Stoimy tam, kilka metrów od siebie, kiedy tłum krzyczy,
żądając rozpoczęcia walki. Potrząsam gwałtownie głową w stronę mojej mamy, nie
mogąc uwierzyć, że jest naprzeciwko mnie.
- Mamo. – powtarzam bezgłośnie poruszając ustami.
Nagle naciera na mnie, jej oczy są szeroko otwarte. Jestem
zbyt zszokowana, żeby zareagować, kiedy przyciska mnie do ziemi i owija swoje
dłonie wokół mojej szyi.
- Musimy… wyglądać… jakbyśmy… walczyły. – dyszy, rozkładając
słowa między oddechami tak, żeby nikt nie zorientował się, że to nie jest
prawdziwa walka. Jej uścisk na mojej szyi jest mocny, ale nie wystarczająco
mocny, a ja prawie chcę się uśmiechnąć do niej i jej pomysłowości.
Chociaż obie wiemy, że któraś musi przegrać.
Wyrywam jej się i jęczę głośno, kiedy moja stopa uderza w
belkę, co rzeczywiście sprawia mi ból. Moja mama ciągnie mnie za włosy,
zarysowując paznokciami skórę, ale jeśli to ma być prawdziwa walka to nie może
być wątpliwości kto wygrał.
- Musisz się stąd wydostać. – szepcze, kiedy obraca mnie
plecami i rzuca na podłogę.
- Nie bez ciebie. – odszeptuję, a ona kręci głową. Ludzie obserwują
nas jak zwierzęta; to obrzydliwe. Powraca uczucie odrzucenia. Ale tym razem to
ja jestem w klatce.
- Kiedy mnie stąd wezmą, uciekniesz. Ich nie obchodzi to, że
wygrasz, wciąż będą chcieli cię dotknąć. – moja mama przełyka ślinę, kiedy
przekręcam ją żeby znaleźć się na górze.
- Nie. – chlipię, a moje oczy wypełniają się łzami. Nie może przegrać.
- Wrócisz po mnie. – dodaje mi otuchy kiwnięciem głowy,
kiedy przygotowuje się na moje uderzenie, które ma być ‘końcem’ walki i jej
przegraną.
Ale nie mogę tego
zrobić.
Zamiast tego schodzę z niej i wstaję. Spoglądam w górę na światła
na suficie, nie ośmielając się zmrużyć oczu. Czekam, aż ją zobaczę, wychodzącą
z jaskrawego światła, jak to ma w zwyczaju.
Ellie, oczywiście.
Ona wpatruje się we mnie, a ja wpatruje się w nią, w mój
wymysł wyobraźni. Nie zważając na nic, po prostu patrzę na nią, dopóki
wspomnienia nie zapełniają mojej głowy. Wtedy pozwalam, żeby to się stało.
Upadam do tyłu, uderzając o podłogę ringu. Tracę przytomność.
A ostatnią rzeczą jaką słyszę jest ogłoszenie zwycięstwa
mojej mamy.
~~
Harry’s POV
Upada z wdziękiem, prawie tak jakby wyobrażała sobie, że
spada do mistycznego oceanu. Czy coś w tym stylu. Uderza o ziemię z głuchym
łoskotem, który wysyła dreszcz przebiegający mi po kręgosłupie. Wciąż
przeciskam się przez tłum ludzi, ale nie mogę do niej dotrzeć. Ściągają ją z
areny, więc skręcam w lewo i kieruję się w stronę pokoju. W pośpiechu mijam
mężczyzn już stojących w kolejce i wypycham kogoś stojącego na samym jej
przedzie.
- Co jest kurwa?! – ktoś popycha moje plecy. Obracam głowę.
Moje oczy podążają za ciałem, które niosą obok mnie. Mijają
kolejkę i kładą ją na łóżku w pokoju. Chce mi się wymiotować.
- Cofnij się na koniec kolejki. – czuję śmierdzący alkoholem
oddech jakiegoś dupka.
- Nie sądzę. – śmieję się. Jestem wystarczająco szybko, żeby
zablokować jego cios, ponieważ jest tak cholernie przewidywany. Skręcam jego
knykcie swoją dłonią, dopóki nie mogę poczuć jak jego kości łamią się pod moim
uściskiem. Mężczyzna krzyczy, więc w końcu go puszczam i patrzę nad nim na
resztę kolejki.
- Ktoś jeszcze? – syczę, czując pulsującą we mnie złość.
Odpowiada mi cisza, więc obracam się z powrotem i pocieram kostki swojej
dłoni. – Cioty. – dodaję cicho.
Próbuję zerknąć za kurtynę, żeby zobaczyć, czy może Charlie
się obudziła, ale nic nie widzę. Mam ochotę tam wparować, żeby upewnić się, że
ochroniarz niczego z nią nie robi, ale wiem, że muszę tu zostać.
- Pierwszy. – ktoś woła i wychodzi z pokoju. Kiwam głową,
mijając go. Widzę przykutą do łóżka Charlie. I pomyśleć, że wcześniej miałem do
czynienia z takim widokiem… zbyt wiele razy. Wchodziłem do pokoju z cwanym
uśmieszkiem na twarzy, a dziewczyny odwzajemniały go, nie mogąc się nawet
poruszyć, biorąc pod uwagę fakt, że były przykute. Żółć podchodzi mi do gardła,
kiedy widzę leżącą tam bez życia Charlie.
- Masz pięć minut. – woła ochroniarz i zasłania kurtynę.
Rozglądam się w panice po pokoju. Charlie wciąż się nie obudziła. Szybko
nurkuję po wieszak i łamię go na dwie części. Biorę ostrą krawędź i podbiegam
do Charlie, piłując jej kajdanki. Jej oczy mrugają, ale ja wciąż próbuję złamać
metal, całkowicie świadomy niewielkiej ilości czasu jaka mi pozostała.
- Harry. – przestraszona podnosi na mnie wzrok. Posyłam jej
uśmiech, odsłaniając swoje dołeczki w policzkach i nadal robię to, co robię.
Nie zadaje mi pytań, zamiast tego widzę w jej oczach zachętę do dalszego
działania, ponieważ wie. Ona po prostu wie.
Jedna kajdanka przelatuje przez pokój, a Charlie zagryza
swoją wargę. Biorę się za drugą, tym razem piłując jeszcze szybciej.
- Harry przyszedłeś. – szlocha, a ja przytakuję głową.
- Tak mi przykro. – kontynuuje. Naprawdę Charlie? Teraz?
- Charlie. – uciszam ją, a ona podnosi na mnie wzrok.
- Musisz jęczeć. – szepczę, a jej oczy rozszerzają się.
- Jeśli nie będziesz wydawać żadnych dźwięków, przyjdą tu,
żeby sprawdzić co się dzieje. Widziałem kiedyś taką sytuację. Jęcz. Teraz. –
mówię ostrym tonem, który nie jest celowy. Nie waha się i wydaje z siebie
zdyszany jęk, na który moje całe ciało sztywnieje.
- Krzycz moje imię. – dyszę, częściowo działając, a
częściowo desperacko pragnąc, żeby krzyczała moje imię. Kurwa. Śmieje się i
zakrywa swoje usta. Jestem zdyszany ciągłymi ruchami ‘przód-tył’, które
wykonuję wieszakiem, próbując desperacko pozbyć się kajdanki.
- Prawie. – szepcze, wpatrując się w kajdankę.
~~
Charlie’s POV
- Udało się! – głos Harry'ego rozbrzmiewa w tym samym czasie, co rozsunięcie kurtyny. Harry
szybko obraca się do mnie, spychając mnie z łóżka.
- Uciekaj! Biegnij do bocznych drzwi, a potem w stronę
miasta! Nie zatrzymuj się! – krzyczy, kiedy ochroniarz popycha go na łóżko,
wycelowując pięścią prosto w jego oko.
Stoję znieruchomiała po drugiej stronie pokoju. Harry
krzyczy, że mam uciekać, ale ja nie mogę się ruszyć. Nagle ochroniarz uderza
Harry’m o podłogę, a jego nos zaczyna krwawić. Potem zbliża się do mnie. Jest
ogromny.
- Chodź tu, kochanie. – wyciąga ręce w moją stronę. Szybko
podnoszę z podłogi pół wieszaka i dźgam nim jego dłoń. Obserwuję jak przechodzi
przez skórę. Tryska krew. Harry podnosi się z podłogi i odciąga go do tyłu.
Rzuca nim o ścianę i patrzy na mnie.
Otwieram drzwi i zaczynam biec. Harry biegnie za mną, słyszę
jak jego buty wydają charakterystyczne klikanie. Nie patrzy na mnie,
kiedy podbiegamy do jego samochodu.
- Jedź! – krzyczę, kiedy obraca się, żeby zerknąć na chodnik
za nami. Przyciska pedał gazu i za chwilę mkniemy ulicą. Dyszę tak ciężko, że nie
mogę wydobyć z siebie słowa.
- Wszystko w porządku?
Przytakuję głową i zamykam oczy.
- Przez sekundę myślałem, że cię straciłem. – szepcze, a ja
obserwuję wyraz jego twarzy: największą uwagę przyciąga krwawiący nos.
- Nie. – mówię, ale tylko dlatego, że nie wiem, co na to
odpowiedzieć.
- Jeśli bym nie zdążył… - zaczyna Harry, ale potrząsam
głową.
- Wiem. – mamroczę do moich dłoni. Przez resztę drogi
płaczę.
Nie sprzeciwiam się, kiedy zamiast do mojego akademika
podjeżdżamy pod dom Harry’ego. Harry otwiera mi drzwi. Wychodzę z samochodu,
trzęsą mi się nogi.
- Chcesz, żebym cię zaniósł? – szepcze, ale ja kręcę
przecząco głową. Kiedy zobaczyłam go w tamtym pokoju, myślałam… Myślałam o
wielu rzeczach. Złych rzeczach.
- Trzymaj. – wręcza mi swoją skórzaną kurtkę. Spoglądam w
dół na mój stanik i zdaję sobie sprawę z tego, że byłam w nim przez cały czas.
Szybko wciągam kurtkę, modląc się, żeby z moją mamą było wszystko w porządku.
Idę prosto do jego mieszkania i siadam na kanapie, próbując
przejąć kontrolę nad moim oddechem. On odwiesza swój płaszcz na haczyk przy
drzwiach i siada koło mnie.
- Nie ma stamtąd ucieczki, prawda? – zwracam się do niego.
Wygląda tak niewinnie, pomijając jego wytatuowane ramię. Marszczy brwi.
- Nieprawda. Wydostanę twoją mamę dla ciebie, a wtedy
będziesz mogła wrócić o domu i zapomnieć o tym wszystkim. O mnie. – przełyka
ślinę.
- Ale to nie koniec. Oni zabrali moją mamę z naszego domu.
Nie wiem, co moja rodzina zrobiła, ale wrócą po nas. – wyrzucam z siebie,
dławiąc się łzami.
- Wtedy cię ocalę.
- Nie jesteś Kapitanem Ameryki Harry. – płaczę do moich dłoni,
bojąc się pozwolić, żeby zobaczył moją twarz. Chwyta kosmyk moich włosów i
zakłada mi za ucho.
- Ale jestem Kapitanem Anglii. – mówi, a ja się śmieję.
- Jesteś okropny w żartach. – uśmiecham się, wycierając
policzek.
- Hej, wrobiłaś mnie w to, więc łatwo ci mówić. – uśmiecha
się łobuzersko, a ja przewracam oczami.
- Harry? – mówię. Jego brwi wędrują w górę.
- Jest coś czego mi nie mówisz? – nawet nie wiem czemu o to
pytam. Swoją drogą wyrwało mi się to bez przemyślenia.
- Nie, Charlotte. – odchrząkuje, wstając i idąc do kuchni.
- Nie mogę zostać. – mówię cicho, a odgłos jego kroków
cichnie.
- Chcesz stąd wyjść? Zdajesz sobie sprawę, że Louis
prawdopodobnie czeka na ciebie przed twoim pokojem? Śmiało, idź, do cholery. –
syczy. Świetnie, jest zły.
- Dlaczego jesteś tak bipolarny? – wyrzucam bezradnie ręce w
górę, obracając twarz w jego stronę.
- Ponieważ właśnie cię kurwa uratowałem, a ty już mnie
oskarżasz o ukrywanie czegoś! Boli mnie cała twarz, a wszystko czego chcesz to
odpowiedzi. Nie mam żadnych pieprzonych odpowiedzi!
Podnoszę się z kanapy i ostrożnie do niego podchodzę. Jego
nozdrza drgają niebezpiecznie, kiedy opiera swoją głowę o szafkę.
- Nie oskarżam cię…
- Po prostu się zamknij. – jęczy, a ja robię tak, jak mi
każe. Robię krok do tyłu, podchodząc do zamrażarki i wyciągając z niej paczkę
mrożonego groszku. Harry podnosi na mnie wzrok i kręci głową.
- To ci pomoże. – mówię, owijając mrożonkę w materiał i
przykładając do jego oka.
- Ja pierdolę, nie. – chwyta paczkę groszku odsuwając ją ode
mnie, ale ja przyciągam ją z powrotem.
- Po prostu pozwól mi to zrobić i będziesz miał mnie z
głowy, ok? – pytam i przykładam paczkę do jego oka.
- Kurwa. – jęczy, a ja zagryzam wargę, lekko się
uśmiechając. Przestań, nie śmiej się!
- Czujesz się trochę lepiej? – pytam.
- Trochę. – fuka, jak mężczyzna w podeszłym wieku.
- Dlaczego się do mnie uśmiechasz? – marszczy brwi, a ja
chichoczę.
- Wyglądasz jak nadąsany mały chłopiec. – śmieję się, a na
jego czole pojawia się zmarszczka. Przez chwilę stoi w ciszy i wpatruje się we
mnie.
Wtedy w ułamku sekundy wyszarpuje groszek z mojej dłoni i
rzuca nim przez kuchnię. Jego dłonie znajdują moją talię, kiedy zamienia się ze
mną miejscami i przyciska mnie do szafki.
- Zaraz pokażę ci małego chłopca. – czuję jego oddech na
swojej skórze. Podnoszę wzrok, aby spotkać się z jego oczami, które nie są
całkowicie zielone tak jak zawsze. Zdaje się, że coś w jego źrenicach urosło,
ale zamiast się nad tym zastanawiać, kiwam głową.
Podskakuję, owijając swoje nogi wokół jego talii, a kiedy
mnie niesie, jego usta powoli ssą skórę
na mojej szyi. Jęk opuszcza moje usta, a Harry się zatrzymuje.
- Co? – pytam bez tchu, spoglądając w dół na niego. Jego
dłonie zaciskają się na moich pośladkach i pokazuje oba swoje dołeczki w
uśmiechu.
- Czekałem na ten jęk. – posyła mi łobuzerski uśmiech.
Przewracam oczami i wskazuję na łazienkę. Patrzy na mnie zdezorientowany, ale
mimo to idzie w tamtą stronę. Wchodzimy do środka, a ja zamykam stopą drzwi,
rozśmieszając Harry’ego, który śmieje się z moich prób zrobienia czegokolwiek,
kiedy jestem w jego ramionach.
- Co robimy?
- Prysznic. Śmierdzisz. – uśmiecham się i obserwuję powolną
zmianę w jego oczach. Zanim może zaprotestować, rozpinam jego kurtkę i pozwalam
jej opaść z moich ramion na ziemię. Harry nie opuszcza wzroku, dopóki nie
odpinam mojego stanika. Jego oczy powoli wędrują od mojego brzucha w górę, aż
do moich oczu.
- Nie musisz tego robić. – szepcze.
- Co? Nic nie robimy. Bierzemy prysznic. – mówię, a on
przytakuje głową. Praktycznie szczerzy swoje białe zęby, a ja nie mogę nic
poradzić na to, że gapię się na jego wyrzeźbione mięśnie.
- Ślinisz się. – uśmiecha się, a ja potrząsam głową,
obracając się. Ściągam moje jeansy i bieliznę, stojąc tyłem do niego. Słyszę za
plecami oddech Harry’ego, ale wchodzę pod prysznic, odkręcając wodę.
W tej chwili nie mam zamiaru myśleć o dzisiejszych
wydarzeniach. Jeśli to zrobię, stracę to. A teraz najważniejsze jest
przetrwanie.
Do tej pory – przegrywam.
Harry wchodzi do mnie, a ja odwracam się, kierując swoje
oczy na dolną część jego umięśnionego brzucha. On też się we mnie wpatruje,
kiedy ciepła woda spada na nasze ciała, oczyszczając nas.
- Mógłbym zostać tu z tobą na zawsze. – szepcze, a ja śmieję
się, podchodząc bliżej niego. Nasze klatki piersiowe spotykają się. Otaczam
dłońmi jego szyję.
- Naprawię to wszystko. Ja… - zaczyna Harry, ale kładę mu
palec na ustach.
- Nie teraz. – kręcę głową, a on przytakuje. Sięgam po
szampon, ale zabiera mi go, zanim zdążę wycisnąć sobie trochę na dłoń. Sekundę
później czuję zimny żel rozprowadzany po całej mojej głowie, kiedy odwracam się
do Harry’ego, otwierając buzię.
- Pocieraj raz za razem*. – uśmiecha się łobuzersko, a ja
skradam mu buziaka. Wtedy gwałtownie obraca mnie plecami do siebie i zanurza
dłonie w moich włosach, masując skalp.
- Mmm.
- To znaczy, że jest ci dobrze? – szepcze Harry wprost do
mojego ucha, a ja przytakuję. W końcu obracam się z powrotem i namydlam jego
loki.
Sięgam po mydło i przykładam je do jego klatki piersiowej,
delikatnie myjąc lekko widoczne włoski. Później przenoszę dłoń na jego
wytatuowane ramię.
- Opowiesz mi kiedykolwiek swoją historię? – pyta Harry, a
ja kontynuuję namydlanie jego klatki. Podnoszę wzrok na jego proszące oczy.
- Możesz ją kupić na e-bay’u. – żartuję, ale Harry nie
pokazuje nawet cienia uśmiechu.
- Opowiem ci ją, kiedy będę gotowa. – wzdycham w końcu,
wręczając mu mydło.
- Po prostu nie chcę, żeby niewiedza była powodem, dla
którego cię stracę.
- Nie stracisz mnie.
- Kurwa, nie okłamuj mnie. – rzuca mi groźne spojrzenie.
- Ja też nie chcę cię stracić, Harry. – wzdycham, a jego
twarz łagodnieje. Szybko bierze moją głowę w swoje dłonie i przyciska mnie do
mokrych płytek, całując mocno.
Jego język działa tak zachłannie, kiedy jego zęby
przytrzymują moją wargę. Tłumię jęki, ale nie mogę się zmusić, żeby kazać mu
przestać.
- Chcę cię chronić. – warczy, przenosząc usta na wrażliwą
bliznę na mojej szyi, którą zaczyna delikatnie ssać.
Kiwam głową i cieszę się uczuciem, jakie wywołują jego zęby
przegryzające delikatnie moją skórę, dopóki nie odsuwa się. Jego oczy
przesuwają się powoli po moim ciele z intymnością, aż docierają do moich.
- Nie teraz. – szepcze, patrząc na mnie i wychodząc spod
prysznica.
Zanim opuszcza łazienkę, zostawiając mnie zdezorientowaną i
samotną pod prysznicem, obraca się.
- Twoje blizny są piękne. – mówi i zamyka drzwi, a ja prawie
zapominam jak bardzo odsłoniłam się przed nim. Zamiast jak zawsze zakryć dłonią
moją szyję, zagryzam wargę i opieram głowę o płytki, zastanawiając się w kim ja
się do cholery zakochałam.
_________
*Słowa z angielskiej rymowanki
____________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło! :)
aaaaaaaaaaaaaa pierwsza pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńCO TU SIE DZIEJE JA SIE PYTAM ?
Matko nie spodziewałam sie tego ! Co za zwrot akcji !
Jezu bomba !!
Czekam z niecierpliwość na next
@BeMoreHappy2307
Boje się tego fanfiction. Ono mnie przeraża, ale i tak to czytam hahaah
OdpowiedzUsuńa się podziało :o
OdpowiedzUsuńewefgdfrtg nie mogę się doczekać następnego świetny rozdział! xx
@inswadnes
wow! to jest naprawdę świetne! chciałabym Ci podziękować że podjęłaś się tłumaczenia tego fanfiction. z niecierpliwością oczekuję każdego następnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńOhhhh ♥ Fantastyczne! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje FF :
http://kochanie-masz-do-wyboru-zycie-albo-ja.blogspot.com/
http://hell-harry-fanfiction.blogspot.com/
kocham to ♡ wspaniały rozdział , czekam na następny
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńMÓJ
BOŻE
Usmiech nie schodzi mi z twarzy, ten rozdzial tak mnie uzekl ze przeczytalam go przynajmniej 3 razy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co z Niallem, przyprowadzil tam Charlie i jakby sie rozplynal. Czekam z niecierpliwoscia na nowy xx
JEEEST Harry ją uratował i nic jej się nie stało i Charlie go kocha, a on o tym nie wie awwww....
OdpowiedzUsuńJuż sama nie wiem czy mam być przerażona akcją jaka się tam rozgrywa czy być zauroczona zakochaną Charlie i momentami słodkim Harrym :)
Ajajajaj <3 kocham to no! ;3
OdpowiedzUsuńCo tu się dzieje ją się pytam?! xD
Wspólny prysznic... u lala :D
Chce więcej! xx
@sluumberr
OMG !!!! OMG!!!! OMG!!! Tego się nie spodziewałam !!!!! To jest takie bsbdvibskjekvnaln :D
OdpowiedzUsuńCO TU SIĘ DZIEJE?!?!?!? WUTWUTWUT??? MATKA, HARRY ŁOT E FAK?! BYLI POD PRYSZNICEM AHDJAJDJSJDJSJEJ JEZU CIESZĘ SIĘ JAK POJEBANA!!!!!!!!!!!111
OdpowiedzUsuńOMB JEZU CHARLIE I HARRY UMARŁAM PA SADKJASJASJSAJSASADASD
OdpowiedzUsuńAwwww to chyba 1 z moich ulubionych rozdzialow xx jest taki intymny, romantyczny i cholernie slodki, ze ashdjfosgadjpof, a do tego Harry uratowal Charlie i chce chronic ja i jej mame i wgl. Dziekuje, ze tak czesto dodajesz rozdzialy, to takie wspaniale <3 Serio jestes taka cudowna xx
OdpowiedzUsuńJejciu *o* Swietny rozdział .
OdpowiedzUsuńA to jak Harry ją uratował ... po prostu ... było takie ... Awww *.*
Czekam na kolejny rozdział xx
Genialny rozdział! To jest takie cudowne :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam że będą seksy . A jak widać to jeszcze nie ten moment. Rozdział jest cudowny a Charlie jest zakochana awwww jejku chcę żeby on się o tym dowiedział. Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńx
Rfdsrfxsfdsffdtgddfrfhihfrdgygrsfgujcdsdhhhgxdfhvfdyuhfdfhfdesaxixexyecgsscrdsgffhffhftugdrbnmbxghgfyiipjdxvhgdscgdsefxhjoplkookjokjiogghhgdawawqaasedddtfxggdssfvfesxcgjgdeeyyffgrrsgtruureeftrsfgyugdetyugdryyfdruhgfettegcxfdggcxvcxvvcxvvvccbvcxcvvcdghnbxxfhg.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
Chciałabym wcielić się w panią z FBI, aby przeprowadzić mini śledztwo i odciągnąć myśli od tej łazienkowej przygody Charlie i Harry'ego, ale właściwie... na jakie pytania mam szukać odpowiedzi?
Styles wyruchał mi psychikę, pa.
Nie no serio, wszystko mi się pomieszało. To jest pogmatwane. xd
Ej! Tupot małych stóp na tvn XD
Mniejsza. xd
Myślałam, że do tego dojdzie pod tym prysznicem, mm mm.
Lol, nic.
No ale blisko było. Harry, jakie opanowanie, łaał.
Mam takie marzenie, żeby pewnego rozdziału, Charlie opowiedziała o WSZYSTKIM Harry'emu, a Harry by opowiedział o WSZYSTKIM Charlie.
LOL, ja cię nawet nie lubię, Styles.
Jesteś bipolarnym dupkiem.
Nie shippuje was.
Ejjjjj! Kiedyś pytałaś, czy shippujemy Harlie czy Narlie. JAK MOGŁAŚ.
;__________;
Pingwiny wydają swój dźwięk godowy XD
ale fałszuje, biedak :c
ale ładnie tańczy! Tak tupta, słodziak <3
Wszystkie laski twoje!
Wróćmy do Deception.
Niall, gnoju, twoje rzeczy przed domem.
W sumie, to przecież mógł to zrobić bezmyślnie.. Myślał, że gdy ją przeprowadzi to dadzą jej spokój...
Idiota.
No ale to skrzacik... on nie mógł... ;-;
Captain England! Hahaa, nasz uroczy, kochany, słodziutki, piękniusi, romantyczny, zabawny Hazz.
Harry, no sorry, ale nie lubię cię. Idk czemu. Po prostu Ci nie ufam.
Oh, mały Mambo jest już nastolatkiem! I próbuje zarywać do Glorii! <3
Dał jej rybę!
Nic xd
Mam nadzieję, że Char szybko wróci po mamę, wszystko się wyjaśni i będą szczęśliwe.
Oczywiście tak nie będzie, bo to Deception.
Zastanawiam się, jak będzie wyglądał koniec tego opowiadania...
Ja nie chce końca! Niech to opowiadanie będzie długie jak moda na sukces *-*
Ale jak na razie autorka nie zmierza do końca, prawda?
A! Kucyku mój kochany, napisz coś w notce, ploooose. To tak trochę bliżej Ciebie. Wiem, że i tak dodawanie rozdziałów tak często, jest czasochłonne, ale proooooszę, napisz cokolwiek. *robi słodkie oczka*
Świetnie tłumaczysz. Jestem tak bardzo zakochana w tym stylu pisania, agh, kocham to.
Chcesz trochę fasolek wszystkich smaków?
Właśnie! Zjadłaś pączusia? C:
Będę kończyć.
Miłego dnia słońce, trzymaj się! xoxo
Kocham, @Ol_xd
Hsjbhdjnshujanhhdhghdkibgvd *o* omfg MAM BSTAN ZAWAŁOWY ALBO I LEPIEJ ... ZAAAAWAAAAAŁ mamusiu kocham to tłumaczenie i jestem Ci tak straaaasznie wdzięczna że się tego podjęłaś. Bez tego opowiadania moje życie byłoby conajmniej nudne ;< Za każdym razem kiedy dodajesz nowy rozdział ja skaczę po pokoju ze szczęścia DOSŁOWNIE! xDD i zastanawiam się czy kolejny będzie taki jaki sobie wyobrażałam na nundych lekcjach, w pokoju kiedy nie mam nic do roboty i w innych sytuacjach. I wiesz co ? Za każdym razem to opowiadanie zaskakuje i to bardzo ;3 Mamusiu Harry ją uratował *o* tak słodko ale mimo wszystko martwię się o jej mamę bo przecież oni nie są tępi i domyślą się że ta walka była tak jakby nieprawdziwa i mogą jej coś zrobić, a tego bym nie wytrzymała... A tak btw. To gdzie Nialler ? Wsiąkło go coś czy jak ? Dobra już kończę bo troszkę się rozpisałam xDD Powodzenia w dalszym tłumaczeniu i proszę dodawaj szybciutko kolejny rozdział xx @IamDiana1D4ever
OdpowiedzUsuńaaaaa o matko, jaki cudowny rozdział aww
OdpowiedzUsuńHarry ją uratował, wiedziałam, że to zrobi, byłam tego pewna, ale pozostaje też pytanie, co z mamą Charlie? Mam nadzieję, że ją też uratuje, na pewno, nie ma innej opcji.
No i na sam koniec: oni razem pod prysznicem, prawie do tego doszło (no wiecie o co mi chodzi),aaawwww to takie wspaniałe.
Kocham Cię i dziękuję Ci <3
@mysweetloouis
Rycerz Harry zawsze na posterunku! XD podziwiam jej mamę, ale samą Charlie chyba jeszcze bardziej... Trochę się zachowała jak obłąkana, kiedy wywołała omdlenie, ale cel uświęca środki ;) dobrze że Harry się przed niczym nie cofa. Chyba w końcu zaczął ją traktować tak, jak powinien był to robić od początku. Ale lepiej późno niż wcale ;) już myślałam że szykuje się jakieś +18 pod tym prysznicem, ale chyba muszę sobie poczekać :/ Charlie też się zmieniła- już nie jest taka jak na początku- głównie w stosunku do Harry'ego.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Pozdrawiam~Lady Morfine <3
KOCHAM TO:-) WIELBIĘ I PODZIWIAM:-) PLISS NEXXXT NOW:-)
OdpowiedzUsuńCUDO czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńJezu zdążył ! Dzięki bogu Harry ! Wiedziałam że mu się uda, zawsze ją ochroni. I OMG Zakochała się w nim ! Wiedziałam ! Tylko ciekawe co z jej mamą, niech ją też uwolnią !
OdpowiedzUsuńKocham cię i podziwiam <3 serio. I czekam na nexta
cudo Harry jak ją uratował <3
OdpowiedzUsuńi końcówka aaaa
@medisick
Wow co tu sie dzieje :) dobrze ze Harry zdazyl bo nwm co by dzialo sie dalej...... nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ^.^
OdpowiedzUsuń@andrejjj99
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhjusdfvmkobhsjvndkmvkcj nm,x
OdpowiedzUsuńNjuhhfijsdgutehgbvj0i9sfdavb gvcfx
CO TO BYŁO
vdfusghvfedijufvbd
Jeju, kocham!
Oni są idealni!
Przepraszam, ale nie mogę nic sensownego napisać, cała buzuję!
KOCHAM
@Kludiqowa
OMG!!! CZY TO ZNACZY ŻE ONI SĄ JUŻ RAZEM CZY JESZCZE NIE? OMG!!!!!! CO SIE DZIEJE!! :D <3
OdpowiedzUsuńWooow jest super, bardzo ni sie podoba i tego sie wgl nie spodziewalam o matko chce juz nowy
OdpowiedzUsuńjejku ale się dzieje, mam nadzieję że będzie ok. Ciekawe co z rodziną Charlie /@lovely_carrots_
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaale to jest kurwa zajebiscie dobre
OdpowiedzUsuńNo ludzie ja sie podniecam bardziej niż bohaterowie opowiadania i czemu.?.
OMG OMG OMG zajebiste kurwa zajebiste
Hazza jaki spokój , nie no serio myślała ze ją przeleciał no ale dobra
Czekam na następny
Zajebiste to jest !,!
Awh <3 cudnie. Mam nadzieje, że wyciągną szybko mamę Charlie z tego gówna ugh ~ @sweet_fruit1
OdpowiedzUsuńKurwa, dopiero wróciłam z wyjazdu i pierwsze co to nadrobić xD
OdpowiedzUsuńKomentarz do tego i wcześniejszego rozdziału: Niall Ty jebany chuju! Za kasę?! Pieprzony sprzedawczyk -.-'. Harry słodko, walka :o kurwa :x masakra, ale chamsko. Szkoda mi jej mamy. Musi ją uratować. Razem pod prysznicem ^^. XD rozdział jak zawsze zajebisty i stresujący <3
Love, @always4Jusstin <3
JAK TO SIE STAKO OMG???!!???
OdpowiedzUsuńooo mamoooo takiego obrotu spraw to się nie spodziewałam..oni pod prysznicem! i jeszcze te pocałkunki! dkckincsi chce żeby byli szcześliwy!
OdpowiedzUsuń@jannet_1d
Czekam na ten moment aż to zrobią ! Awww ! Kocham !
OdpowiedzUsuńWow zajebiście
OdpowiedzUsuń