Z rana budzi mnie głos Harry’ego, choć z pewnością nie jest
to celowe. Siadam ostrożnie w jego niezwykle wygodnym łóżku i przeciągam się.
Zegarek pokazuje 8:00, ale mogę przysiąc, że jest o wiele później. Pierwszy raz
odkąd przybyłam do Londynu, czuję się tak, jakbym w końcu porządnie odpoczęła.
Słucham uważnie głosu Harry’ego, kiedy wiążę moje włosy w
ciasny kok.
„Ustatkuj się ze mną
Będę twoim bezpieczeństwem
Ty będziesz moją damą
Zostałem stworzony, by utrzymać ciepło twego ciała
Ale jestem zimny niczym podmuch wiatru, więc weź mnie w swoje ramiona
Oh nie
Moje serce na przeciwko twojej piersi, twoje usta przyciśnięte do mojej
szyi
Zakochuję się w twoich oczach, które jeszcze mnie nie znają
I z uczuciem zapomnę, jestem teraz zakochany
Pocałuj mnie tak, jakbyś chciała być kochana
Chciała być kochana
Chciała być kochana
To uczucie sprawia, że się zakochujemy
Zakochujemy się
Zakochujemy się w sobie” *
Nawet nie zauważam kiedy pokonuję drogę z sypialni do drzwi
jego łazienki. Opieram się delikatnie o ścianę, słuchając jego głosu.
- Charlie? – woła nagle. Wstrzymuję oddech i biorę krok do
tyłu. Za chwilę słyszę, jak jego głos znowu się ożywia i wypełnia pomieszczenie
jak ćwierkanie ptaków z rana.
Znowu odnoszę się do ‘Pamiętnika’. Czy to naprawdę ‘Pamiętnik’?
On jest ptakiem? Ja jestem ptakiem?
Nie, ja z pewnością
nie jestem ptakiem.
Słyszę zakręcenie wody i delikatny jęk. Widzę w szparze
między drzwiami a podłogą, jak jego stopy przechadzają się po chodniczku
łazienkowym i zastanawiam się, czy przegląda się w lustrze i czy jego oczy
błądzą po wytatuowanym rękawie zrobionym z szlaczków, statków, ptaków, hebrajskich
słów, opadających stron….
O boże.
Jestem zażenowana sobą przez to, że tak bardzo przyglądałam
się jego ramieniu. Nagle klamka od drzwi porusza się, więc szybko staję po ich
jednej stronie i zastanawiam się, co ja do cholery robię.
Kiedy drzwi się otwierają, podejmuję szybką decyzję, żeby
przed nie wyskoczyć w celu przestraszenia go.
- Buuu! – krzyczę. Zaskoczony Harry, który z pewnością nie
spodziewał się powitania zza drzwi, podnosi ręce na wysokość klatki piersiowej
i pochyla się trochę.
- Kurwa, Charlie. – mówi niezbyt skwapliwie, ale za sekundę
uśmiech pojawia się na jego twarzy.
- Cześć. – mówię. Nie wiem, co właściwie robię. Nie wiem
też, dlaczego moje ciało zdecydowało się przyjść tutaj i posłuchać śpiewu Harry’ego pod
prysznicem, albo dlaczego do cholery nie uciekłam z powrotem do łóżka, kiedy
wyszedł z łazienki.
- Dlaczego nie śpisz? – Harry marszczy brwi.
- Co jest złego w niespaniu?
- Obudziłem cię? – patrzy na mnie podejrzliwie.
- Nie. – przegryzam wargę.
Przewraca oczami. – Potrzebujesz odpoczynku. Wracaj do
łóżka.
- Przepraszam tato, ale nie mam takiego zamiaru. – krzyżuję
ramiona. Doceniam rodzaj uprzejmości, którą stara się pokazać, ale nie pozwolę
mu podejmować za mnie decyzji.
- Cóż, potrzebujesz jedzenia. Masz jakieś szczególne
miejsce, gdzie chciałabyś zjeść śniadanie? – tym razem się uśmiecha. Bipolarny.
- Planowałam zjeść coś na kampusie. Prawdopodobnie powinnam
wyjaśnić Jo, dlaczego w nocy nie było mnie w pokoju. Na pewno wychodziła z siebie
z powodu Dominique. – wzdycham.
- Mogę wziąć cię na śniadanie, a potem odstawić do Marson,
kiedy będę jechał na trening.
- Trening? – unoszę brwi. Od kiedy Harry gra w piłkę?
- Wieczorem mam wyścig. – uśmiecha się szeroko. Oh, tak, to.
- Będziesz się ścigał? Po tym, co się wydarzyło ostatnim
razem? Jesteś szalony? – jestem bliska od nakrzyczenia na niego.
- Tak, jestem szalony i dodatkowo chcę, żebyś przyszła. – na
jego twarzy pojawia się ten jego uśmieszek.
- Nie!
- Dlaczego nie? – marszczy brwi, robiąc wzruszające oczy
szczeniaczka.
- Myślę, że nie powinieneś się ściągać. – wzdycham.
- Ścigam się odkąd mam prawo jazdy. I nie mam zamiaru
przestać. – między jego brwiami pojawia się zmarszczka. Czuję jakby ta rozmowa
obracała się w kłótnię dwóch pięciolatków.
- Mógłbyś przestać dla mnie? – szepczę. Nie znam przyczyny,
dlaczego zadałam to pytanie, ale myślę, że to przez moje serce, które ma silną
nadzieję, że Harry może być bardziej przyzwoity, niż w rzeczywistości wydaje
się być.
- Nie, nie mógłbym. – uśmiecha się złośliwie. Mogłabym
powiedzieć, że zraniły mnie jego słowa, ale wiem, że powiedział to tylko
dlatego, żeby mnie wkurzyć.
- Jesteś niemożliwy. – wyrzucam moje ręce w powietrze i
mijam go, stając niedaleko kanapy.
- Więc, co powiesz na jajka na śniadanie? – uśmiecha się i
przysięgam, że śmieje się przez całą drogę do jego samochodu.
~~
Kelner posadził nas przy stoliku z widokiem na mały staw.
Gapię się przez okno, w zamyśleniu zaciskając wargi.
- Udały się na północ. Kaczki. Tu jest dla nich za zimno. –
mówi Harry, również wpatrując się w pusty i wyglądający na opuszczony staw.
Przytakuję mu kiwnięciem głowy i otwieram menu. Pierwsza cena, którą widzę
sprawia, że z trudem łapię oddech.
Zaczynam podejrzewać, że jestem jak coś w rodzaju otwartej książki,
z której Harry z łatwością czyta. – Nie martw się, ja płacę. – śmieje się.
- Nie, nie płacisz. Mam pracę i mogę za siebie zapłacić. –
posyłam mu uśmiech, zirytowana jego zarozumiałością.
- Masz na głowie stypendium i pożyczkę. Ja płacę, Charlotte.
– mówi władczo. Patrzę mu w oczy, krzywiąc się.
- Nie masz pozwolenia, żeby mnie tak nazywać. – szepczę, a
jego oczy minimalnie się zwężają.
- Lubię to. – odpowiada szorstko.
- Tylko rodzina mnie tak nazywa. – mówię, kładąc duży nacisk
na słowo ‘rodzina’.
- Gdzie jest twoja rodzina? – przerywa mi. Wyczuwam
szydercze pytanie w przebraniu. Wiem, że pyta mnie, czy Evelyn Parker jest moją
matką.
- Nie rozmawiam z nimi. – mówię, co jest prawdą. Bo nie
rozmawiałam… odkąd wyjechałam.
- Jeśli tylko rodzina nazywa cię Charlotte to musisz być
spokrewniona z Evelyn Parker. – posyła mi półuśmiech, biorąc łyk herbaty.
Zagryzam policzek od środka.
Wynik: Harry – 1
Charlie – 0
Wsypuję sobie cukier do herbaty. Siedzimy w ciszy, dopóki
nie przychodzi kelner. Przyjmuje zamówienie Harry’ego, a na moją twarz wkrada
się szeroki uśmiech, kiedy wpadam na cudowny pomysł. Kelner odwraca się do mnie
z uśmiechem, żeby przyjąć moje zamówienie.
- Jajka po benedyktyńsku byłyby cudowne. – mówię z szerokim uśmiechem,
opierając brodę na dłoni.
- Oczywiście kochanie. – kelner odwzajemnia uśmiech, a ja
spoglądam na Harry’ego. Gdybym tylko miała kamerę.
- Ona ma opryszczkę. – mówi głośno Harry do kelnera i jestem pewna, że ludzie przy
dwóch, albo trzech stolikach obracają się, żeby na mnie spojrzeć. Kelner
natychmiast ode mnie odskakuje i odchodzi z naszymi zamówieniami,
prawdopodobnie przestraszony tym, co właśnie usłyszał.
- Ty podły…
- Wiem, wiem, jestem świetny. – uśmiecha się z dumą Harry,
kończąc swoją herbatę.
Harry – 2
Charlie – 0
Przypomnijcie mi,
żebym nigdy więcej nie poszła z nim na śniadanie.
- Flirtował z tobą. – wzrusza ramionami Harry.
- Co w tym złego? – biorę łyk herbaty.
- Nie pochwalam tego. – Harry odstawia swój kubek. Posyłam
mu piorunujące spojrzenie.
- Kim ty niby jesteś, żeby to pochwalać?
- Proste. Mną. – uśmiecha się łobuzersko.
- Jesteś zarozumiały. – jęczę.
- A ty to lubisz.
- Nie lubię faktu, że rozmawiam z mężczyzną, który robi
naprawdę okropne rzeczy. – szepczę. W sumie nie miałam zamiaru tego powiedzieć,
ale ostatecznie pozwoliłam tym słowom opuścić moje usta. Podnoszę wzrok na
Harry’ego, który wpatruje się w stół.
- Jak często przyprowadzasz tam dziewczyny? – pytam cicho,
chociaż wiem, że nie jest to rozmowa, którą chciałabym teraz przeprowadzać.
- Raz na miesiąc. – mamrocze. Oh, świetnie, teraz jest
wkurzony.
- Czemu po prostu tego… nie rzucisz? Twój tata ma pieniądze
i…
- Ojczym. – poprawia mnie z mocą w głosie. Jego wzrok
sprawia, że zamieram na moim krześle.
- Nie musisz tego robić. Są inne prace.
Harry się śmieje.
- Chcesz znać sekret, Charloooooottee? – mruczy i
stwierdzam, że przez mrok w jego oczach… wcale nie chcę znać tego ‘sekretu’.
Kręcę przecząco głową, a on się uśmiecha.
- Czasami dostajemy to, czego wcale nie chcemy, więc i tak
ci to powiem. Lubię to. Lubię tę pracę. Lubię oglądać nagie, spocone
dziewczyny, które walczą o pieniądze. Lubię przyglądać się rozwojowi wydarzeń.
– jego uśmiech nie znika, kiedy uwalnia swoje demony. Słuchanie go, przyprawia
mnie o mdłości, ale wciąż tu siedzę, ponieważ wiem, że to nie Harry. Wiem, że
to nie ta sama osoba, która śpiewała dzisiaj rano. To ktoś inny, ktoś kto gra
pozorami, a ja muszę się nauczyć jak tę grę opanować.
- Założyłeś się tam kiedyś o dziewczynę? – pytam.
- Tak.
- I później spałeś z przegraną? – pytam, bojąc się
odpowiedzi, którą już znam.
- Nie. – potrząsa głową.
- Nie? – powtarzam zaskoczona.
- Nie. Sypiam z nimi przed walką. – uśmiecha się. Nagle
wybucha śmiechem, kiedy moje nadzieje uderzają o podłogę.
Wiem, że potrzebuje ochłonąć po tym, co powiedziałam o jego
tacie. Najwyraźniej nie rozumiem jego przeszłości. Najwyraźniej… wydobywa ona z
niego wszystko, co najgorsze.
- Więc dlaczego nie… Dlaczego nie zdecydowałeś się
wykorzystać mnie jako swoją następną dziewczynę, czy coś? – przełykam nerwowo
ślinę. Przychodzi kelner, niezręcznie stawiając na stole nasze jedzenie, ale
nie jestem zainteresowana próbami przekonania tego biednego mężczyzny, że nie
mam opryszczki.
- Z powodu Julii? – pytam.
- Nie. Z początku tak, ale jak już słyszałaś, raz ją tam
zabrałem. – mówi cicho. To przypomina mi o tym, co powiedzieli mężczyźni w
klubie o ‘tamtej dziewczynie.’ Odnosili się do Julii.
- Byłaś intrygująca. Wciąż jesteś. Tajemnicza. Chciałem dowiedzieć
się o tobie czegoś więcej, a nie się ciebie pozbyć. I wtedy zauważyłem blizny
na twojej szyi i…
- I co? – z trudem łapię oddech.
- Po prostu przypomina mi to o czymś. – mamrocze, biorąc kęs
swojego omleta. Ja również podejmuję próbę zjedzenia mojego posiłku, ponieważ wiem,
że nawet mimo moich sprzeciwów Harry i tak zapłaci, a nie chcę, żeby dodatkowo
złościł się tym, że nie tknęłam tego, co mam przed sobą.
- O czym? – naciskam.
- Myślałaś może o tym, że nie chcę ci tego mówić? – jęczy. Ouch.
- Nie rozumiem cię. Jesteś dosłownie uosobieniem piosenki ‘Hot
N Cold’. Jestem też przekonana, że masz zespół napięcia przedmiesiączkowego. –
mówię cicho. Jakimś sposobem to, co powiedziałam wywołuje uśmiech na jego
twarzy, gdy potrząsa głową.
- Nie, jestem po prostu zrzędą.
- Możesz to powtórzyć? – uśmiecham się, liżąc czubek mojego
widelca. Oczy Harry’ego zatrzymują się na moich ustach, kiedy nerwowo zagryzam
prawą stronę dolnej wargi.
- Przestań to robić. – szepcze. Odkładam widelec z
rozszerzonymi oczami.
- Przestać co robić?
- Nie możesz… robić tego ze swoimi ustami.
- Przegryzać ich?
- Tak. – fuka z irytacją.
- Robię to od dziecka. – odpowiadam.
- Ale przestań. – posyła mi piorunujące spojrzenie. Dlaczego?
- Wkurza cię to? – uśmiecham się i znowu powoli przegryzam
moją dolną wargę. Jego wzrok jest przyklejony do moich ust, kiedy obserwuje
mnie z intymnością i intensywnością.
- Charlotte, przestań. – krzywi się.
Również się do niego krzywię, uwalniając wargę spod nacisku
zębów. – Za każdym razem, kiedy będziesz mnie tak nazywał, ja będę przegryzała
wargę.
Harry kręci głową i wpycha sobie do buzi wielki kęs jedzenia.
Podnoszę dłoń, żeby chwycić szklankę z wodą, ale przy okazji przewracam
solniczkę. Szybko ją podnoszę i wysypuję trochę soli za moje plecy.
- Co ty do cholery właśnie zrobiłaś? – uśmiecha się Harry.
Jego usta są pełne jedzenia, kiedy o to pyta, więc z pewnością mogę powiedzieć,
że wygląda jak chomik.
- To pech. A żeby go cofnąć, musisz wysypać trochę soli za
ramię. Nie wiedziałeś o tym? – pytam, podnosząc brwi.
- Nie ma czegoś takiego jak pech. Dostaje się to, na co się zasłużyło. – wzrusza ramionami, zabierając
mi solniczkę i celowo ją przewracając bez wysypania soli za plecy. To
przypomina mi o pewnym dniu w stołówce.
- Nie myślę, że zasada ‘dostaje się to, na co się zasłużyło’
jest prawdą. – mówię, próbując zakończyć dyskusję, żeby nie myślał, że zawsze ma
rację.
- Nie uważam, że zasłużyłem, aby cię poznać, ale poznałem.
Więc musiałem zrobić coś dobrego. – uśmiecha się. To nie ma sensu Panie Oh Tak Bardzo Wnikliwy.
- Więc Harry, twierdzisz, że pomiędzy tymi wszystkimi krzywdami,
które wyrządziłeś, udało ci się zrobić jeden dobry uczynek i to akurat on
przyprowadził mnie do ciebie? – mówię, przyciskając moją dłoń do klatki
piersiowej z teatralną ekspresją.
Nagle pod stołem czuję jak jego ręka dotyka mojego kolana.
Leży tam niespokojnie, głaszcząc je. Jego dłoń nie jest nigdzie, gdzie nie chciałabym,
żeby była, ale wciąż sprawia, że nie mogę złapać tchu.
- Przyprowadził mnie mój drugi żeglarz. – uśmiecha się. Co?
- To miało być obraźliwe? – pytam, odsuwając nieco krzesło,
więc jego ręka traci kontakt z moim kolanem.
- Nie. – uśmiecha się, wpatrując w stolik. Powoli zdejmuje
swoją kurtkę, a ja w dezorientacji obserwuję jego ciało. Pod swoją ‘skórzaną
zbroją’ nosi zwykłą, białą bluzkę z dekoltem wyciętym w serek, dzięki któremu
widać jego wystający tatuaż kotwicy.
Żeglarz.
- Widzisz… - zaczyna i choć jego twarz nie wyraża entuzjazmu
to widzę, że chce mi coś powiedzieć. Daję mu chwilę na zaczerpnięcie oddechu,
ciesząc się, że w końcu zamierza czymś się ze mną podzielić.
Ale spokój nie jest nam pisany. Przecież jesteśmy dwiema
nieprawidłowościami, które spotkały się, dzięki jednemu dobremu uczynkowi.
- Czekaj. – Harry nie kontynuuje swojej historii, tylko
mruży oczy na coś za mną.
- Charlie. – zaczyna, a jego twarz jest zupełnie blada.
- Co? – szepczę, zaczynając się odwracać, ale Harry łapie
moją dłoń i ściska tak mocno, że z moich ust prawie wyrywa się krzyk. Zostaję
nadal zwrócona twarzą do niego, zagryzając policzek od środka, aby odwrócić
uwagę od bólu promieniującemu z mojej dłoni pod wpływem jego uścisku.
- Cokolwiek zrobisz, nie obracaj się za siebie. – mówi bez
tchu, a w jego oczach nie widać nic, oprócz niepokoju.
____
* Ed Sheeran - Kiss me
_______________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę skomentuj, będzie mi bardzo miło! :)
omg....
OdpowiedzUsuńnie wiem co więcej mam napisać, omg
@kostka22
zajebisty rozdział! <3 :D @sulinbitch type emocji xhjctjvf
OdpowiedzUsuńDlaczego w takim momencie ? D L A C Z E G O
OdpowiedzUsuńOqkxkfnsocjwjsjxnroq no nie mogę, w takim momencie? :ooo
OdpowiedzUsuńNext bardzo ładnie proszę <3
@iwantmyharrynow
http://harryellienelove.blogspot.com/
Ja chcę już następny! :D Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńO boziu!
OdpowiedzUsuńCo za emocje! Daj szybko następny bo umrę!
I ♥ U
Lubię to przekomarzanie się Charlie i Harry'ego :) ciekawe o co chodzi z nie odwracaj sie :) rozdzial swietny :)
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział i jeszcze ta opryszczka hahaha boskie <3 Najlepszy rozdział jaki czytałam :D
OdpowiedzUsuńI DLACZEGO W TAKIM MOMENCIE?! kto pojawił się w tej restauracji i dlaczego Charlie nie mogła się odwrócić? czyżby to byla jej matka bądź szef Harryego? Nwm dlaczego ale mam wrażenie że jest nim ten facet co porwał kiedyś Charlie i jej siostre.Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Świetnie tlumaczysz :D/ @rulerofyourlife
http://unmasked-fanfiction.blogspot.com/
Ojej, jacy oni są słodcy, kocham to. Akcja coraz bardziej się rozkręca a ja z każdym kolejnym rozdziałem dostaję ataku radości, czytanie stało się moim hobby. Dziękuję Ci i kocham Cię<3
OdpowiedzUsuń@mysweetloouis
Vsgsjdnjd *-* cholera :x Harry raz jest słodki, a potem staje się chujem i znowu jest słodki. I tak w kółko. A rozdział jak zawsze trzyma w napięciu :D ciekawa jest co oznacza kotwica i co chciał powiedzieć Charlie zanim ktoś im przeszkodził? I właśnie kim jest ta osoba? Może to jego szef, że się tak wystraszył? :x
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od tego ff :D ale to dobre uzależnienie xD.
Kocham <3
@always4Jusstin <3
rozdział świetny
OdpowiedzUsuńciekawe kto jest za Charlie
proszę szybko dodaj nexta bo padnę z niepewnosci :D
Swietny rozdzial.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze szybko dodasz nowy, bo wrecz umieram z ciekawosci kto stoi za Charlie. Caly czas zastanawiam sie co z Niallem, nie ma go od jakis 4 rozdzilaow..
No nic, czekam na nowy i powodzenia xx
CHOLERACHOLERACHOLERACHOLERA
OdpowiedzUsuńKto... to... jest?!?!?!?!?!?!?!?!?! No ja nie mogę dodaj szybko next bo nie wytrzymam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja myślę że to Niall, albo ktoś z tego całego klubu czy czegoś tam z tymi laskami co walczą ! OMG !
OdpowiedzUsuńJesteś genialna ja nie wiem jak można pisać tak tajemniczo i ciekawie kocham to czekam na nexta ;xx
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdzial xoxo d.
OdpowiedzUsuńmiła niespodzianka, bo akurat dziś słuchałam tej piosenki. kocham Eda i jego teksty, a Harry + taka piosenka = najpiękniejsze połączenie ever.
OdpowiedzUsuńKOŃCÓWKA JEST STRASZNA, CO SIĘ DZIEJE
Omg nwm co mam napisac..... fantastyczny jest ten rozdzial :* nie moge ge sie doczekac nastepnego ^.^
OdpowiedzUsuńPs. Kocham to co piszesz :**
@andrejjj99
woooooow ale cudowny ciekawe kto tam był :D Może jej matka :D o matko nie moge sie doczekać kolejnego ;ppp
OdpowiedzUsuńJaki wspanialy rozdzial, nw czy zasne po takiej dawce emocji sgjlfsklgdula
OdpowiedzUsuńJestes taka wspaniala, dziekuje Ci z calego serca za tlumaczenie, za ta ciezka prace i wgl za wszystko ! Xx
bawiły mnie te wyniki i 2:0 dla harrego, i ich przekomazanie przy stole. ale to pod koniec rozdziału kompletnie mnie zaskoczyło i sie pytam wtf?? czekam do nn aż sie wyjaśni @sylwiaam95
OdpowiedzUsuń:o. Nie ma nic więcej do dodania :o
OdpowiedzUsuńWyczekuję kolejnego xx
@EdziaCyrklaff
cudo ^_^ zakochałam się ♥_♥
OdpowiedzUsuńczekam na nn życzę dużo wney
zapraszam do mnie makeyouloveme25.blogspot.com
ta piosenka ed'a jest genialna.
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAA BAJKA
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam to czytać !
Boskie po prostu boskie
Zakochałam sie w tym <3
Jak ja nienawidzę jak ktoś ucina w takich momentach UHG ... To jest takie okropne !
Czekam niecierpliwością na next
Pozdrawiam
@BeMoreHappy2307
KOCHAM WIELBIĘ PODZIWIAM:-) LOVCIAM TO:-) FLO
OdpowiedzUsuńCo co co co co.
OdpowiedzUsuńJprdl, nie odwracaj się Charlie. ;-;
Cholibka.
Niall? Louis? Zayn? Ojciec Liam'a? Barack Obama? FBI? Lama? Kosmita? Pani ze stołówki?
Kto tam stoi?
Niech skonam, idę czytać dalej.
Do zobaczenia pod następnym rozdziałem!
- @Ol_xd
xx