Siedzę w moim pokoju w akademiku przykładając lód do twarzy
Nialla. Doskonale wiem, że mógłby zrobić to sam, ale uważam, że jestem mu to
winna, biorąc pod uwagę fakt, że jeśli zabroniłabym Harry’emu wejść do sklepu,
twarz Nialla nie byłaby teraz kompletnie rozwalona. Czułam się źle w stosunku
do Mary Kall, która musiała zadzwonić po policję, żeby wyprowadzili Harry’ego
ze sklepu, ponieważ odmówił zostawienia mnie samej z Niallem. Jakby nie
zauważył, że to ON był jedyną osobą, która zadała cios. Nie obchodziło mnie to,
że ma problem z kontrolowaniem gniewu, albo, że Niall go wkurzył, jego
zachowanie było niestosowe.
- Wciąż boli? – pytam. On kręci przecząco głową, ale kiedy
mocniej przyciskam lód, krzywi się.
- Nie powinienem mówić do niego tego wszystkiego, byłem po
prostu wściekły. – mruczy Niall, kiedy parzę na niego z góry. Jego głowa leży
na moich kolanach.
- Nie, zdecydowanie nie powinieneś. Ale cieszę się, że nie
rzuciłeś się na niego z pięściami, bo to mogłoby się skończyć gorzej. – krzywię
się.
- Wiem, tak było wcześniej. – śmieje się Niall. Moje oczy
się rozszerzają, a ciekawość zaprząta mój umysł.
Nagle nie mogę się powstrzymać. – Kim jest Julia, Niall? –
pytam, zagryzając wargę. Niall wzdycha ciężko, zamykając oczy. Siedzimy przez
chwilę w ciszy, aż Niall siada.
- Julia była dziewczyną Harry’ego około rok temu. – szepcze.
- I…? – naciskam.
- Nie żyje.
Oh.
Czuję się teraz pusto, jak próżna osoba, która nigdy nawet
nie powinna o to pytać. Niall prawdopodobnie widzi to w moich oczach, ponieważ
odzywa się, zanim zdążę go przeprosić. – Kochałem ją Charlie. Boże, kochałem ją
jak cholera. – Łzy gromadzą się w kącikach jego oczu. Chcę wiedzieć wszystko,
chcę go pocieszyć, ale utrzymuję pytania z daleka od mojej ciekawości i opieram
głowę o ramię Nialla.
- Charlotte to piękne imię. – Niall zmienia temat po minucie
ciszy. Mrużę oczy, kiedy to mówi, aż w końcu zdaję sobie sprawę, że wie.
- Nie możesz ukrywać się wiecznie, Charlie. – mamrocze
Niall, a jego słowa przedzierają się przez moją skórę powodując, że przyciskam
mocniej lód do jego policzka.
- Mogę próbować.
Niall uśmiecha się i kręci głową. Przenosi dłoń ze swojego
brzucha na mój, delikatnie go łaskocząc. – Zrobiłbym to samo. – mówi, kiedy
jego krystaliczne oczy spotykają moje.
- Mam tylko jedno pytanie. – mówi cicho. Natychmiast
zaczynam obawiać się tego pytania. Jakoś wiem, że... Wiem, że to pytanie
sprawi, że będę chciała wstać i rzucić lampą o ścianę. Ale po tym wszystkim, co
wydarzyło się dzisiejszego ranka, kiwam głową do Nialla, przygotowując się do
odpowiedzi.
- Jak uciekłaś? -
szepta, a ja czuję jak moje serce zamienia się w lód.
Nie dam rady.
Po prostu nie dam rady.
- Jest w porządku, Charlie, nie musisz odpowiadać. Rozumiem
to. – mówi natychmiast Niall, kiedy zdaje sobie sprawę z mojego stanu. Kiwam
głową z wdzięcznością i przechylam się, aby położyć głowę na poduszce.
Tyle już się wydarzyło, a jeszcze nawet szkoła się nie
zaczęła… Jutro zapowiadał się długi dzień.
~~
Około 12, Jo i ja idziemy do stołówki, ponieważ jest przekonana,
że jestem anorektyczką. Oczywiście, nie jestem, po prostu nie lubię tracić
czasu, ani energii na jedzenie.
- Miłą rzeczą w Marson jest to, że jedzenie nie jest
gówniane. – uśmiecha się Jo, kiedy przechodzimy przez drzwi stołówki.
Oczekiwałam, że będzie pusto, ale okazuje się, że każdy stolik jest zajęty.
Stajemy na końcu kolejki ludzi, czekających na swoje jedzenie. Jo opowiada mi
wszystko o typach jedzenia, ale nie za bardzo przywiązuję uwagę do tego, co
mówi. Nie wiem, czy to jest tylko w mojej głowie, czy naprawdę wszyscy naokoło
gapią się na mnie.
- Wszystko w porządku? – mówi w końcu Jo. Szybko przytakuję
głową i biorę talerz, idąc prosto do sekcji włoskiego jedzenia. Po nałożeniu
sobie kawałka pizzy i wzięciu napoju, czekam, aż Jo wybierze coś dla siebie, a
potem idę za nią.
- Możemy zjeść w naszym pokoju? – pytam, zagryzając wargę.
Jo piorunuje mnie wzrokiem i kręci przecząco głową.
- Ponieważ Harry tu jest? – pyta.
- Nie. – mówię zbyt szybko. Nawet go tu nie widziałam.
- Och, więc w takim razie nie odwracaj się. Patrzy na
ciebie, jakbyś była kawałkiem serniczka, odkąd tu weszłyśmy. – śmieje się.
Zaczyna przewracać mi się w żołądku, kiedy Jo prowadzi nas do stolika jej
przyjaciół i siadamy. Przedstawia mnie, a ja wymuszam uśmiech na twarzy, ale w
środku czuję się słabo.
- Jo, myślę, że powinnam wrócić do pokoju. Wiele się dziś wydarzyło
i jestem naprawdę zmęczona, po prostu potrzebuję… - mówię, wstając, ale ktoś mi
przerywa. I nie jest to Jo.
- Charlie. – mówi męski głos. Obracam się i krzywię na jego
widok. Moje pięści zaciskają się na myśl o tym, co wydarzyło się dzisiejszego
ranka.
- Harry, mówiłam ci, żebyś zostawił mnie w spokoju. – szepczę.
Uwaga większości stolików skupia się teraz na nas, a moje serce bije tak
szybko, że nawet nie wiedziałam, że to możliwe.
- Nie zamierzam tego robić, Charlie. Słuchaj, jest wiele
rzeczy, które musisz zrozumieć i…
- Dlaczego nie potrafisz zrozumieć, że cię nie lubię? Jesteś
definicją kanalii. Nie chcę zrozumieć niczego, co jest związane z tobą Harry,
ponieważ wiem kim jesteś. – mówię na wydechu. Chciałabym, żeby wszyscy
przestali się na nas gapić, ale teraz jest już na to za późno. Czuję się,
jakbym stała na scenie z mikrofonem i przedstawiała jakiś skecz.
- Rzeczy zdarzają się ludziom, ponieważ na nie zasługują,
okay Charlie? Uderzyłem Nialla, ponieważ na to zasłużył. – mówi, a ja mogę
zobaczyć złośliwy uśmieszek na jego ustach. Złość rośnie w moim ciele na jego
słowa.
- Więc, właśnie powiedziałeś, że WSZYSCY zasługują na to, co
się im przydarza? – pytam, a moje pięści zaciskają się jeszcze mocniej i mogę
poczuć jak moje ciało błaga o to, żeby go uderzyć.
- Tak. Takie jest życie. – wzrusza ramionami. Nie mogę tego
dłużej znieść. Nie zasłużyłam, żeby być zabraną z mojego domu. Ellie nie
zasłużyła na śmierć.
Nie zasłużyłam na to, żeby przeżyć.
Jednym szybkim ruchem, chwytam moją szklankę i wylewam ją na
głowę Harry’ego. Słyszę krzyki, westchnienia i chichoty naokoło mnie, kiedy
Harry gapi się na mnie z otwartą buzią i włosami mokrymi od Sprite.
- A więc Harry, cóż powiedzmy, że to jest coś na co zasłużyłeś. – mówię ze złością. Odkładam
mój kawałek pizzy na stół, chwytam torbę z krzesła i wybiegam ze stołówki.
~~
Resztę dnia spędzam w łóżku. Przekonuję siebie, że jestem
chora, ale wiem, że to tylko siedzi w mojej głowie. Dominique i Jo wychodzą w
tą ostatnią noc lata i nie winię ich za to. Nawet nie próbowały wyciągać mnie z
łóżka, ponieważ wiedziały, że to niemożliwe.
Muszą myśleć, że jestem psychiczna, albo chora na umyśle. Może i jestem.
Myślę, że jest około 21:30, kiedy uświadamiam sobie, że już
nie jestem zmęczona. Zdaję sobie sprawę, że 7-godzinna drzemka w ciągu dnia nie
była niczym mądrym, ponieważ teraz nie ma mowy o tym, żebym mogła zasnąć w
nocy.
Siadam na łóżku ze spokojem i chwytam paczkę papierosów.
Świetnie, został tylko
jeden.
W stanie, w którym jestem, wiem, że jeden to stanowczo za
mało. Biorę portfel, wyciągam z niego kilka funtów i chowam je do kieszeni.
Potem zmieniam moje spodnie od piżamy w jeansy i wychodzę przez drzwi.
Uważam, że to trochę smutne, że jedyną rzeczą, która
aktualnie potrafi zmusić mnie do wstania z łóżka jest paczka papierosów. Coś
tak głupiego i bezcelowego, ale czuję, jakby było zbawieniem dla mojego życia.
Czy rzeczywiście tak jest? Nie, oczywiście, że nie. To mnie zabija.
Ale lubię to.
Idę około mili w dół miasta, dopóki nie znajduję stacji
paliw. Wchodzę do środka i kupuję paczkę papierosów, wraz z kilkoma torebkami
herbaty. Kasjer patrzy na mnie z małym uśmiechem i kasuje moje rzeczy.
- Twoi przyjaciele chyba coś od ciebie chcą. – mówi kasjer
niskim głosem. Obracam się i widzę dwóch facetów kilka kroków dalej ode mnie w
dziale przekąsek. Uśmiechają się do mnie cwaniacko, a jeden macha. Oboje mają
ciemne, skórzane kurtki i łańcuchy przyczepione do jeansów.
- Nie znam ich. – mówię, odwracając się z powrotem, a on
wzrusza ramionami. Zaczynam czuć jak pustka ogarnia moje ciało. W końcu,
otrzymuję reklamówkę z moimi rzeczami. Biorę torbę i ruszam z pośpiechem na
zewnątrz, nie chcąc niczego tak bardzo, jak znaleźć się z powrotem w moim
pokoju po ciepłą kołdrą.
- Śpieszysz się gdzieś, Charlie? – słyszę głos za mą.
Odwracam się jak uderzona batem do tamtych dwóch gości. Muszą mieć co najmniej
25 lat.
- Skąd.. skąd znasz moje imię? – jąkam się.
- Musisz jechać z nami, kochanie. – mówi blondyn, robiąc
krok w moją stronę.
- Trzymaj się ode mnie z daleka zboczeńcu, albo zrobię
scenę. – grożę. Jestem zaskoczona słowami, które właśnie wyszły z moich ust. Ci
faceci nie wiedzą, przez co przeszłam.
- Nie zamierzamy cię skrzywdzić, po prostu potrzebujemy
twojej pomocy. Możemy ci zapłacić. – dodaje łysy.
- Nie potrzebuję waszych pieniędzy. – spluwam, robiąc krok w
tył.
- Musimy znaleźć kogoś, kto nazywa się Harry Styles,
Charlie. Wiemy, że możesz nam pomóc. – uśmiecha się.
- Jestem tutaj. – ktoś staje obok mnie. Mimo nienawiści,
jaką czuję do Harry’ego, moje serce prawie zatrzymuje się w klatce piersiowej,
a ja kulę się ze strachu obok niego. On opiekuńczo kładzie dłoń na moim łokciu.
- Och, i oto pojawił się nasz mały skurwiel. Ostrzegaliśmy
cię, że ją znajdziemy. – mówi blondyn, strzelając kostkami w dłoni.
Co tu się dzieje, do
cholery?
Harry patrzy na mnie przez chwilę, a ja zdecydowanie nie
lubię tego, co widzę w jego oczach. Powoli pochyla swoją głowę tak, że jego
usta znajdują się nad moim uchem. – Musisz uciekać, Charlie. – szepta, a włoski
na moim karku stają na baczność. Patrzę w górę na niego, a on krótko kiwa głową.
I wtedy uciekam. Słyszę kroki za mną, ale za chwilę cichą. Wiem, że się biją,
słyszę dźwięk obijających się o siebie ciał, ale kontynuuję bieg, ponieważ
wiem, że muszę.
Kiedy w końcu docieram do mojego akademika z załzawionymi
oczami i nie mogąc złapać oddechu, waham się przed otwarciem drzwi. Próbuję
zebrać się w sobie, w przypadku, gdyby Jo i Dominique wcześniej wróciły, ale
nie mogę zapanować nad łzami spływającymi po moich policzkach.
Po kilku ciężkich oddechach, roztrzepuję moje włosy i
wycieram łzy. Czuję jakąś dziurę w moim sercu, wiedząc, że nie jestem jedyną,
która coś ukrywa.
Harry ma swoje własne demony.
____________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zostaw komentarz, bedzie mi bardzo miło! :)
OMG ;O świetny! Czekam na next ;) / @little_panda_69
OdpowiedzUsuńOOOO JJJJAAA CCCIIEE z każdym rozdziałam chce więcej dlatego NEXT!!!!!!
OdpowiedzUsuńcos niesamowitego! naprawdę nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńJEST JEST JEST !!
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste MATKO BOSKA ! Uwielbiam po porostu uwielbiam <3
Czytam to z taką ekscytacją czasem nawet czuje co czuła Charlie.
Nie no uwielbiam takie coś czytać <3 BOMBA !
Moja słodka nadzieja jak narazie sie spełnia i niech będzie tak dalej
Troche zawiodłam sie Harym w tym miejscu "Rzeczy zdarzają się ludziom, ponieważ na nie zasługują" ale potem jestem mu wdzięczna że obronił Charlie.
Czekam z niecierpliwością na następny
Będzie mnie męczyło tak jak wczoraj co będzie dalej uhg .. jak ja tego nie lubie...
Życze wielkiej weny o taaaaaaaaaakiej wielkiej :)
Buziaki
@BeMoreHappy2307
Jaki zajebisty rozdział *-* Uwielbiam <3 Czekam na następny xx @xiickey
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial chyba najlepszy do tej pory, nie moge sie doczekac kolejnego:c
OdpowiedzUsuńO mój BOŻE ! KIEDY NASTĘPNY ??? GENIALNE ! <3
OdpowiedzUsuńnice. :) @SayJulieB
OdpowiedzUsuńakcja ciekawie się rozwija i ma w sobie to coś, że chce się czytać dalej.
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny i pozdrawiam @payzerx :) x
O MAJ GASZ. TE FF JEST ZAJEBISTE xd
OdpowiedzUsuńHuhuhuu sie dzieje.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale nie bylo mnie ostatnio i nie widzialam ze sa nowe rozdzialy, nevermind.
Rodzial jest swietny i z niecierpliwscia czekam na nowy :)
JEZU niesamowite!!!!!
OdpowiedzUsuńFajny, cudowny, genialny rozdział ;) Niecierpliwie czekam na next ;)) Możesz mnie informować o nowych rozdziałach? @Mika69_1D
OdpowiedzUsuńNiesamowity *_*
OdpowiedzUsuńG-E-N-I-A-L-N-E T-Ł-U-M-A-C-Z-E-N-I-E !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;)
Wysłałaś mi to na tt i myślałam szczerze, że będzie takie sobie, a tu taka miła niespodzianka :) super tłumaczysz, oby tak dalej :3 rozdział genialny! Nie mogę się doczekać następnych <3
OdpowiedzUsuń@4ever4Justin
to jest świetne bbbgtruihrqwosnkcdfrgbejhoeisdnk
OdpowiedzUsuńwooooooow ale fajnie opowiadanie :D czekam na kolejny rozdzaił D: zastanawiam się kto Niall'owi tą kartke podłożył ;p
OdpowiedzUsuńwow na prawde swietnie akcja troche wolo sie rozpoczyna ale jest świetne <3
OdpowiedzUsuńCholera,ale się dzieję!! Przy następnym rozdziale, napiszę dłuższy kom, bo na tel nie napiszę za dużo, uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńJejku *o* to jest ŚWIETNE ! Nie wiele opowiadań tak mnie wciąga ... Jest parę, a ten zaczął już do nich należeć. @IamDiana1D4ever
OdpowiedzUsuńjaki boski !
OdpowiedzUsuńPod poprzednim rozdziałem napisałam że jest najbardziej zajebistym rozdziałem ever czy coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńZmieniam zdanie po przeczytaniu tego.
-@avemrc