niedziela, 6 kwietnia 2014

34. Przebaczenie

Harry zrywa się pierwszy, zanim zdążę mu powiedzieć, że ma zaczekać.
Strach zżera mnie od środka. To musi być ten mężczyzna, którego widziałam w lesie.
Co jeśli nas znaleźli?
Harry wciąga na siebie koszulkę, a ja wstaję i szukam po podłodze mojego stanika. Czeka, aż założę koszulę i wygląda przez judasza.
- Charlie? – woła.
Wstaję gwałtownie i w panice podchodzę do drzwi.
- Patrz.
Wspinam się na palce i zerkam przez mały otwór w drzwiach. Na zewnątrz nikogo nie ma.
Zanim Harry zdąży to zakwestionować, otwieram drzwi i pozwalam chłodnej bryzie otoczyć moje nagie ramiona. Spoglądam w dół na wycieraczkę, na której leży czysta, biała koperta i marszczę brwi.
Podnoszę ją drżącymi rękoma i obracam, żeby spojrzeć na napisane na niej imię. Tak jak przypuszczałam jest zaadresowana do Charlotte.
Otwieram usta, żeby coś powiedzieć, ale nie znajduję słów. Harry porywa kopertę z moich rąk, aby ją zbadać.
- Znam to pismo. – oświadcza.
- Ja… ja też. – szepczę. Harry podnosi na mnie pytający wzrok.
- Może zobaczmy co w niej jest? – sugeruje, a ja patrzę na niego rozszerzonymi oczami. Zabieram kopertę z jego rąk i robię krok do tyłu. Obracając się, rozrywam kopertę i wyjmuję z niej list. Wiem, że Harry jest za mną i zerka mi przez ramię, ale jest zbyt późno, żebym przejmowała się tym, że zobaczy co jest tam napisane. Moją uwagę przyciągają słowa listu.

Charlotte,
Jesteś jak twoja matka, tak dobra w uciekaniu… ukrywaniu się. Ale nie nauczyłaś się jeszcze, że ja nie jestem głupcem. Myślisz, że nie mam pojęcia gdzie cię szukać, jak cię znaleźć, ale jesteś w błędzie. Kiedy to piszę, patrzę na twoją matkę, siniaki pokrywają jej dawniej tak piękną twarz. Widzisz Charlie, myślisz, że jej nie zabiję. Myślisz. Ale nie znasz mnie tak, jak ja znam ciebie. Nie potrzebuję jej żywej. Wcześniej znalazłem cię bez jej pomocy i teraz, jak widzisz, wcale nie sprawiło mi problemu, żeby znaleźć cię ponownie. Wróć do Londynu i bądź w mojej pracy dziś o 17:00, sama. Jeśli spóźnisz się chociaż minutę, poderżnę jej gardło.
Twój jedyny,
Gary.

Nie jestem pewna, co załamuje się pode mną pierwsze: serce, czy kolana.
Harry coś do mnie mówi, ale już go nie słyszę. Wyobrażam sobie moją mamę, posiniaczoną i pociętą… przeze mnie.
- Charlie? – szepcze łagodnie Harry, dłonią głaszcząc mnie po plecach. Przybrałam coś w rodzaju pozycji płodowej z dłońmi przykrywającymi twarz, ponieważ czuję się tak ohydna. Czuję się ohydna, jak potwór, przez to co zrobiłam.
- Charlie rozmawiaj ze mną! – krzyczy Harry. Odczołguję się od niego, wycierając łzy z oczu. Harry jest zmartwiony. Patrzy na mnie, jakbym była płaczącym noworodkiem, z którym nie ma pojęcia co zrobić.
- Muszę jechać Harry. I muszę to zrobić teraz.
Harry mruży oczy. – Nie. Nie puszczę cię Charlie. Gary jest zbyt niebezpieczny. – mówi, podchodząc bliżej. Przechylam zdezorientowana głowę.
Chwila.
- Mówiłeś, że nie wiesz jak twój szef ma na imię. Powiedziałeś, że dla ciebie i Zayna jest po prostu Szefem. Skąd wiesz, że ma na imię Gary? – pytam, rozszerzając na niego oczy.
Twarz Harry’ego zamiera na chwilę. – Po prostu tak założyłem. Kim innym mógłby być Gary? – mówi cicho, robiąc krok w moją stronę. A ja robię krok do tyłu.
Trzymając kopertę tak, jakby mogła mnie ochronić, studiuję oczy Harry’ego. Widzę troskę… Wiem, że widzę troskę.
Ale widzę też, że to nie jest już dłużej troska o mnie.
- Daj mi swoje kluczyki Harry. – mówię ostrożnie, bacznie przyglądając się ruchom jego ciała. Kręci przecząco głową.
- Nie mogę tego zrobić Charlie.
- Pracujesz dla niego, prawda?! – krzyczę. Furia przejmuje nade mną kontrolę, kiedy podchodzę do niego i popycham go. Zatacza się do tyłu, ale nadal stoi na nogach.
- Nie Charlie, oczywiście, że nie! Jak mogłaś tak powiedzieć? – mówi oskarżycielsko.
- Ty… Zabrałeś mnie tutaj! Wywiozłeś mnie, żeby on mógł zabić moją mamę! To przez cały czas byłeś ty! Jasna cholera, Harry daj mi kluczyki! – krzyczę, czując buzującą we mnie wściekłość.
- Charlie zachowujesz się jakbyś oszalała.
Ja?
On wie więcej, niż myślałam, że wie. Musi wiedzieć.
Nie oszalałam. Będę walczyć. Muszę ocalić moją mamę.
- Gdzie są twoje kluczyki? – pytam. W jednym momencie jego i moje spojrzenie wędrują w kierunku kuchni. Wraca wzrokiem do mnie i już wiem, że mnie okłamał.
Nie mogę ufać Harry’emu. Myślę, że wiedziałam o tym przez cały czas; po prostu nigdy nie słuchałam siebie.
Nagle ruszam sprintem w stronę kuchni, a Harry biegnie za mną. Nurkuję po jego kluczyki, ale mnie odciąga.
- Charlie po prostu chcę, żebyś była bezpieczna. Musisz tu zostać! – mówi z trudem, kiedy ja próbuję się wyrwać z jego ramion. Sięgam po kluczyki, spoglądając na dołączony do nich scyzoryk.
Nie mogę.
Ale muszę ocalić moją mamę. Nie zastanawiając się, podążam za moim instynktem. Obracam się, odblokowując scyzoryk i zatapiam największe ostrze w udzie Harry’ego. Jego oczy matowieją, kiedy wyszarpuję się z jego uścisku, patrząc jak upada na ziemię.
Ściska się kurczowo za swoje krwawiące udo, a ja wybiegam przez drzwi. Woła błagalnie moje imię, ale nie obracam się. Wciąż biegnę.
Słyszę w głowie głos Ellie. Krzyczy na mnie, mówiąc, że mam się obrócić; że Harry jest jedyną dobrą rzeczą, która mi się przydarzyła.
Ale jest już za późno. Narobiłam bałaganu i teraz muszę go posprzątać. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję jest pokładanie wiary w kimś, komu nie mogę ufać.
Z tą myślą wskakuję do jego samochodu, zerkając niespokojnie na drzwi z nadzieją, że Harry jeszcze nie wstał. Nie widząc go, odpalam samochód i wrzucam tryb sportowy.
~~
Docieram do Londynu o 16:30 z pilną potrzebą toalety i łzami spływającymi po policzkach. Jak mogłam być tak głupia i wybaczyć Harry’emu to, że mnie odurzył?
Skoro przemawiały przez niego dobre intencje to dlaczego to zrobił?
Mnóstwo myśli kłębi się w mojej głowie, zaprzątając każdą cząstkę mojego ciała, ale decyduję się je ignorować. Jedyną ważną rzeczą jest i powinno być ocalenie mojej mamy.
Parkując samochód Harry’ego kilka bloków dalej od alei, która prowadzi do klubu Gary’ego, rzucam szybkie spojrzenie na otaczające mnie miast. Gdzieś w środku wiem, że już stamtąd nie wyjdę. Wiem, że to misja samobójcza. Nie ma mowy, żebyśmy obie z moja mamą wydostały się stamtąd.
Ale ona musi dać radę, nie ważne co zrobiła.
Ponieważ wybaczam jej wszystko.
Jest różnica pomiędzy wybaczeniem ludziom za ich niemoralne czyny, a wybaczeniem za ich błędy. Moja mama popełniła błąd. Moja mama ukrywała prawdę o moim ojcu z miłości do mnie i Ellie. To nie była jej wina, że Ellie została zamordowana.
To był błąd.
Wybaczam mojej mamie.
Tak, jak wybaczam Ellie to, że została w chatce, nawet kiedy mogła uciec, gdy zostawiłam jej klucz.
Ale nigdy nie wybaczę sobie. I to właśnie dlatego zasłużyłam na to wszystko.
Z tymi myślami, kiwam delikatnie głową do tego pięknego miasta i idę w dół ulicy.
Ochroniarz natychmiast otwiera drzwi, zanim nawet zdążę coś powiedzieć. Patrzy na mnie ze współczuciem w oczach.
Czuję się jakbym szła po własną śmierć.
Właściwie to właśnie tak było.
Idę do głównego lobby. Na szczęście bar jest pusty, co znaczy, że muszą trwać walki. Ta myśl powoduje ostry ból w mojej klatce piersiowej.
Wcześniej to byłam ja.
Zajmuję miejsce i gromię spojrzeniem barmana, który wpatruje się we mnie. Gary nie sprecyzował, gdzie dokładnie mam się z nim spotkać, więc decyduję siedzieć tutaj, dopóki nie zaczynam myśleć, że na pewno nie miał na myśli tego miejsca i może uznać to za spóźnienie.
Wtedy wstaję, nie chcąc ryzykować. Podchodzę do barmana, który unosi na mnie brwi. Wygląda dobrze, z podstrzyżonymi blond włosami i dużym, guzikowatym nosem. Wstyd, że tu jest.
- Szukam szefa. Gdzie on jest?
Jego spojrzenie natychmiast się zmienia. – Oh. Jesteś Charlie. – nagle wygląda na przestraszonego.
- Tak? I co z tego? – przełykam ślinę.
Mały uśmieszek wślizguje się na jego twarz. – Szef wydał rozkaz, żeby cię nie dotykać. Zaprowadzę cię do jego biura. – mówi, wychodząc zza baru.
- Więc wy wszyscy tak po prostu go słuchacie? Jakbyście byli jego pieskami, czy czymś takim? – pytam, idąc za nim. Barman wybucha głośnym śmiechem.
- On nie jest osobą, której można się sprzeciwić. Ale ty oczywiście tego nie zrozumiesz. – parska z irytacją, zatrzymując się przed dużymi, brązowymi drzwiami.
Krzyżuję ramiona. – On jest podłym mężczyzną. – to wszystko, co zdołałam wydusić.
- Cóż, powodzenia, ale nie będę cię okłamywał. Kiedy Szef mówi, żeby kogoś nie dotykać, to znaczy, że zamierza kogoś wykorzystać. – mówi. Kiwam głową, nie spodziewając się niczego innego od kogoś takiego jak Gary. Kiedy przechodzę przez drzwi, wiem, że oddaje mu się za darmo.
To wybór i to jest mój wybór. Poświęcasz się dla kogoś, kogo kochasz. Robisz to z godnością i robisz to z nadzieją, że wyjdzie z tego coś dobrego.
~~
Biuro Gary’ego nie wygląda nawet jak biuro, to bardziej coś w stylu jego własnego domu. Stoję w progu i rozglądam się naokoło. Straszy mnie jego głos.
- Charlotte.
Prawie nie chcę przyznać się, że go słyszę. Chcę udawać, że go tu nie ma.
- Tutaj. – mówi, więc obracam się, podążając za jego głosem.
- Gdzie ona jest? – szepczę.
- Ma się dobrze. Chcę z tobą porozmawiać, moja córko.
- Nie jestem twoją córką. – syczę, wciąż stojąc nieruchomo w drzwiach. Obserwuję jak z jego twarzy znika cień.
- Możesz się temu sprzeciwiać ile chcesz, ale krew to krew, moja Charlotte.
- Mogę dzielić z tobą twoją skażoną krew, ale nigdy nie będę twoją córką, nie ważne, co powiesz. Tak jak ty nigdy, przenigdy nie będziesz moim ojcem. – krzyżuję ramiona na piersi.
- Cóż, dlaczego więc nie pokaże ci, co dla nas zaplanowałem? – uśmiecha się.
Stoję sparaliżowana, dopóki nie robi kroku w moją stronę.
- Zgoda, ale zabierz mnie najpierw do mojej mamy. – mówi. Kiwa głową i podchodzi bliżej. Przez chwilę myślę, że chce mnie objąć, czy coś, ale zamiast tego mija mnie i kładzie rękę na klamce.
- Nie możemy pozwolić żadnym złym ludziom dostać się do środka. – uśmiecha się szeroko, wciskając przycisk zamykający drzwi.
Raczej nie możemy pozwolić nikomu się stąd wydostać.
Wtedy kiwam głową i podążam za nim korytarzem.
Wchodzimy do ciemnego pokoju i słyszę, że drzwi za mną zamykają się. Dawna Charlie spanikowałaby i natychmiast pomyślałaby o najlepszym miejscu, w które mogłaby uderzyć mężczyznę. Ale teraz, miałam powód. Wszystko o co troszczyłam się przed te wszystkie lata to ochrona siebie. Ellie ochroniła mnie, a kiedy ja mogłam ocalić ją, uciekłam.
Więc teraz… teraz jest moja kolej na to, żeby kogoś ocalić.
Światło migocze i zapala się w tym samym czasie, kiedy opada mi szczęka.
- Mamo? – mówię. Podnosi na mnie wzrok, a ja się jej przyglądam. Jej twarz jest blada, ale nie posiniaczona. Siedzi cicho na kanapie przymocowanej do ściany, nawet nie związana.
- Nic ci nie jest. – mówię bez tchu, podchodząc bliżej, ale ona potrząsa głową.
- Charlotte. – szepcze grobowym tonem.
W sekundzie zerkam na Gary’ego i widzę to.
- Nie! – krzyczę natychmiast, rzucając się do pistoletu w jego dłoni, ale on spycha mnie ze swojej drogi, po chwili przyciskając do drzwi. Wyjmuje sznur ze swojej torby i przywiązuje moje ręce do uchwytów w ścianie.
- Nie możesz tego zrobić! – krzyczę, ale on jedynie znowu wyciąga pistolet.
- Mamo! Walcz! Uciekaj! Musisz uciekać! – krzyczę, ale moja mama siedzi spokojnie na kanapie.
- To musi się skończyć Charlie. Postąpiłam niewłaściwie. – szepcze, a w jej oczach pojawiają się łzy.
To nie może się dziać. To się nie dzieje.
- Wiem mamo. Wiem. Ale wybaczam ci! – krzyczę, walcząc, aby wydostać się ze sznurów wpijających się w moją skórę.
- Widzisz, twoja matka pociągnęła tę farsę. Myślisz, że jest dla ciebie taka dobra. A nie masz pojęcia, co zrobiła. – odwraca się w moją stronę, ładując pistolet złotym nabojem.
- Gary proszę nie rób tego. – szepczę, ale on jedynie odwraca się ze śmiechem.
- Evelyn, dlaczego nie wyjawisz jej wszystkiego co zrobiłaś z dobroci swojego czystego serca hmm? Skoro tak bardzo kochasz swoją córkę, powiedz jej. Powiedz jej wszystko.
- Wolałabym, żeby umarła, niż żeby się dowiedziała. – moja mama szepcze z przerażeniem, unikając mojego wzroku.
Co się dzieje?
Jest coś jeszcze?
- Jesteś tak patetyczna, Evelyn. Nie potrafisz nawet powiedzieć prawdy w twoich ostatnich minutach życia.
- Powiedz jej, że wiedziałaś, że nie jestem martwy! Powiedz, że kontaktowałaś się ze mną, powiedz jej o kłamstwie, które wykreowałaś! – mówi wściekły.
Zamiast spojrzeć na mojego przerażającego ojca, patrzy na mnie. – Kocham cię Charlie. Możesz nigdy nie zrozumieć rzeczy, które zrobiłam, ale miałam powód. Mam nadzieję, że dostrzeżesz to kiedy zostaniesz matką. Naprawdę mam taką nadzieję.
Gary prycha z irytacją. – Ja nie zamierzam jej tego powiedzieć! To twój grzech Evelyn!
Moja mama zamyka ze spokojem oczy. – Zachowaj mnie przy życiu, jeśli chcesz, ale ja nigdy nie pogrzebię mojej własnej córki w moim smutku.
Gary spogląda na mnie przez chwilę, ale ja nie rozpoznaję wyrazu jego oczu.
- Proszę. Tato. Proszę. – szepczę. Te słowa kłują mnie w język, a on przykłada pistolet prosto do czoła mojej mamy.
Gary uśmiecha się. – Ale Charlotte… powiedziałaś, że nigdy nie będę twoim ojcem. – i z tym ostatnim słowem, zamykam oczy, ponieważ wiem, że to jest to.
Wiem, że zawiodłam.
Wtedy pociąga za spust.
~~
A to jest dopiero początek.

_____________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę skomentuj! :) 
*
Zapraszam Was na moje nowe tłumaczenie: The Boy In The Attic :)

41 komentarzy:

  1. Aaaa... Czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *.*boże co tu się dzieje. Biedny Harry, oby nic mu się nie stało. Jezu... tak współczuje Charlie. Mam nadzieje, żr nic jej się nie stanie. Niech ja ktość uratjue. Na przykład taki Harry przyjdzie pomimo tego co mu zrobiła i zrobi wejście smoka xD i tak ją uratuje :D rodział boski pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież Harry'emu już się stało! xD No ale...jaki zwrot akcji

      Usuń
  3. Jedno wielkie OMG.
    Tyle mam do powiedzenia, ponieważ nie mogę inaczej wyrazić swoich wszystkich myśli.
    @ohlittlepayneon

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko... Gary naprawdę zabił mamę Charlie? ;o nie, to nie może być prawda... Kocham to opowiadanie ;3
    Czekam na nexta xx
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  5. hsiavaxjbsv , wspaniały ♥ czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooooo Boze! On ja zabil
    Ona wiedziala? Charlie jej mowila ze go widziala a ta klamala? Dlaczego do niej nie dociera ze Harry sie o nia martwi? Bo sie martwi, nie?
    Dobra koniec pytan : rozdzial jest swietny, Gary jest psychiczny! Mialam nadzieje, ze nigdy sie nie skonczy, ze wszystkiego siie dowiemy
    Mialam tez nadzieje ze Gary nie zabije matki Charlie, nie lubie jak postacie z ff umieraja :(
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "POZYCJA PŁODOWA"
    nic.
    XD
    gdzie ciasteczka?
    Chciałam ciastkeczka.
    *Łeeeee*
    Po tym musie do ciała o zapachu brzoskwini i mango chyba mi odwala, to tak ładnie pachnie. :3

    Ale mniejsza. Deception.
    Charlie, Charlie, Charlie. Jesteś trochę głupia.
    - atakujesz Harry'ego, pomimo to, że twoja zmarła siostra Ellie mówi ci zza światów, że to największe szczęście, które cię spotkało. Jak mogłaś wbić scyzorek w piękne udo Harrold'a?! Zwariowałaś?!
    Nie, nadal cię nie lubię Harry.
    - dojeżdżasz do Londynu z potrzebą, ale nie idziesz to WC.
    - wchodzisz do tego burdelu i podchodzisz do tego przystojniaka z taką odwagą, podczas gdy ja boję się podejść do laski w KFC i zapytać o dodatkowy keczup.
    - nabrałaś się na grę Gary'ego.
    - MIAŁAŚ ZADZWONIĆ DO TATY (tego który cię wychodował).

    Tak fajnie było w tym domku Harry'ego.
    Kurde no, tak dobrze szło.
    To ja się przejdę.
    Hej, hej, hej!
    OPPA PINKNY KRAJ!
    Ostatnio taką przeróbkę fajną czytałam, o wiem.
    "oppa broken condom style
    that's your baby!
    nope! nope! nope!"
    Matko Co XD

    ok, wracamy do rozdziału, Ollll.
    Jaki sekret ukrywa mama Charlie? Albo raczej, jaki ukrywała? Ona umarła, no nie?
    No chyba tak, ten spust i w ogóle. Przypomniała mi się piosenka Rihanny - Russian Roulete. "Just pull to the trigger".
    Co dalej? Co Gary zrobi z Charlie? Ktoś ją uratuje? Harry? Niall? Liam? Louis (<3)? Zayn?
    Mam wrażenie, że Zayn albo Louis są zakochani w Charlie. Louis is mine!

    I co z Harry'm? Jego biedna, sexy noga. :C

    Charlie atakuje Harry'ego, a chwilę wcześniej prawie się bzykali, lmao.
    Okiiii.

    Harry. :C
    A co z Niall'em? Najal? Skrzacik? Łer ar ju?

    Chodzi mi po głowie Dżastin. SZI SED SZI LOW MAJ LOLI, SZI LOW MAJ LOLI POP.
    nothing.

    Oki doki, co do rozdziału to jak zwykle jest świetnie napisany, przetłumaczony i wszystko jest super. :D
    Dużo się dzieje, a myślałam, że zjedzą sobie ciastka, popiją herbatą i wszystko się skończy szczęśliwie. C:
    Ale oczywiście nie. C:

    "A to jest dopiero początek."
    No nie strasz mnie, dziewczyno.
    To nie moja wina, że ci się ciastka spaliły. ;___;

    OK, ODWALA MI PO TYM MUSIEEEE.
    JESTEM BRZOSKWINKĄĄĄĄĄ!
    <3

    Chyba będę kończyć, lol.


    Jeszcze
    minuta ciszy dla Evelyn Parker [*]




    Oki doki, miłego dnia jednorożcu!

    Kocham, @Ol_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lol, ten komentarz jest tak zajebisty, jak ten FF, kocham cię po prostu xD

      Usuń
  8. O mój Boże..... cieawa jestem co się stanie później.... Rozdział jak zwykle świetny ;) @LoveHoranekEver

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapale wirtualny znicz dla Evelyn [*] rozdział jest ugh pełen emocji. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O boże.. Gary jest potworem. Jak on tak może.... jezu płaczę..... Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  11. JEZUS MARIA ! CO SIE DZIEJE .. matko .. nie prosze..
    Wszystko było tak fajnie
    W domku Hazzy .. bitwa na śnieżki
    GARY TY PARSZYWY GNOJU !
    WSZYSTKO ZEPSUŁEŚ !
    Rozdział boski aż w pewnych momentach wstrzymałam oddech :D
    Czekam na next
    Pozdrawiam
    @BeMoreHappy2307

    OdpowiedzUsuń
  12. jezu fbshfbsj
    co tu się dzieje, omg
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  13. shfhfhduibuebvbv <3
    Tyle jestem w stanie powiedzieć po tym co przeczytałam. ;o
    Zaczęłam czytać to tłumaczenie dziś rano i nie mogłam przestać ... miałam się uczyć, ale kij tam. ; d
    To jest takie no kurdee brak mi słów <3
    HARRY , LOUIS , ZAYN , NIALL zagadka jak dla mnie ... tyle się dzieje , nie żałuję że zaczęłam czytać. ;) Będę polecać to tłumaczenie wszystkim ;>
    Gary ... Gary .. jak Ty to mogłeś zrobić ... i to jeszcze na oczach biednej Charlie ....
    Ten obrót sprawy ... mam tylko nadzieję, że wszystko się ułoży i nic nie będzie Harremu. Oni muszą być razem ! <3
    DZIĘKUJĘ ! <3
    Pozdrawiam Cię serdecznie. :*
    @loostiindreaams

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow.... brak mi slow co tu sie stalo......
    Gdy przeczytalam ostatnie dwa zdanie zakulo mnie az w sercu :'( mam nadzieje ze on jej nic nie zrobi i Harry czy kto kolwiek ja utatuje!!!!!
    Nwm co mam jeszcze napisac bo jestem mega zaskoczona odwrotem sprawy.... nwm co mam myslec......
    Rozdzialy cudny ale to i tak wiesz :**
    Czekam na dalszy rozdzial ♥♡♥♡♥
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  15. " Wtedy pociąga za spust.
    ~~
    A to jest dopiero początek."
    Boże tak mocno płaczę, dlaczego on to zrobił?
    Tylko żeby nic sie nie stało Charlie, mam tylko taką nadzieję <3
    Kocham i dziękuję <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  16. Charlie co ty wyprawiasz ugh,
    Gary jest idiota,
    Nie rozumiem jej matki,
    Harry ugh,
    nie moge,
    umarlam,
    dobranoc,
    i dziekuje x

    OdpowiedzUsuń
  17. O matko. O matko. Znalazlam to tłumaczenie wczoraj i przez noc przeczytałam wszystko. A dzisiaj komentuje. Co właściwie moge powiedzieć? Nie wiem. Myślałam że bylam w szoku jak dowiedzialam się, ze Gary to jej ojciec. Ale to? On nie mogl jej zabic. Nie mogl!!! Dlaczego. Nie lubie jak w ff ktos umiera. Nawet jesli to taka mniej wazna osoba. Bo i tak rycze.
    O matko Charlie! Co ci strzelilo zeby wbijac ten scyzoryk w sexy noge Harry'ego. Czemu nie sluchasz swojej cudownej siostry. Przecież mowi ci, ze Harry jest najlepszym co ja w zyciu spotkalo. Mimo wszystko, nie mialabym odwagi zeby isc do tego psychicznego czlowieka. Nie potrafie normalnie zapytac ile cos kosztuje a ta wchodzi tam i jeszcze idzie z nim dalej. Na jej miejscu spierdalalabym stamtad daleko. Moze nawet na biegun.
    Ale wracajac. Mam nadzieje ze ktos ja uratuje. Ktokolwiek. Nie przyjedzie Harry i zrobi wejscie smoka. Albo ten kochany Niall do ktorego po tym jednym rozdziale stracilam zaufanie. Niech ktos ja uratuje bo zaczne plakac.

    OdpowiedzUsuń
  18. OMG tego sie nie spodziewalam B O Z E czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu jeszcze raz muszę podziękować sobie a przede wszystkim tobie, że nie porzuciłam tego odpowiadania i zagłębiłam się w tą historię nadrobiłam wszystko itp. To jest chyba najlepsze ff jakie czytałam właśnie przez taką zawiłą historię i to wszystko co sprawia, że nie jest to jakieś love story! Jakoś nie żałuję matki Charlie, ale Gary to taki psychol boże!

    @medisick

    OdpowiedzUsuń
  20. agh....mam nadzieję , że strzelił do Evelyn,

    OdpowiedzUsuń
  21. Appfff.. CO.TU.SIE.KURWA.DZIEJE?!
    Mam nadzieje ze Harremu bic wielkiego sie nie stanie (mam na mysli przebicie tetnicy czy jakiegos nerwu) ale o boze..Nie wierze..
    Wogole co Gary robi?Nie rozumiem jak ze swiadomoscia mozna: 1. Zgwalcic wlasna corke 2. Scigac ja po calym UK i sie z tego cieszyc 3. Gdy sie ja znajdzie, szantarzowac, bic i celowac bronia... To jakies chujowe jest.. Nie rozumiem. Alr nawyraniej nie powinnam, bo tak jest prawie caly czas. Czekam z niecierpliwoscia na nowy xx

    OdpowiedzUsuń
  22. CHUJ GARY'EMU W DUPE
    NIEEEEEEEEEEEEEE
    jezu... Harry się teraz zjawi, prawda? Błagam!!!!!
    Miejmy nadzieję, że strzelił do Evelyn, a Charlie zostawi w spokoju -,-

    OdpowiedzUsuń
  23. o matko ile się dzieje.. @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  24. OMG jakie to ff jest genialne
    Kocham to
    To jest takie kurwa zajebiste
    Jprdl czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  25. Yhyhy nie podoba mi się to co się dzieje, biedna Charlie:'( ale rozdział super więc nie bierz tego do siebie

    OdpowiedzUsuń
  26. O matko oby jej nie zabił ani nie zgwałcił :( Może Harry jej pomoże :( Oby to zrobił, musi go przeprosić za to :( Harry ratuj ją :( FF jest boskie <333

    OdpowiedzUsuń
  27. O ja pierdole, Harry SuperManie leć po nią ;c Rozdział cudny ♥

    @PolandLovatic

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeny... Cały rozdział czytałam z gulą w gardle a na koniec spłynęły mi łzy chociaż sama nie wiem czemu, bo wcale nie jest szkoda mi matki Charlie...

    @Olciak2804

    OdpowiedzUsuń
  29. Jejku. to jest świetne.

    OdpowiedzUsuń
  30. o boże co się dzieje !? rozdział cudny, w końcu znowu akcja się rozwija :) jestem ciekawe co będzie z Harrym, z Harrym i Charlie... nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D kocham to tłumaczenie ♥

    OdpowiedzUsuń
  31. Cholera poplakalam sie.... Wgl co odwala Harrt ?! Mam wrazenie, ze wszyscy dla niego pracuja i chca skrzywdzic Charlie jak ona sb poradzi... Wspaniale tlumaczenie, dziekuje xx

    OdpowiedzUsuń
  32. ja pierdole :o chce już kolejny ! boże nie wytrzymam :c cudowny, jestem mega ciekawa co się stanie dalej... Ciekawe co z Harrym, co będzie z Charlotte no i jak poradzi sobie ... choć mam pewne przemyślenia co do tego co się zdarzyło... zachowam je dla siebie i zobaczę, czy się sprawdzą :D <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam cichą nadzieję, że nie trafił. Albo straszył tylko Charlie D:

    OdpowiedzUsuń
  34. To fanfiction jest naprawdę dobre! Trafiłam na nie przypadkiem, nie jest tak popularne jak np. Dark , ale naprawdę świetne. Czekam na kolejne przetłumaczone rozdziały. Dziewczyna ma talent:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie:) http://firstandlastloveharrystyles.blogspot.com/

      Usuń