poniedziałek, 3 lutego 2014

7. Będę czekał na twoją obsługę

Rano budzi mnie łomotanie w drzwi.
- Kto tam? – jęczę. Nikt nie odpowiada, ale łomotanie nie ustaje. Nagle siadam prosto i ściskam moją kołdrę.
Znalazł mnie. On żyje.
Szybko wyplątuję się z pościeli i idę w kierunku szafy. Biorę z półki kij bejsbolowy i przywieram do ściany, wstrzymując oddech.
- Pytałam, kto tam. – powtarzam. Nikt nie odpowiada. Żółć podchodzi mi do gardła i wręcz słyszę bicie mojego serca. Powoli podchodzę na palcach do drzwi. Zaciskam dłonie na kiju bejsbolowym, gotowa, żeby uderzyć w najczulszy punkt mężczyzny. Kiedy przygotowuję się, żeby chwycić klamkę, drzwi same się otwierają. Zamykam oczy i uderzam.
- Cholera… kurwa. – jęczy ochrypły głos, kiedy jego właściciel upada na podłogę, trzymając się za krocze.
- Harry? – w połowie krzyczę. Nie wiem jakie to uczucie być uderzonym w najczulszy punkt, ale musi to być bolesne. Myślałam, że to był… on.
- Masz całkiem dobrego cela. – sapie Harry. Ściska się za krocze i jęczy.
- O mój boże. Potrzebujesz lodu? – piszczę, czując się źle, że go uderzyłam, ale z drugiej strony staram się ukryć uśmiech.
- Nie zejdziesz na dół tak ubrana. – szepce, siadając prosto. Patrzę w dół na mój top i bokserki
- Cholera – mówię głośno, zakrywając swoje uda ramionami i wskakując pod kołdrę.
- Co, do cholery tutaj robisz? – krzyczę, a on siedzi z zamkniętymi oczami, trzymając się za swoją męskość.
- Po prostu chciałem się upewnić, że dotarłaś do domu ostatniej nocy, bo szukałem cię na imprezie po wyścigu, ale nigdzie cię nie było.
Oh.
- Taa, jasne. Jesteś bardzo dobrym kłamcą, Harry. – burczę. On śmieje się, kręcąc głową.
- Jak się dostałeś do środka? – pytam, kiedy próbuje wstać.
- Cóż, najpierw pukałem do drzwi chyba z milion razy, a potem sprawdziłem pod wycieraczką i voila, oto klucz. – mówi, rzucając mi złoty klucz.
- Dobra. Cóż, jestem tutaj i dziękuję za obudzenie mnie, dupku. A teraz mógłbyś wyjść? – odchrząkam.
- Nie. Chcę kawę. – uśmiecha się złośliwie.
- Moja zmiana zaczyna się dopiero za 2 godziny. Teraz pracuje Niall i jestem pewna, że coś ci zaparzy. – mówię, unosząc brwi. Obserwuję jak oczy Harry’ego ciemnieją, a pięści się zaciskają. Woah.
- Więc poczekam 2 godziny. – odzywa się w końcu. Otwieram swoją buzię, cholernie sfrustrowana. Wygląda, jakby właśnie skończył ćwiczyć z dużym śladem potu na szarej bluzie i jasno-pomarańczową czapką beanie. Ma ubrane czarne spodenki do koszykówki, nie wyglądające na takie, które dużo zakrywają…
- Nie. Wynocha. – mówię ze złością.
- Zmuś mnie. Oh, ale to by znaczyło, że musisz wstać, prawda? – uśmiecha się szeroko, a jego dwa dołeczki praktycznie wyskakują z policzków. Jęczę i zakrywam twarz poduszką.
- Mówią, że zamierzasz chodzić do Marson. – odzywa się po kilku chwilach ciszy.
- Nie zdecydowałam jeszcze. Jest pewien, duży czynnik, które mnie powstrzymuje. – patrzę na niego, a on przejeżdża językiem po wargach. Zatrzymaj to.
- Harry, jestem poważna. Wyjdź. Teraz. Albo zadzwonię na policję.
- Dobrze. Dobrze. – wstaje, wyciągając swoje ręce do góry i przeciąga się. Jego bluza podnosi się nieznacznie do góry, a ja zauważam wytatuowaną datę na jego lewym biodrze. Szybko uciekam wzrokiem.
- Będę czekał na twoją obsługę. – uśmiecha się złośliwie, puszcza mi oczko i wychodzi. Biorę głęboki oddech i chowam twarz w dłoniach.
Kilka minut i 2 papierosy później wychodzę tylnym wyjściem ze sklepu, więc nie widzę ponownie jego twarzy. Dlaczego on po prostu nie zniknie?
Nie potrzebuję kolejnego mężczyzny, który mnie przeraża. Nie potrzebuję czuć się sparaliżowana ze strachu. Jestem w Londynie, powinnam czuć się bezpiecznie.
Mary wskazała mi drogę do najbliższej biblioteki, kilka przecznic dalej. Kiedy docieram na miejsce, zaczynam oddychać miarowo, a moje ciało relaksuje się. Zajmuję miejsce przy jednym z komputerów i kładę moją głowę obok klawiatury. Dwie minuty później, jakaś kobieta klepie mnie w plecy.
- Aby tutaj siedzieć, musisz używać komputera. – mówi grubym głosem.
- Przepraszam. – mówię, klikając na ikonkę przeglądarki internetowej. W mojej głowie pojawia się pomysł i nie dając sobie czasu na rozważenie go, otwieram Google i wstukuję swoje nazwisko.
Jedyne, co wpisuję to: ‘Charlie Parker’ i widzę mnóstwo starych artykułów… i nowych.
„19-letnia Charlotte Parker jest zgłoszona jako ZAGINIONA. Ostatnio była widziana 20 sierpnia 2013r. „ – czytam. Dziś jest 24 sierpnia. Mój wzrok zatrzymuje się na ekranie, niezdolny, aby spojrzeć gdzieś indziej.
„Charlotte, nazywana Charlie została uprowadzona wraz ze swoją siostrą Ellie Parker, kiedy miały tylko 8 lat przez Gary’ego Longsmitha. Longsmith przetrzymywał 2 identyczne bliźniaczki jako więźniów przez dwa tygodnie. Charlie została znaleziona naga lasach Passentia w Portland, Oregon podczas burzy. Kilka mil dalej była chatka, gdzie została odnaleziona martwa Ellie Parker wraz z ciałem Gary’ego Longsmitha. Ellie Parker została uduszona, podczas gdy Gary Longsmith został pchnięty nożem i zabrany do szpitala, gdzie później umarł.” – łzy kołyszą się w moich oczach, ale nadal patrzę w ekran.
„Charlie Parker twierdziła, że nie pamięta dużo z tego, co się stało, ponieważ była odurzona narkotykami przez Longsmitha.” – Ale pamiętam więcej, niż może im się wydawać.
„Rodzice dziewczyny uważają, że jej zaginięcie może być kolejnym uprowadzeniem. Jej okno było otwarte, a wszystkie rzeczy osobiste, jak telefon i komputer zostały w pokoju.”
Na ekranie pokazują się moje zdjęcia, numery kontaktowe i w końcu stare zdjęcie moje i Ellie. Wtedy zamykam stronę.
Nie mogę być dłużej Charlie Parker. Podjęłam decyzję, przyjechałam tutaj i nie zamierzałam wrócić. Nie do domu, gdzie ten jeden pokój był kompletnie nietknięty przez 10 lat.
Nie. Nie wrócę tam. Szybko wymazuję link z komputera i wychodzę. Sprawdzam godzinę. Zdaję sobie sprawę, że jeśli złapię autobus mogę zrobić to, co mam w planach i wrócić na czas do Koffee Kall. Podjęłam decyzję.
Zamierzam zapisać się do Marson London Academy.
___________________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło! :)


10 komentarzy:

  1. Tak bardzo krótki..ale jednak jak zwykle ciekawy. :D czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo podoba mi się ten rozdział. Ten blog jest genialny i polecę go znajomym:) +
    Jestem też zadowolona, że często dodajesz. XX

    pozdrawiam @payzerx xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne :))
    Ciesze sie, ze Charlie zapisz sie do tej szkoly :)
    @luuuvmyswaggy

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały rozdział! nie mogłam się go doczekać i o to jest:) czekam na nn <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Krótki ale bardzo mi się podoba :) jestem ciekawa jak dalej rozwinie się jej znajomość z Harrym,czekam na następny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest po prostu.. dobry.
    Nie zrozumcie mnie źle, chodzi o to że nie wciągnął mnie tak jak inne bo tak naprawdę nic na tyle ciekawego bym mogła nazwać ten rozdział wspaniałym.
    -@avemrc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo tak naprawdę NIE ZDARZYŁO SIĘ nic na tyle ciekawego*
      -@avemrc

      Usuń