- Więc zwyczajnie od niego uciekłaś, a on cię nie zatrzymał?
– pyta Jo. Przytakuję głową.
- Miał moje dość przerażające zdjęcia. – kłamię. Chcę
powiedzieć Jo, co się stało, ale gdy tylko otwieram buzię, wymyślam nową
historię, ponieważ nie mogę zdobyć się na to, żeby zaufać komukolwiek.
Ogromna część mnie wciąż wykrzykuje Niall, Niall, Niall, ale
nie sądzę, że będę zdolna, aby powiedzieć mu cokolwiek o Harrym. Nie chcę sobie
nawet wyobrazić, co on mógłby zrobić.
- Tak mi przykro Charlie. Zostałaś jego ofiarą w tym roku.
Chciałabym powiedzieć, że to normalne, ale to nigdy nie trwało tak długo. To dlatego, że on zawsze zdobywa
dziewczyny, które chce. A ty wciąż mu się opierasz, więc prawdopodobnie dlatego
wciąż cię męczy. – mówi, wskakując w spodnie od piżamy. Zakładam, że ma trochę
racji, mimo że nie zna całej historii.
Wtulam się w moją kołdrę, zraniona emocjonalnie przez
dzisiejsze wydarzenia i głęboko wzdycham. – Byłaś u Dominique? – pytam w końcu, kiedy Jo
się kładzie.
- Byłam w szpitalu, ale akurat miała zakładane szwy. Rano
idę ją odebrać. Taka ze mnie wspaniała przyjaciółka. Albo ex-przyjaciółka, nieważne.
Chcesz iść ze mną? – pyta Jo. Rozważam jej ofertę, myśląc o tym, jak cudownie
byłoby mieć pokój tylko dla siebie. Ale za chwilę zdaję sobie sprawę, że to
właśnie tu Dominique została zaatakowana i to ja byłam przyczyną tej napaści.
- Jasne. – uśmiecham się, a Jo wyłącza światło.
~~
Jo potrząsa mną z szeroko otwartymi oczami.
- Co? – obudzona, siadam na łóżku.
- Kim jest Ellie? – szepcze. Moje serce zamiera.
- Nie wiem. Dlaczego? – pytam szybko.
- Wciąż powtarzałaś jej imię, gdy spałaś. Brzmiałaś na
naprawdę przestraszoną. – odpowiada cicho. Opadam z powrotem na łóżko, chowając
twarz w poduszkach.
Nie teraz, Ellie. Nie
potrzebuję tego teraz.
- To dziwne. Nigdy nie słyszałam o Ellie. Idziemy? – pytam,
wygrzebując się z kołdry.
- Dziewczyno, ciągle jesteś w piżamie. Ubierz płaszcz
przeciwdeszczowy, bo leje. Musimy złapać busa, albo jakąś inną podwózkę. –
mówi, a ja podchodzę do szafy.
Wyjmuję z niej płaszcz Joanny i zagryzam wargę, patrząc na
nią niepewnie. – Jasne. – uśmiecha się i ubieram go.
- Charlie?
Odwracam się, podnosząc pytająco brew. – Dlaczego nie…
znaczy, mam na myśli... Dlaczego nie przywiozłaś ze sobą zbyt wielu rzeczy do
akademika? Zazwyczaj ludzie przywożą tu tony
ciuchów. – mówi. Zdaję sobie sprawę, że za tym pytaniem kryje się coś w stylu: ‘dlaczego
jesteś tak cholernie tajemnicza?’
- Jestem spłukana. Mam szczęście, że dostałam stypendium. Po
prostu nie mam zbyt wielu ciuchów. – szepczę, zakładając te same jeansy, co wczoraj.
- Oh. – mamrocze. Zastanawiam
się o czym myśli.
- Cóż, w takim razie moja szafa jest dla ciebie zawsze
otwarta. Bierz, co chcesz. – uśmiecha się, a ja kiwam głową. Następnie
opuszczamy pokój, upewniając się, że drzwi są dokładnie zamknięte.
Robimy jakieś dwa kroki chodnikiem, dopóki Jo nie zaczyna
narzekać jakie to mokre są jej włosy, mimo tego, że ma założony kaptur.
Biegniemy z powrotem pod dach akademika, a ona wyciąga swój telefon i wybiera
numer.
- Hej kochanie. – mówi do słuchawki, wyraźnie używając swojego
uwodzicielskiego głosu.
- Potrzebuję podwózki. – wyjaśnia, a ja słyszę jak ktoś
odpowiada po drugiej stronie linii.
- Leje. Proszę?
Na chwilę zapada cisza. – Zamierzasz pozwolić nam spacerować
samym po deszczu?
Mogę przysiąc, że słyszę szorstki głos, który pyta: - Z kim
jesteś?
- Z Charlie, oczywiście! – mówi i sekundę później się
rozłącza.
- Już jedzie. – posyła mi uśmiech. Kto?
O boże, kto?
Jakieś dwie minuty później podjeżdża samochód, który od razu
rozpoznaję. Biegniemy szybko w jego stronę i wskakujemy do środka. Zayn obraca
się i uśmiecha do mnie.
- Dobrze cię znowu widzieć, Charlie. – kiwam głową i wtulam się głębiej w jego skórzane siedzenia.
- Gdzie jedziemy Jo? – pyta, kładąc dłoń na jej kolanie. Jo nie
cofa jej, tylko uśmiecha się do niego. Nie mogę jej za to winić, szczególnie
dlatego, że nie wie kim on jest. Dla niej jest po prostu przystojnym mężczyzną.
- Chcemy odwiedzić Dom, więc możesz nas tam zabrać? – pyta,
a on kiwa twierdząco głową i potem przenosi wzrok na mnie.
- Przykro mi z powodu twojej przyjaciółki. – uśmiecha się.
Jego uśmiech wywołuje dreszcz przechodzący po moim kręgosłupie. Rozglądam się po
jego samochodzie, szukając miejsca do zwymiotowania. Może jego twarz?
- Wyglądasz jakbyś potrzebowała papierosa. – mówi, sięgając
do schowka i wręczając mi jednego. Nie waham się i szybko go odpalam, tęskniąc
za uspokajającym uczuciem, które zawsze towarzyszy mi przy paleniu.
- Rozczarowujecie mnie ludzie. – śmieje się Jo, obserwując
jak oboje się zaciągamy. Zayn włącza się do ruchu, a ja ją ignoruję. Skupiam
się na moim papierosie i na wszystkim, co siedzi w mojej głosie. Skupiam się na
myśli, że jestem absolutnie przerażona siedząc, nawet nie sama w samochodzie z
Zaynem, a kiedy byłam sama z Harry’m walczyłam z chęcią zbliżenia się do niego.
Ale moja mama, przypominam
sobie.
Nie jestem agentką CSI, nie mogę po prostu o tym myśleć i
czekać, aż w jakiś magiczny sposób to wszystko nabierze sensu. Tak bardzo, jak
chcę o tym zapomnieć, ciągle coś się dzieje. Mam przeczucie, że to wszystko
zabiera mnie gdzieś, gdzie nie chcę być, ale teraz… Teraz chcę po prostu być z
moimi przyjaciółmi. Przyjaciółmi, którzy są ranieni z mojego powodu.
~~
- Jak myślisz kiedy ona się obudzi? - Jo niecierpliwie stuka w jej stopę. Spoglądam
na Dominique.
- Dali jej środki nasenne Jo, więc obudzi się, kiedy będzie
miała się obudzić. – wzruszam ramionami, zajmując miejsce obok niej.
Po kilku minutach ciszy, podnoszę się.
- Gdzie idziesz? – ziewa Jo.
- Idę kupić jakieś jedzenie ze stołówki. Chcesz coś? –
pytam.
- O mój boże, tak. Cocoa Latte będzie idealna. – uśmiecha się. Śmieję się, widząc jej
spojrzenie i wychodzę z sali.
Idę korytarzem w stronę schodów i otwieram drzwi. Schodzę
dwa piętra w dół i zaczynam żałować, że nie pojechałam windą. Ktoś idzie za mną
i nie jestem pewna, czy mnie nie śledzi.
Oczywiście, że czuję się śledzona, bo jestem cholerną paranoiczką.
Dzięki nagłemu przypływowi odwagi, odwracam się i marszczę brwi.
- Cześć. – mówię. Mężczyzna mocniej przyciska do głowy swój
kapelusz i mija mnie. Uczucie ulgi otacza moje ciało, dopóki… dopóki się nie
odwraca.
- Jesteś tak piękna, jak mówił. – posyła mi szeroki uśmiech.
Jest stary, tak sądzę. W brązowych włosach widać siwe pasemka, a zmarszczki
otaczają jego oczy.
- Kim jesteś? – robię krok w tył, rozważając jakie mam
opcje.
Cóż, mogę uciec. Ale co, jeśli dopadnie mnie wcześniej?
Ignoruje moje pytanie i robi krok w moją stronę. – Mam
propozycję. – uśmiecha się.
- Cholera, oczywiście że tak. Słucham. Kim jesteś? Czego ode
mnie chcesz? – cofam się, ale moje plecy napotykają ścianę. Mężczyzna chwyta
mój nadgarstek i wbija swoje paznokcie w moją skórę. Zaczynam krzyczeć, ale
przyciska mi do ust swoją drugą dłoń. To wszystko wygląda tak znajomo.
- Moja praca jest prosta. Upewniam się, że jesteś tam, gdzie
masz być. A nie masz być w pobliżu Nialla Horana. Załapałaś? Trzymaj się od niego
z daleka, albo jego dni będą policzone. Jesteś dziwką. Nie rozumiem, dlaczego on
jest tobą tak zainteresowany, ale moim zadaniem jest utrzymać cię z daleka od
wścibskich bękartów, takich jak Niall Horan. – mówi cicho, jego oddech śmierdzi, dopiero co spalonym papierosem.
Oczy rozszerzają mi się ze strachu, ale nie wyrywam się.
Skupiam się na oddechu opuszczającym mój nos, a on zabiera dłoń z mojego
nadgarstka. Spoglądam na fioletowe odciski palców, które na nim zostawił.
- Poważnie, Parker. Kiedy jesteś jedynym jabłkiem na drzewie,
kochanie, ludzie będą cię oglądać. Muszą się upewnić, być cholernie pewni, że z
niego nie spadniesz, bo osoba która chce cię zjeść, nie może dostać zepsutego jabłka.
- Co Niall ma z tym wspólnego?
Mężczyzna uśmiecha się bezlitośnie.
- On po prostu za bardzo interesuje się niewłaściwymi
rzeczami. Trzymaj się od niego z daleka, a nie zostanie skrzywdzony. Powiedz o
tej rozmowie komukolwiek, a będziesz stać nad grobem, zastanawiając się co
mogłaś zrobić inaczej. – ściska tak mocno moje ramię, że czuję łzy bólu lecące
mi po policzkach. Osuwam się plecami po ścianie, kiedy on praktycznie znika na
schodach. Patrzę w dół na mój pulsujący nadgarstek i zamyka oczy.
Zraniona i zdezorientowana, decyduję leżeć tutaj, czekając,
aż śmierć połknie mnie w całości… tak jak powinna to zrobić 10 lat temu.
__________________________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę skomentuj, będzie mi bardzo miło! :)
~~
Wow, dziękuję za rekordowe 50 komentarzy pod poprzednim rozdziałem! Jesteście najlepsi! <3
+ Wiem, że ten rozdział był krótki i zdaję sobie sprawę, że czujecie niedosyt, dlatego następny (już dłuższy) pojawi się w piątek! :)
Kocham to opowiadanie, bo ciągle trzyma w napięciu :) Mam coraz więcej pytań, a nadal nie otrzymałam odpowiedzi na poprzednie :) tak wiec, rozdział bardzo mi sie podoba mimo że jest taki krótki :) nie wiem co jeszcze powinnam napisac, jestem slaba w opowiadaniu :) wiec dodam ze czekam na kolejny, oczywiscie :)
OdpowiedzUsuńaww jrioefrjkt, brak Harrego,haha:( ale nadal tajemniczo, kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuń@inswadnes xx
iojoJHASklmnUIhdj kobieto co ty ze ną wyprawiasz !!
OdpowiedzUsuńTyle emocji tyle akcji po prostu WOW !
Strasznie mi jej szkoda .... co ona musi przezywać..
Czekam z niecierpliwością na next
Buziaki
@BeMoreHappy2307
Kurde zaczynam się poważnie bać o Charlie ;ccc Wgl kim był ten gość w szpitalu ? Co Niall ma z tym wspólnego ? Kurwa w co Harry ją wciągnął ?! ...Trochę mi go brakuje w tym rozdziale ale sam w sb i tak jest boski ! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny xx
Cudny *o*
OdpowiedzUsuńJEJUUUUUUU *_*
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny, wspaniały, najlepszy, ale to na pewno wiesz :D
Biedna Charlie ;_;
Na jej miejscu zwariowałabym już dawno, bo:
po1: Te wszystkie zagadki błądzą po jakimś poplątanym labiryncie, mnie już dawno głowa rozbolałaby od myślenia nad nimi [no i boli, bo myśle o co w tym wszystkich chodzi XD]
po2: bliskość Harrego *_*
No, ale, stety lub niestety, nie jestem na jej miejscu.
Ciekawa jestem kto wyslał tego bezczelnego mężczyzne, aby przekazał ta niemiłą wiadomość naszej Charlie...
Kocham x
@Kludiqowa
siemka! przepraszam od razu jeśli nie skomentowałam poprzedniego rozdziału (sama już nie pamiętam), ale miałam dużo w szkole i zupełnie straciłam poczucie czasu. no, ale teraz już jestem!
OdpowiedzUsuńmoże najpierw powiem, że zauważam, że deception czyta coraz więcej osób! i podoba mi się to, bo opowiadanie jest naprawdę cudowne i powinni znać je wszyscy.. jest niesamowite przez to, że jest tak bardzo tajemnicze i nie da się go rozgryźć!!
więc jestem ciekawa jak relacje mędzy Harrym a Charlie.. w dodatku Jo kręci z Zaynem, serio? :o i jak teraz Charlie ma jej powiedzieć, że on chce tylko ją wykorzystać? jak ma ją uratować? matko Charlie, musisz coś zrobić!!
i ten facet na końcu.. kto go nasłał na nią? jezu to jest takie jaihkrsmf
matko boska! ten facet jest okropny!!! mam jakieś dziwne przeczucie że to ten szef Harry'ego ;o to opowiadanie jest świetne!! :D @back_for_you
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńO boze krotki, ale jakze emocjonujacy adgjhdsgkhfs Zaczynam bac sie o Nialla, on na pewno nie odpusci, nie pozwoli sie ignorowac Charlie. Mam tez nadzieje, ze Harry dowie sie o tym gosciu i cos z tym zrobi, no chyba, ze go zna. Tak bardzo nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu. Jestes cudowna, dziekuje xx
OdpowiedzUsuńO matko. Jezu, co do za czlowiek?! Nic nie rozumiem.. Znowu, dobra nie wazne. Tak wogole, ile jest rozdzialow?
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy xx
czy tylko ja mysle ze ten facet to szef Hazzy
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak każdy poprzedni
kocham to czytać !!!
rbtjthucvm,l
OdpowiedzUsuńYo! Zajebistyyyyy!!
a więc z niecierpliwością wyczekuję piątku :D.
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna chyba nigdy nie zazna spokoju :o
@EdziaCyrklaff
to to za obleśny typo, jeszcze jej każą robić czego nie chce, nikt nie powinien Charlie nakazywać z kim ma sie spotykać a z kim nie, a harry gdzie go wywiało?. pewnie dowiem sie w nastepnym rozdziale, so czekam :). i Niall jak mi go szkoda taki słodziak mm @sylwiaam95
OdpowiedzUsuńWOWOWOWOWOW
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za gościu!!
Zaczynam się bac o Charlie .... i Nialla !! :)
Świetny rozdział :D
Pozdrawiam
G xx
bym napisała więcej ale
OdpowiedzUsuńwow
hahaha reszta na tt XD
Ja pierdole... dopiero wróciłam do domu i jak zauważyłam, że jest nowy to pierwsze co to rzuciłam się do czytania <3 rozdział jak zawsze cudowny skarbie. wiem że co rozdział się powtarzam, ale taka prawda <3. A teraz co do moich emocji. To co to do kurwy za kutas?! Za kogo on się ma?! Co Niall ma z tym wspólnego i dlaczego ma się z nim nie spotykać?! Jedna wielka TAJEMNICA. Ale to czyni to ff jeszcze ciekawszym. Czytelnicy czekają aż coś się wyjaśni, a tu nowe sekrety :x. Agdvshdhbx *-* jeju kocham to <3.
OdpowiedzUsuńChyba do końca życia będę Ci wdzięczna za to tłumaczenie <3.
Kocham,
@always4Jusstin <3
Wow, to opowiadanie jest niesamowite, dobrze napisane i jeszcze bez przerwy trzyma w napięciu. Kocham to!
OdpowiedzUsuńCharlie, chyba nie dasz się zastraszyć jakiemuś chujowi?! Powiedz Hazzie, niech coś z nim zrobi. Tu chodzi o Nialla!
Dobra, haha, takie moje domysły i "rady" xD czekam na nexta i na wyjaśnienie tego wszystkiego x
@dreamerniallerx
WOOOOOOW KURDE CO NIALL MOŻE MIEĆ Z TYM WSPÓLNEGO :( CIEKAWE CO ZROBI GŁÓWNA BOHATERKA, CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ :D :D MOŻE UCIEKNIE STAMTĄD
OdpowiedzUsuńO KURWA!!! A co ma piernik do wiatraka?! Co Niall ma z tym wspólnego do cholery?!
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że to Harry jest chujem... ale być może jest nim jeszcze... WSZYSCY OSZALELI!!!
RATUJMY SIĘ!!! Chociaż przez cały rozdział praktycznie to przy tym fragmencie nie wiem czemu zaczęłam się śmiać jak nienormalna 'mówi cicho, jego oddech śmierdzi, '
Nie wiem... naprawdę nie wiem czemu mnie to rozśmieszyło,ale cóż...
<33333333333333333
Opiszę ten rozdział własnymi słowami xjhdjfdshdjdhxnshzhcokdewuoddosowevvxjxksb znaczy cudo :)
OdpowiedzUsuńKocham to po prostu foskjajdhdkldslv
OdpowiedzUsuńBoskie tylko brak mojego Haroldzika!
OdpowiedzUsuńSmutam...
Dobra! Cudne i czekam na następny! ♥
OMFG! Teraz byle do piątku :)
OdpowiedzUsuńKomentarz bedzie beznadziejny,bo spiesze sie do szkoly xd chcialam tylko zebys wiedziala ze rozdzial przeczytalam i jestem zachwycona (jak zawsze) widze,ze akcja sie rozwija i bardzo sie z tego ciesze,szkoda ze nie bylo mojego harrego w tym roz czekam na niego xd
OdpowiedzUsuńBuziaki xxx
@Motherfuuuckerr
OMGGG!!! Kocham, booooskieee :***** @Mika69_1D
OdpowiedzUsuńJaaaa nie mogę, ale czaaad, co to za gościu, nie mogę się doczekać nexta po prostu uzależniłam się od tego. Dziękuję Ci i kocham Cię <3
OdpowiedzUsuń@mysweetloouis
Boskii <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;)
O moj boze swietny *.* przepraszam ze wczesniej nie dodawalam komentarzy ale tak sie wczytalam ze chcialam jak najwiecej przeczytac :3
OdpowiedzUsuńTo jest takie.... O MÓJ BOŻE!
OdpowiedzUsuńJestem taka sfrustrowana swoją niewiedzą, że zastanawiam się, czy z tego wszystkiego nie popadnę w depresję ;_; Serio, to okropne uczucie.
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie rozdziałów. Nie bardzo rozumiem, co się stało w czasie jej walki? Chyba, że to kolejna zagadka, która wpędzi mnie do grobu xP
Bardzo dziękuję Ci, że to tłumaczysz, ale zarazem nienawidzę Cię za to. Jestem tak głodna dalszej części, iż mam wrażenie, że Ty celowo dodajesz te rozdziały tak późno (kilka dni, ale można zwariować)
Ugh, chyba lepiej skończę, tę idiotyczną wypowiedź -_-
Uwielbiam Ciebie, autorkę i cały to opowiadanie :)
Miłego wieczoru!
Jeśli chodzi o walkę to Charlie przegrywała, ale nagle nie wiadomo skąd znalazła siłę, żeby wyślizgnąć się Mirandzie i ją znokautować :D
Usuń<3
Rozdział świetny. Charlie ma ciężkie życie. Wszyscy ją ranią :)
OdpowiedzUsuń@JustinePayne81