpychając w ciemność.
Fioletowo- niebieskie światła oślepiają moje oczy.
- Co to za miejsce? – szepczę, rozglądając się. Środek
pomieszczenia wygląda jak normalna restauracja. Ma kształt okręgu, który
otoczony jest przez coś co wygląda jak wielkie kurtyny. Zaczynam żałować, że tu
przyszłam.
Harry prowadzi mnie do baru i zamawia drinka.
- Poproszę Virgin. - mówię do barmana, który nawiązuje ze
mną kontakt wzrokowy. Uśmiecha się. Harry mocno ściska moją dłoń, a ja ukrywam
twarz w jego ramieniu.
- Mam cię. – nie jestem pewna, czy właśnie to usłyszałam
przez dudniącą głośną muzykę. Kiedy mój drink jest przygotowywany, rozglądam
się po wszystkich stolikach. Żadnych dziewczyn. Ani jednej. Wszystkie stoliki
są zajęte przez mężczyzn w garniturach, ich portfele i bogactwo wypisane na
czole. Siedzą i śmieją się, kurczowo trzymając coś, co wygląda jak paragony.
Kilkoro ogląda telewizję, inni siedzą cierpliwie, wyglądając jakby czekali na
swoje nagrody.
Zaczynam…
- Proszę, kochanie. – odzywa się barman, a Harry piorunuje
go wzrokiem. Zabiera drinka i podaje mi go. Szybko opróżniam szklankę,
rozkoszując się słodkim połączeniem wiśni z arbuzem.
- Jest nowa. – oświadcza mężczyzna. Obracam się na moim
krześle, aby znaleźć się twarzą w twarz z dwoma mężczyznami. Nie, jednak nie z
dwoma. Właściwie to więcej niż trzech facetów podeszło do baru, zbierając się wokół
Harry’ego i mnie.
- Kim jest ta urocza dama? – odzywa się jeden z nich,
dotykając mojego ramienia. Harry szybko mnie zasłania, kręcąc głową.
- Nie nią.
- Ale wygląda jak jedna z tych, którą kupiłeś w zeszłym
roku. Była zabawna. – mężczyzna uśmiecha się, a ciało Harry’ego momentalnie
sztywnieje tak, że prawie wyślizguję się z jego uścisku przez rażący ból.
W zeszłym roku?
Julia?
Oh nie.
- Jeśli nie zamierzasz się nią podzielić to wykonuj
porządnie swoją robotę i przyprowadź tutaj kogoś użytecznego. – ostrzega
barman, a Harry odwraca się z powrotem w moim kierunku. Podnosi mnie za ramię i
ciągnie na drugą stronę stołu. Ta mała kłótnia sprawia, że oczy wszystkich
zwracają się na mnie.
- Dzwonek niedługo zadzwoni. – szepcze ostrożnie Harry.
- Jaki dzwonek? – prawie krzyczę.
Czuję ból w sercu. Wiem, że nie powinnam była nigdy tu
przychodzić. Ani nie ufać mojemu instynktowi, czy czemuś zwanemu ‘odwagą’.
Jestem głupia i tyle. Myślałam, że mogę tu przyjść i powiedzieć kilkoru ludziom,
że mają się odczepić od moich przyjaciół, ale nic z tego. To jest coś większego,
niż mi się wydawało. Wiem, że to coś…
Ding.
Dzwonek odzywa się z głośnym piskiem i wszyscy mężczyźni
wstają od swoich stolików, opuszczając część restauracyjną. W pięciu, albo dziesięciu osobowych grupkach idą w stronę miejsca oddzielonego kurtynami, przez które
lekko prześwituje niedawno zapalone światło.
- Co to jest? Gdzie ty mnie zabrałeś? – piszczę, panikując
kiedy Harry dotyka mojego ramienia. Czuję się zażenowana, duży napis ‘Jesteś
pieprzoną idiotką’ wzburza alarm w mojej głowie. Obserwują mnie chciwe
spojrzenia, nie czuję się bezpieczna.
- Chodźmy stąd, wiedziałem, że nie powinienem cię tu zabierać.
– mówi zdenerwowany, szybko owijając swoją rękę wokół mojej talii.
- Alyssa jest za kurtyną numer 3, Harry. Nie chcesz jej
zobaczyć? – barman staje naprzeciwko nas. Czuję, że mam dość.
- Kim jest Alyssa? – szepczę, a uścisk Harry’ego na moim
łokciu zacieśnia się. Odrzuca mnie fakt, że jestem tak zagubiona i przestraszona,
a on nawet nie raczy mi odpowiedzieć. Szybko wyrywam się spod jego ramienia i
biegnę do kurtyny numer 3, ignorując jego krzyki za moimi plecami.
Wślizguję się pomiędzy zasłony i muszę zmrużyć oczy, żeby
upewnić się, że to co widzę jest prawdziwe.
- Charlie, pozwól mi wytłumaczyć. – mówi cicho Harry, który
zaraz pojawia się obok mnie. Obserwuję mężczyznę krążącego po ringu, bardzo
zaangażowanego w walkę. Zamiast krzyczeć, albo uciec, kontynuuję oglądanie w
kompletnym szoku.
- Która to Alyssa? – szepczę. Harry patrzy na mnie przez
dłuższą chwilę.
- Ta w niebieskim. – odpowiada. Mówi o tej w niebieskich
stringach. Nie mogę pojąć tego, co widzę.
- Więc to jest co robisz? Handlujesz kobietami? – szepczę
przerażona, kiedy Harry wpatruje się we mnie.
- Nie. – odpowiada zbyt szybko. Kręcę głową i podchodzę
bliżej do tłumu mężczyzn, obserwujących dwie nagie kobiety. One walczą. Widzę
siniaki i pocięcia na ich opalonych skórach. Obydwie z długimi, brązowymi
włosami, które przyklejają się do ich mokrych od potu pleców. Nie ma żadnego
sędziego. Ponieważ nie ma tu żadnych
zasad.
Harry znowu jest obok, ale nie dotyka mnie, myślę, że wie,
że nie pozwoliłabym mu na to. Wszystkie te obrzydliwe świnie naokoło mnie
krzyczą i wiwatują, kiedy jedna z dziewczyn siedzi na drugiej podduszając ją.
Dotykam ostrożnie mojej szyi.
- Co z tobą? – obracam się do niego po minucie obserwowania
jak tamte dziewczyny warczą i kopią się. Nie wyglądają już jak kobiety…
wyglądają jak lwice.
Spogląda w moje załzawione oczy i zamyka swoje.
- To jest to, co robię Charlie. Jestem kimś, kto zwany jest
tu łowcą. – mówi głośno, przekrzykując odrażające wiwaty.
- Przyprowadzam tu dziewczyny w wieku od 16 do 20 lat.
Sprawiam, że się we mnie zakochują, ufają mi, a wtedy zostawiam je tutaj.
Czuję, że żółć podchodzi mi do gardła, kiedy kolejne słowa
opuszczają jego usta: - Kiedy wracam tu każdego dnia, nie są już dłużej tymi
osobami, którymi były kiedyś. Dziękują mi za to, że je tu przyprowadziłem z
powodu pieniędzy, ale ja naprawdę nie wiem co się z nim dzieje, kiedy stąd
wychodzę. Nie chce wiedzieć.
- Nie rozumiem. – mówię bez tchu. Niekontrolowane łzy
spływają mi po policzkach.
- Kim są ci mężczyźni? Dlaczego tu są? Żeby oglądać walkę
kilku biednych prawdopodobnie odurzonych narkotykami kobiet? – szepczę.
- Te kobiety zostają tu i zakochują się w pieniądzach. Ja
także. Oni też. Wszyscy, którzy tu są. Walczą i ta, która zwycięży dostaje
pieniądze.
- A ci mężczyźni?
- Mężczyźni się zakładają. Stawiają na jedną z dziewczyn, a
jeśli ona wygrywa, wtedy dostają 15 minut z…
- Z przegraną. – kończę.
- To prostytucja. – mówię słabym głosem, a Harry kiwa głową.
Teraz rozumiem, dlaczego te dziewczyny są takie okrutne.
Pragną pieniędzy. Nie chcą być seksualnymi zabawkami tych mężczyzn, dopóki nie
będą do tego zmuszone.
- I walki odbywają się za każdą kurtyną? – pytam. Harry
przytakuje. Nigdy w życiu nie czułam się tak zniesmaczona.
- A Louis i Zayn… oni chcieli zabrać mnie tutaj i… - mój
głos się łamie, a kolana drżą. Otaczający mnie mężczyźni podchodzą bliżej ringu, ale ja nie ruszam się z miejsca, próbując nie dopuszczać do siebie
tego potwornego hałasu. Zostaję zgarnięta przez Harry’ego zanim zdążę zdać
sobie z tego sprawę.
- Tak mi przykro Charlie.
Kręcę się niespokojnie w jego ramionach, dopóki nie stawia mnie
na ziemi. Znowu wracam spojrzeniem do ringu. – Wyglądam jak one. – pociągam
nosem.
- Wyglądasz jak każda z nich, Charlie. – przytakuje Harry. Dlaczego?
Nie mogę się zmusić, żeby go o to zapytać.
Tak bardzo, jak Harry namawia mnie do wyjścia stąd, ja stoję
i oglądam, dopóki walka się nie kończy. Przegrana dziewczyna mdleje. Najgorsza
jest świadomość, że obudzi się samotna w jednej z bocznych sypialni z
niecierpliwie czekającym mężczyzną.
Ostatecznie wygrywa ta w różowych stringach. Przynajmniej mogli przykryć arenę. Ale nadal to wszystko jest zbyt widoczne. Łapię się za brzuch, myśląc o tym wszystkim.
Obserwuję leżącą dziewczynę – Alyssę,
która jest ciągnięta po ziemi.
- Była z Paryża. – mówi cicho Harry. Przenoszę na niego wzrok
i zaciskam usta.
- Nie sprowadzamy tu miejscowych dziewczyn, to nie byłoby
dla nas bezpieczne. Wyjeżdżamy w podróże służbowe.
Ale ja jestem miejscowa… cóż, nie do końca.
- To porwanie.
- Coś w tym rodzaju. – odpowiada cicho.
- Nie przychodzą tu z własnej woli. To porwanie. – kipię z
wściekłości, zaciskając zęby.
- Ale zostają z własnej woli. – oświadcza Harry, obserwując
jak mężczyźni, którzy wygrali otrzymują świstki papieru. Na Alyssę.
- I to sprawia, że czujesz się lepiej?
- Nie. – potrząsa głową. Wiem, że to prawdopodobnie moje
przewidzenia, ale widzę, że ma zaszklone oczy.
W kompletnej frustracji i zagubieniu, odpycham Harry’ego i
podchodzę do ringu, dotykając barierek.
- Nowa? – odzywa się głos niedaleko mnie. Podnoszę wzrok na
dziewczynę, która wygrała walkę. Ma na sobie szlafrok w panterkę i sączy coś z
różowego kubka.
- Nie. – odpowiadam ostro, a ona posyła mi uśmiech, pokazując
swoje błyszczące zęby.
- Oh Harry. Cudownie cię znowu widzieć. – uśmiecha się,
spoglądając za moje plecy. Obracam się i obserwuję jak podchodzi do Harry’ego.
A potem namiętnie przykleja swoje usta do jego ust. A on jej nie odpycha.
Zdaję sobie sprawę, że zaciskam z całej siły dłoń na
barierce. – Nie powinno cię tu być, kotku. – mówi i wraca do swojego drinka,
przechodząc obok mnie i siadając przy jednym ze stolików koło ringu.
- To jasne, że nie masz tego, co trzeba… - uśmiecha się
złośliwie.
- Miranda. – przerywa jej ostro Harry.
- Ty. – obracam się w jego stronę, piorunując go wzrokiem.
- Odpieprz się. – warczę, a on wpatruje się intensywnie w
moje oczy. Odwracam się z powrotem do Mirandy, posyłając jej fałszywy uśmiech.
- Nie muszę walczyć nago, żeby wiedzieć jak jestem silna. –
szepczę.
- Ani ja. Mogę bić się w ciuchach i nawet wtedy zostawię cię
tam nieprzytomną. – uśmiecha się. Prześlizguje się szybko między barierkami i rozciąga się. Mężczyźni, którzy stoją w kolejce, zaczynają się jej
przyglądać, czekając na wejście do oddzielnego pokoju po swoje osobiste 15
minut.
- Chodźmy. – Harry szarpie za moje ramię, ale wyrywam mu
się. Jest tak samo obrzydliwy, jak wszyscy inni w tym pomieszczeniu. Podnoszę
wzrok na Mirandę.
- Współczuję twoim rodzicom. – mówię, a jej nozdrza
zaczynają drgać.
- Wskakuj tutaj, mała suko. – warczy, a ja właśnie zdaję sobie
sprawę z rozmiaru jej źrenic. Wyglądają jak zmutowane, prawdopodobnie została odurzona.
- Nie chcę z tobą walczyć.
- Boisz się. – śmieje się.
- Jestem silniejsza niż myślisz. – szepczę, zaciskając
dłonie w pięści tak mocno, że czuję paznokcie wbijające się w moją skórę.
- Udowodnij to, cipko. – chichocze i wtedy, dostaje to czego
chciała.
- Charlie! – Harry próbuje mnie złapać, ale jestem szybsza i
prześlizguję się pod barierkami, wskakując na ring.
- Dawaj, śmieciu. – mówię bojowo, podnosząc dłonie do pozycji,
którą wbijał mi do głowy mój terapeuta każdego dnia, w razie, gdybym została
ponownie zaatakowana, więc wiedziałam co robić. Ale zamiast zadać cios, Miranda
uśmiecha się… czeka kilka sekund na wyimaginowany dzwonek… i wtedy atakuje.
Chciałabym tylko powiedzieć, że rozdziały mogą pojawiać się teraz trochę rzadziej, niż do tej pory. Przepraszam :<
O ja pintole! Czo ta Charlie! ogupła?!... wszystko się pierdzieli. jezu jak ona przegra tą walkę to nawet nie chce myśleć co się stanie...;((
OdpowiedzUsuńnie spodziewałabym się tego :o zwłaszcza po Charlie :O
OdpowiedzUsuńmyślałam że ucieknie do Nialla a Harry znowu będzie zazdrosny haha :O
wow! ten rozdział jest genialny!
kocham Cię i czekam na następny rozdział <3 xx
@inswadnes
O KURWA O KURWA O KURWA JAK SIĘ ODDYCHA?? W CO ONA SIĘ WPAKOWAŁA?? JDKZKVJROWPZNVNWOA !!
OdpowiedzUsuń---------> http://harryellienelove.blogspot.com/
BOZE KOCHAM TO, DAWAJ NOWY
OdpowiedzUsuńO kurwa! :o przepraszam, ale o kurwa! Wszystkiego bym się spodziewała, ale tego nie :o. Harry, że ją tam zabrał. Idiota. Ale że Charlie chce się bić o.O oby rozpierdoliła sukę xD. Szkoda trochę Alyssy, ale cóż sama chciała. Czemu Harry nie odepchnał Mirandy?! The fuck, pojebało go do reszty?! Kretyn. Tylko niech Charlie jej wpierdoli i będzie dobrze :D. Wredna suka z Mirandy. Ugh... Rozdział jak zwykle cudowny skarbie <3 oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuń@always4Jusstin <3
O BOŻE CHARLIE TY IDIOTKO! A HAROLD TO MNIE ZAWIÓDŁ. BOŻE JA MYŚLAŁAM, ŻE ON WIEDZIAŁ, ŻE ONA JEST PORWANA I KTOŚ JEJ SZUKA, ŻEBY WRÓCIŁA DO DOMU. OMG, TERAZ MAM MĘTLIK W GŁOWIE. CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXT <3
OdpowiedzUsuńHa Charlie jaki fighter :D. Strasznie jestem ciekawa jak ta walka będzie wyglądała, chociaż możliwe że Harry zaraz wpadnie na ring i je rozdzieli :).
OdpowiedzUsuńWyczekuję kolejnego xx
@EdziaCyrklaff
O cholera, tego się nie spodziewałam... Charlie jest nienormalna, jeśli chcę z nią walczyć! To chyba ona jest na prochach. Ah te kobiety i ich duma. Nie wierze w to jak podle zachowuje się Harry, jak dla mnie już nie jest facetem. Przegiął i to mocno. Mam nadzieję, że jednak jakoś załagodzi. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~Lady Morfine<3
(przepraszam za wulgaryzmy i emocje zawarte w tym komentarzu)
OdpowiedzUsuńDO CHU*A JASNEGO, WYKRACZYŁAM/WYKRAKAŁAM (idk jak to się pisze).
WIEDZIAŁAM, ŻE TO JAKIŚ BURDEL BĘDZIE.
Charlie w co ty sie do ku**y wpakowałaś? Nie mogłaś sobie jakiejś operacji plastycznej zrobić przed przyjazdem do Londynu, żeby nie wygladać jak Julia?
Wiedziałam, że wpakujesz się w jakieś gówno.
I po co weszłaś na ten ring? Żeby ci ryj ta lasia rozwaliła?
A jak przegrasz? Przepieprzą cię na amen.
Harry, powstrzymaj ją, ty pieprzony dupku. Jesteś pieprzonym dupkiem. Dlaczego zostałeś łowcą? Po co? Do jasnej cholery, co ty robisz? Dlaczego przelizałeś się z tą lasią?
Matko.
Muszę opanować emocje, bo zaraz mnie rozniesie.
Uh.
Szczęście, że była tu opisana jedna sytuacja i to jeszcze bez tego cholernego prześladowcy.
Pójdę na jakąś rehabilitację psychiki.
Jest coś takiego?
Wgl to na początku tego opowiadania przydałoby się jakieś badanie na wytrzymałość psychiki. Ludzie tak słabi psychicznie jak ja nie powinni czytać dalej, ale... problem jest taki, że to tak bardzo wciąga, że nie można przestać.
I kogo to zasługa? *tam tara ram tam*
Tłumaczenia naszej kochanej monczis!
Jeszcze raz: twój angielski jest świetny, dzięki tobie w ogóle możemy to przeżywać, a piszesz w tak cudowny sposób, że czytelnik czuje się jakby transportował się do fabuły opowiadania i mógł widzieć wszystko na własne oczy.
Oczywiście, wiem, że Deception w pełni należy do autorki i zamierzam też jej podziękować. Napiszę coś mega długiego i pewnie tak nudnego, że nie będzie jej się chciało tego czytać
+ z moim odlotowym niesamowicie cudownym bezbłędnie poprawnym pro elo extra angielskim. XD
Ale napiszę coś do niej na koniec opowiadania. (nie chcę, żeby koniec kiedyś nastąpił, bu. :c)
Więc ten tegoł.
Lista moich pytań cały czas się powiększa. Trudne śledztwo.
Jednak dlatego, że iż ponieważ jestem świetnym detektywem, od początku wiem, że za wszystkim stoi pani od stołówki.
Jutro razem ze skrzacikiem idziemy ją skuć. C:
Hehs.
A jak pączusie? Poszło w cycki?
Bo mi chyba w tyłek i ogólnie nie fajnie. :/
Mam dupę jak Jennifer Lopez, lmao.
Jennifer brzmi trochę jak renifer, no nie?
Ok, zboczyłam z tematu. (zboczyłam lol XD)
Takim oto zboczonym akcentem mojego beznadziejnego komentarza, zakończę go, aby nie marnować więcej czasu z życia kogoś, komu zechciało się go przeczytać.
Nie szkodzi, że będziesz dodawać rzadziej. Do tej pory dodawałaś na prawdę często, więc poczekamy. Spoczi.
Spoczi - Soczi. XD
No, już idę.
Trzymaj się i mam nadzieję, że przynajmniej tobie poszło w cycki!
Kocham, @Ol_xd
xxxxx
oooo kurcze blade charlie sie bije, ja bym spiepszeałą stąd szybcej niż przyszłam. czekam na next z niecierpliwością @sylwiaam95
OdpowiedzUsuńOMFG.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest totalnie zajebisty, nie mogę doczekać się kolejnego fsdhksdjhdsj.
@ohlittlepayneon
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA KURWA MAĆ JAKIE TO ZJEBISTE AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńMUSZE WIEDZIEĆ CO BĘDZIE DALEJ MUSZE !
Bomba jezu ZAWALISTE !!
Musze przeczytać następy no musze :D
Wszystkiego bym się spodziewała, ale tego nie !
Ja chce next i to migiem bejb <3
Buziaki
@BeMoreHappy2307
ooo kurde ciekawe czy wygra :D :D ale jaja, nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńOoooo :O Tego się nie spodziewałam :O
OdpowiedzUsuńRozdział zaje*isty !!! <3 Głupia Charlie ...
Czekam na next'a ;)
woo, takiej Charlie nie znalam. Jestem zaskoczona, czekam tylko ktora wygra. Jezu xD jestem okropna.. No nic.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwpscia na nowy i powodzenia xx
oooo nieeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńO Boze nie spodziewalam sie takiego obrotu sprawy, nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu, choc pw bd pozniej, ale wytrzymam, warto czekac ! DZIEKUJE xx jestes wspaniala x
OdpowiedzUsuńomg...
OdpowiedzUsuńo nie
nie
nie
to się nie dzieje...
@kostka22
O ŻESZ W MORDE ....
OdpowiedzUsuńBędą się lały ?
Tego to ja żem się nie spodziewała :D
Serio !!
Śwetne opowiadanie... weszłam dzisiaj i przeczytałam całe hah..
Czekam na nowy! Pozdrawiam
G xx
Jaki rozwój akcji XD Świetne ♥ Czekam na następny
OdpowiedzUsuń@PolandLovatic
Serio Charlie? Serio? Jaka tępa no.
OdpowiedzUsuńale tłumaczysz super xoxo
nieee ej no kurde! Charlie nie może walczyć..co ona sobie wyobraża?
OdpowiedzUsuńchce już kolejny, na serio! Nie spodziewałam się tego i jeszcze to co robi Harry ;o wow.
@jannet_1d
KurwaKurwaKurwa
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste!
POrzyjed jej Charlie! Należy się suce!
O kurwa! Ta sytuacjia to jedno wielkie gówno! Co wyprawiasz ,Charlie?!
OdpowiedzUsuńo Kurwa Charlie co ty odpierdalasz??
OdpowiedzUsuńA CO JEŚLI CHARLIE PRZEGRA ? *O*
OdpowiedzUsuńOMG, CZEKAM NA NN !
dobra nie wiem jak to skomentować,więc zacznę od
OdpowiedzUsuńło kurna! xd
Charlie do jasnej cholery co ty robisz??
naprawdę uwielbiam Harrego,bo myślę,że jeśli z wielkiego dupka,stał się trochę mniejszym dupkiem i liczył się z uczuciami Charlie,byliby parą idealną :)
Myślę,że Charls trochę za bardzo się wczuła..
no bo serio na co jej obita morda??
nie zadreczam was moimi przemyśleniami,które i tak nie mają sensu xd
kończąc ten bezsensowny komentarz nie mogę się doczekać następnego i myślę,że jeszcze 2 rozdziały i spotkamy się w psychiatryku lub na oddziale intensywnej terapii xdd
pozdrawiam <3
No raczej chyba nic się nie stanie jak przegra ponieważ nikt nie obstawiał na Charlie . Nikt tam jej nie zna. Ale będę ją dopingować aby przywaliła Mirandzie głupia suuka . Hmm teraz tylko czekać aż Charlie opowie swoją historię Harremu nie mogę się doczekać jak zareaguje . I jeżeli on pytał o szefa a on okaże się tym gwałcicielem z czasów jak była mała .?? O boże ... nie przeżyję wtedy . Ale za dużo rozważam taka moja natura. ;D Rozdział z charakterem. ;*
OdpowiedzUsuńx
OSZ TY W DUPĘ!!! Dasz radę Charlie! Wierzę w ciebie! Jezu... Harry... Ty.... Chuju... JAK MOGŁEŚ?!?! Mój boże... ile tu się dzieje!
OdpowiedzUsuńwracając do Charlie
JEBNIJ BUTEM TEJ SUCE!!!! Mirandzie.. czy chuj wie jak ona się nazywa...
O ja pierdziele ... Tego się nie spodziewałam :| Harry powinien ją zatrzymać a nie kurde patrzeć jak wchodzi na ring ! >.< Ta Miranda czy jak jej tam ją sprowokowała , suka -.- Mam nadzieję , że dostanie chodziaż porządny wpierdol za to ! Myślę , że Charlie dla swojego dobra powinna trzymać się z dala od Harry'ego . Mam nadzieje , że nie zostanie zbyt mocno poturbowana podczas tej walki ale w najgorszym wypadku , jeśli przegra to ... skończy jak ta Alyssa ( ? ) i nawet Harry jej nie pomoże .
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! Błagam dodawaj go jak najszybciej ^^ xx
Jest swietny w ogolnie siw tego nie spodziewalam <333
OdpowiedzUsuńDopiero wczoraj zaczelam czytac i dzisiaj dokonczylam ;) boze w co ona sie wpakowala japierdole..... mam nadzieje ze wygra !!!!! Kocham to opowiadanie czekam na dalsze rozdzialy ;**
OdpowiedzUsuń@andrejjj99
Charlie bd sie biła o matk nie :P
OdpowiedzUsuńŻeby tylko nie przegrała.
Harry ratuj ją.
Świetny rozdział :P
w fanfiction mieliśmy już wiele.. ale czegoś takiego nie było. na początku nie wiedziałam czego mam się spodziewać. było to totalnym zaskoczeniem.. te walki.. jezu, ale te dziewczyny muszą być głupie, że chcą tutaj zostawać z powodu pieniędzy. znaczy wiem, że dają mi pewnie jakieś środki, ale... kurde, masakara. a najgłupsi są ci faceci.. jak Harry.. jak on może coś takiego robić? wierzę, że ma serce i to do niego nie pasuje.. nie po tym jak mówił o swoich uczuciach do Julii..
OdpowiedzUsuńco Charlie wyprawia?! niech Harry wbiegnie na ten ring i ją ratuje, bo nie zamierzam patrzeć jak leży pokrzywdzona. ona nie może przeżyć tego jeszcze raz, nie może poczuć, że ktoś ją poddusza, bo wpadnie w szał.
ale się porobiło o.o
Ja nie mogę ale się porobiło. To jest niesamowite, dziękuję Ci za wszystko.
OdpowiedzUsuń@mysweetloouis
Naprawdę świetny xx
OdpowiedzUsuńWow
Czekam na next :)
Zapraszam do mnie ♥ ( KILK xx)
Ale że Charlie ta Charlie i walka ?! o,O tłumacz szybko kolejne rozdziały xx @IamDiana1D4ever
OdpowiedzUsuń