niedziela, 30 marca 2014

32. Płatki śniegu

Coś delikatnego spływa powoli po moim policzku. W końcu wpada prosto do mojej buzi, dając słony posmak.
Łzy.
Czuję silny ból w szyi, kiedy ostrożnie otwieram oczy. Widzę pomieszczenie z wirażami w oknach, białym łóżkiem i lustrem po drugiej stronie pokoju. Ściany zbudowane są z drewnianych belek, co sprawia, że dreszcz przechodzi po moim kręgosłupie. Jestem w leśnym domku.
Bez zachęty, pocieram stopą o stopę i łapię za kołdrę, otulając się nią. Temperatura w pokoju musi przekraczać kilka stopni poniżej zera.
Gdzie ja jestem?
Zamykam na chwilę oczy, próbując przypomnieć sobie jak się tu dostałam. Pamiętam kawiarnię i ucieczkę. Tak, uciekłam do Nialla, ponieważ był jedyną osobą do której mogłam pójść.
Jak mógł zabrać mnie tutaj bez mojej wiedzy?
Ciekawość i częściowo też gniew przebiegają przez moje ciało, więc wciągam jakieś skarpetki, które leżą obok szafki i maszeruję do drzwi. Przez ułamek sekundy, boję się, że mogą być zamknięte. Boję się, że jestem uwięziona w tym malutkim pokoju. Osamotniona.
Tak, jakbym była znowu więźniem, ale tym razem sama.
Biorę szybki wdech i kładę dłoń na klamce, przekręcając ją. Drzwi z łatwością ustępują. Skrzypią, dopóki nie otwieram ich do końca, a moim oczom ukazuje się wielki salon. Wielki to mało powiedziane. W tym pokoju zmieściłby się co najmniej trzy hotelowe apartamenty.
Ellie by go pokochała.
Powoli stawiając kroki, odkrywając, że to niemożliwe, abym mogła pozostała cicho, ponieważ drewniana podłoga skrzypi przy każdym oddechu. Nie wiedziałam nawet, dlaczego czuję, że muszę być cicho.
Nie mogłam przyjść tu we śnie.
Zanim mam kolejną szansę na próbę odzyskania mojej pamięci, zaskakuje mnie głos, którego najmniej się spodziewałam.
- Charlotte. – mówi Harry. Obracam się z rozszerzonymi oczami i wpatruję się w niego.
Robię krok do tyłu od Harry’ego, który jest po przeciwnej stronie pokoju. A potem robię następny. Moje serce bije tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi i czuję, jak nerwy opanowują moje ciało.
Powiedział mi swój wiersz.
Pocałował mnie.
Ja też go pocałowałam.
I wtedy…
- Co zrobiłeś? – pytam cicho, przerażenie w moim głosie wypełnia powietrze.
Harry odkłada drewno, które trzymał w ramionach i zdejmuje swoje rękawiczki. Unika moich oczu, kiedy ostrożnie robi krok w moją stronę.
A ja ponownie się cofam.
- Co zrobiłeś, Harry? – pytam, a mój głos brzmi już stabilnie.
- To był jedyny sposób Charlie. – mówi, a jego oczy w końcu odnajdują moje.
- Zapytałam co ty do cholery zrobiłeś! – tym razem krzyczę. Mogę powiedzieć, że nie spodziewał się mojej złości, ponieważ wykonuje ruch głową do tyłu, jakbym go właśnie uderzyła.
- Dałem ci lek, który nazywa się Mopistollia. Pozbawił cię świadomości i zabrałem cię tutaj.
- Naćpałeś mnie? – pytam przerażona.
Cisza to jedyna odpowiedź jaką otrzymałam. – Jak?! Jak mi to podałeś? Dlaczego? Przecież wszystko było w porządku, byłam z Niallem.
- Nie, byłaś sama, ponieważ on cię zostawił. Jemu nie zależy na tobie, tak jak mi, Charlie.
- Porwałeś mnie! – krzyczę, a kołdra opada z mojego ciała. Mam ubraną piżamę, która nie jest moja i myśl o tym, że mogła być Julii, sprawia, że krew zamarza mi w żyłach.
- Jak długo byłam nieprzytomna?
- Trzy dni. – odpowiada niskim szeptem.
Rozglądam się po wielkim pokoju i wyrzucam ręce w powietrze. Jest umeblowany i ma mnóstwo domowych ozdóbek.
- Gdzie jesteśmy? Gdzie mnie zabrałeś? Kogo to dom? – pytam w panice. Część mnie zastanawia się, jak mogłabym być tak głupia, że pozwoliłam pocałować się Harry’emu. Wyrzucił mnie ze swojego mieszkania, a potem mnie porwał. To z pewnością ma sens.
- To domek zimowy mojej mamy. Położony w górach Charokie, daleko od Londynu. – zdejmuje czapkę z głowy.
- I przywiozłeś mnie tu samochodem. – wnioskuję, a on kiwa głową.
- Dlaczego? – to wszystko, co mówię. Wiem, że on zdaje sobie sprawę, że nie pytam go o to dlaczego przyjechał tu samochodem.
- Czułaś się bezpieczna w Londynie? Odpowiedź szczerze. – żąda Harry.
- Czy to ma znaczenie? Zdobywałam odpowiedzi. – syczę.
- Więc, kiedy wyszłaś z mojego mieszkania…
- Kiedy ja wyszłam? Masz na myśli, kiedy kazałeś mi wyjść. – przerywam mu. Posyła mi ostre spojrzenie, co sprawia, że czuję się niekomfortowo. To, że ma na mnie taki wpływ jest śmieszne.
- Kiedy powiedziałem ci, że masz wyjść z mojego apartamentu, poszłaś do małego, cukierkowego świata po odpowiedzi? – wydaje się zły, kiedy to odkrycie wychodzi z jego ust.
- Sama? – dodaje, a jego głos brzmi groźnie.
- Dlaczego mnie zabrałeś Harry? Żeby sprawić, abym była bezpieczna? Nie czuję się bezpieczna z tobą, nie możesz tego zrozumieć?! – mówię i w minucie, kiedy te słowa opuszczają moje usta, wiem, że go zraniłam.
- Chciałem cię o to zapytać, ale odmówiłabyś. Zabrałem cię tu bez twojej zgody, żebyś mogła odpocząć od wszystkiego w Londynie i, żebyśmy mogli zastanowić się, kto cię ściga i dlaczego. – Harry krzyżuje ramiona.
- Ja już to do cholery, wiem Harry! I dziękuję ci bardzo, że jestem jeszcze dalej od naprawienia tego bałaganu. Tak, to jest to, co przegapiłeś od ostatniego odcinka z serii: ‘Sprawmy, aby życie Charlie było bardziej nieszczęśliwe.‘  – warczę. Harry natychmiast się prostuje i idzie gniewnym krokiem w moją stronę. Chwyta mocno mój łokieć.
- Kto to jest? Zabiję go za wszystko, co zrobił tobie i twoim przyjaciołom. – mówi z powagą w oczach. Śmieje się na fakt, że jest tak bardzo w tyle. To on jest najbardziej narażony.
- Wychodzę. – to wszystko, co mówię, wyrywając łokieć z jego uścisku. Nie lubię, jak mnie dotyka; i z pewnością nie podoba mi się uczucie, które wywołuje jego dotyk.
Łapie mnie ponownie, ale tym razem po to, żebym zaczekała. Obraca mnie z mocą w swoją stronę i bierze moją twarz w swoje dłonie. Część mnie jest podekscytowana spojrzeniem jego oczu, ale druga część boi się tego.
- Zabrałeś mnie tu po to, abym odpoczęła od wszystkich. A może osobą, od której muszę odpocząć jesteś ty. – szepczę, zanim ma szansę wypytać mnie o cokolwiek.
Jego oczy nagle tracą cały blask, a jego ręce opadają z mojej twarzy. Ten Harry, który teraz stoi naprzeciw mnie jest jednym z tych, którymi gardzę najbardziej, ponieważ nie jest sobą.
Żałuję słów, których wypowiedziałam, ale nie mogę ich cofnąć, ponieważ oboje wiemy, że są prawdziwe.
- Zabiorę cię z powrotem, jeśli chcesz. Albo możesz też sama wziąć mojego range rovera, stoi na zewnątrz pod gzymsem. – mówi, odchodząc ode mnie.
- Harry… - zaczynam, ale on potrząsa głową.
- To było niewłaściwe, że zabrałem cię tutaj, szczególnie takim sposobem. Jedź ostrożnie, na zewnątrz jest biało. – szepcze, a potem znika za przypadkowymi drzwiami.
Biało?
Szybko podbiegam do drzwi wejściowych i otwieram je. Wydaję westchnienie na zaspy śniegu, dokładnie odgarnięte z przejścia, prawdopodobnie przez Harry’ego. Pada śnieg; małe płatki spadają z nieba, lądując na zmarzniętej ziemi.
Po kilku sekundach czystego zdumienia, zamykam drzwi i pocieram dłonie o siebie, aby je rozgrzać.
Wiem, że nie mogę prowadzić w śniegu i tak samo wiem, jak ważny jest dla mnie wyjazd.
Moja mama powiedziała mi, co mam zrobić, powiedziała, że mam zadzwonić do taty, do taty, który mnie wychował, który nauczył mnie jak dzielić ułamki i jak pokonać znajomych w piłce ręcznej. Powiedziała mi, że mam iść do niego i szukać pomocy.
Z tymi wspomnieniami podchodzę w pośpiechu do blatów i otwieram każdą szufladę. Musi być tu gdzieś telefon. Szukam wszędzie: pod poduszkami na kanapie, na regałach i nawet w lodówce. Nagle wpada mi do głowy myśl, że może odłączenie telefonu było częścią planu Harry’ego.
Wydaję głośny jęk.
Rozglądam się po ścianach w poszukiwaniu jakiegoś zegarka, ale nie znajduję żadnego. Zaczynam rozumieć jak Harry rozumie pojęcie ucieczki.
Wyglądam przez okno, myśląc o mojej mamie.
Wiem, że wszystko z nią w porządku. Ma wpływ na ludzi.
Ale wiem też, że Gary jest niecierpliwym mężczyzną. Wiem, że nie chce jej zabić, ale to nie znaczy, że jej nie skrzywdzi. To nie znaczy, że już tego nie zrobił.
Myślę też o Niallu, który wrócił do pustego pokoju. Mam nadzieję, że pomyślał, że nie mogłam zostać. Nie chcę, żeby wpadł na to, że zostałam zabrana, co niestety się wydarzyło.
W końcu myślę o Harrym, kiedy wpatruję się czysty, biały śnieg za oknem. Zastanawiam się co popchnęło go do tego, żeby zabrać mnie tutaj wbrew mojej woli. Ale również, z wielu powodów, chcę mu podziękować. Wiem, że gdybym została  Niallem, Gary by mnie znalazł. Mógłby skrzywdzić Nialla.
Może tym razem, Harry jest moim szczęściem w nieszczęściu.
~~
Siedzę przez godzinę w wielkim salonie, po prostu podziwiając śnieg. To jedna z tych rzeczy, które ci się nie nudzą, kiedy na nie patrzysz. Każdy płatek jest inny, spada z innej chmury, może nawet z innego nieba.
Lubię myśleć, że jestem takim płatkiem śniegu, jakkolwiek dziecinnie to brzmi. Zagubiona, kieruję się drogami, którymi wcale bym nie podążyła, ale wciąż opadam, wciąż jestem wolna.
Skrzypnięcie drzwi za moimi plecami, wyrywa mnie z zamyślenia. Harry bierze głęboki oddech, a ja zbieram wszystkie moje siły, żeby się nie obrócić i na niego nie spojrzeć.
- Wciąż tu jesteś. – mówi i tym razem odwracam się. Wpatruję się w faceta z loczkami na głowie, który teraz ma ubrane spodnie od piżamy w kratę i za duży sweter.
- A ty wciąż jesteś dupkiem. – mówię z uśmiechem.
Nie mogę nic poradzić na to, że się uśmiecham, ale boże, akurat w tej chwili mam na to po prostu ochotę. Wiem, że jestem na niego zła i wiem, że nie powinno mnie tu być, ale w jakiś sposób jestem. Harry jest bardzo sprytną istotą. Wiedział, że śnieg, albo pokusa bycia odizolowaną, zatrzymają mnie tutaj. Może po prostu mnie zna.
Harry drapie się po głowie i uśmiecha, patrząc w ziemię. Próbuję zachować w myślach jego uśmiechnięty obraz, ponieważ jest to rzadki widok. Ale wtedy przychodzi mi do głowy, że może on w taki sam sposób myśli o mnie.
- Moja mama poznała tu mojego tatę, chodzi mi o tego prawdziwego tatę. – mówi nagle Harry. Siedzę na ławce naprzeciwko okna przykryta kocami. Harry stoi niezręcznie po przeciwnej stronie pokoju i chociaż nie chcę go w pobliżu, czuję, że tego potrzebuję.
Bez wyraźnej zgody mojego mózgu, moja ręka klepie miejsce obok mnie.
Kurwa, nie.
Harry podchodzi bliżej, ale na szczęście zajmuje miejsce na kanapie, stojącej obok ławki. Ze spokojem przeczesuje ręką włosy i wpatruje się w okno za moim ramieniem.
- Moja mama opowiedziała mi tę historię, kiedy mój tata nas opuścił. Zawsze chciała, żebym myślał o nim jako o dobrym człowieku. Wypytywałem ją o to. Miałem wątpliwości, co do faktu, że ona nadal uważa go za dobrego, mimo, że zostawił nas w największym bagnie. – szepcze Harry. Wpatruję się w niego szeroko otwartymi oczami i nie wiem, co powiedzieć.
- Opowiedziała mi ją prawie, jak kołysankę. Każdej zimy przyjeżdżała tutaj, ponieważ był to domek jej rodziców. Moja mama jest bardzo podobna do ciebie, Charlie. Przez większość czasu przesiadywała tam, gdzie teraz ty siedzisz i po prosu obserwowała jak pada śnieg. Otrzymała ten domek po śmierci moich dziadków, ale nigdy już tu nie przyjechała. Powiedziała, że to nie to samo. Nie bez jej rodziców… i nie bez mojego taty.
- Jaka jest ich historia? Mam na myśli, jak się spotkali w tak odizolowanym miejscu? – pytam cicho z ciekawością.
Harry uśmiecha się do siebie, odsłaniając swój prawy dołeczek.
- To jest najśmieszniejsza część. Moja mama powiedziała mi, że siedziała tu pewnego dnia, kiedy jej rodzice pojechali do miasta kupić indyka na obiad. Nie przeszkadzało jej bycie samej, ponieważ czuła się bezpieczna. Można o niej z pewnością powiedzieć, że jest odważna, ale nie nazwałbym jej mądrą. – przewraca oczami.
Mrużę oczy. – Dlaczego?
- Siedziała tu właściwie gotowa do drzemki, kiedy dostrzegła ruch pomiędzy tamtymi drzewami. I wtedy ujrzała parę, świecących niebieskich oczu, wpatrujących się w nią. Normalna osoba, która właśnie zobaczyła wilka, instynktownie by się cofnęła, nawet będąc tu w środku. Ale nie moja mama. Była nim bardzo zaintrygowana, a miała jedynie 16 lat. Właściwie to wyszła na zewnątrz. – mówi Harry, obserwując moją reakcję. Czuję, że delikatnie opada mi szczęka.
- Nie była głupia, dokładnie wiedziała, że to wilk. Była po prostu zafascynowana tym, że stoi tam i zwyczajnie się w nią wpatruje. Mówiła, że nie wyglądał groźnie i zawsze przypominała, że to właśnie dlatego do niego podeszła. Była jakieś dwie stopy od niego. Nie wiem, czy nie przesadzała opowiadając mi tę historię każdego wieczoru przed pójściem do łóżka, ale wydawała się być z niej taka dumna. Kiedy już miała go pogłaskać, zaczął warczeć. Instynktownie zaczęła się cofać, ale wilk podchodził bliżej, obnażając zęby. Mama próbowała mi wytłumaczyć, że wtedy nie wyglądał już dłużej jak wilk, którego podziwiała ze środka, tak jakby nagle, za sprawą jakiegoś przycisku zamienił się w potwora z oczami koloru oceanu. Była przerażona, ale zbyt przerażona, żeby uciekać. Kiedy pomyślała, że już po niej, głośny gwizd dobiegł za pleców wilka, który skulił uszy ze strachu. Powiedziała, że kiedy ponownie usłyszała wysoki dźwięk gwizdu, wilk obrócił się i uciekł. – Harry kończy swoją historię.
Jestem tak zdezorientowana, że otwieram usta, aby o coś zapytać, ale Harry ucisza mnie.
- Powiedziała mi, że to był mój tata, który gwizdał przez przedmiot, który odstraszał wilki i był przekazywany w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie. Wyszedł spomiędzy  drzew i pomógł jej dojść do siebie, tłumacząc, że akurat był na polowaniu i mieszka w domu niedaleko. I cóż, to wszystko. Romantycznie, co? – uśmiecha się Harry, duma jest widoczna w zmarszczkach tworzących się przy kącikach jego ust.
Wiem, że muszę mu powiedzieć o moim ojcu…. Tym prawdziwym. Ale wciąż czuję się dziwnie. Nadal nie podoba mi się fakt, że Harry zabrał mnie tu wbrew mojej woli.
Na szczęście Harry przerywa ciszę.
- Tylko dlatego, że ją uratował… to nie znaczy, że jest dobrym człowiekiem, prawda? Nie chcę musieć wierzyć, że jest dobry tylko przez to jedno wydarzenie. Nigdy naprawdę nie znałem tego mężczyzny, miałem dwa lata, kiedy odszedł. Moja mama nie miała nawet wtedy stabilnej pracy, a on zostawił ją z małym dzieckiem. Nie sądzę, że tak postępuje dobry człowiek. Po prostu nie. – jąka się Harry i czuję, że serce wybucha mi w klatce piersiowej. Podnoszę się szybko, zanim zdążę zmienić zdanie, a Harry wstaje w tym samym momencie. Spotykam się z nim pomiędzy kanapami i gwałtownie przyciskam swoje usta do jego.
Jego usta, które są jak natychmiastowa poduszka rozgrzewająca, naśladują moje. Jego dłonie odnajdują moje biodra po to, aby mógł przyciągnąć mnie bliżej siebie. Całuję go ostrożnie, nie dlatego, że jestem niepewna, ale dlatego, że jest zraniony, tak samo jak ja.
Wyrzucam cały żal z mojej głowy. Odrzucam myśl o nim, całującym inne dziewczyny w celu wplątania ich w ten głupi biznes handlu kobietami, a także myśl o nim, zdradzającym mi swoje sekrety.
Odpycham to wszystko, oczyszczając umysł i całuję to zranione dziecko naprzeciwko mnie.
Jest skrzywdzonym mężczyzną pełnym sekretów, sekretów, które rozlewają ból w jego sercu. W jego szmaragdowych oczach mogę dostrzec jednocześnie młodość i kwaśny ból. Widzę wiele rzeczy, które nie są widoczne dla nikogo innego, ale równocześnie patrząc na niego, widzę też obcego. Mogę nie  znać mężczyzny, stojącego przede mną, ze swoimi różowymi ustami przyciśniętymi do moich i dłońmi, dotykającymi mojej talii, ale wiem, że im mocniej starasz się naprawić kogoś, kto jest skrzywdzony tym bardziej on pęka.
Więc tego nie robię. Nie krytykuje go, ani nie oddaje mu mojego serca. Popycha mnie w dół, na kanapę i rozłącza nasze usta, więc mogę odetchnąć. Przyciąga mnie bliżej jak pluszowego misia, a ja kładę głowę na jego klatce piersiowej, kiedy on zanurza palce w moich włosach.
Przez chwilę słucham nietypowego bicia jego serca. Słyszę krzyk jego przeszłości i krzyk o przyszłość. Powoli przykładam dwa palce do swojej szyi, wyczuwając puls. I wtedy… to słyszę.
On jest skrzywdzonym chłopakiem, zagubionym w teraźniejszości. Ja jestem skrzywdzoną dziewczyną, zagubioną w przeszłości. W jakiś sposób nasze serca biją razem.
W jakiś sposób jesteśmy tacy sami. 

________________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę skomentuj, będzie mi bardzo miło! :)
~~
Chciałabym Was zaprosić na moje nowe tłumaczenie:
<3

31 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.x

    http://emotionless-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. AWWWW JAKIE ŁADNE ZAKOŃCZENIE <3
    ROZPŁYNĘŁAM SIE xD
    NIE NO BOMBA !
    Jeszcze mi sie gęba cieszy jak sobie przypomnę co przed chwilą czytałam xD
    Coś niesamowitego . Mam nadzieje że oni będą razem :) Tak strasznie do siebie pasują :)
    Czekam z niecierpliwością na next
    Pozdrawiam
    @BeMoreHapyy2307

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Te rozdział jest w pewnym sensie spokojny, wesz nie dowiadujemy się nic czegoś tak wstrząsającego jak w poprzednich rozdziałach :) W sumie to dobrze, za dużo tego bylo :) podoba mi się ten rozdział i jeszcze bardziej podoba mi się to co wydarzyło się między Harrym i Charilie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. oczywiście rozdział cudowny, jak każdy inny <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego, kiedy mu powie o ojcu i wgl ... :) Fajnie, że tłumaczysz to szybko i dodajesz co kilka dni, nie trzeba długo czekać, nie wytrzymałabym jakby miała to robić <3 pozdrawiam skarbie x

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo spokojny :) Żadnego szoku nie było,ale mimo wszystko bardzo mi się podobał x
    Czasem uważam,że Charlie za szybko mu ulega..
    @xXLoveMeBackXx

    OdpowiedzUsuń
  7. O co za cudo *_* uwielbiam, ze tak czesto dodajesz rozdzialy kochana, dziekujexx lubie jak Harry jest z Charlie po prostu mozna wyczuc jak sie wzajemnie przyciagaja ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny rozdzialy ;) nwm czm ale jak to czytalam mialam banana na twarzy ;)
    Czekam na nastepny rozdzial :3
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  9. <3333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  10. awwwwww <3 jakie to jesł zajebiste
    kocham to ff jest naprawde swietne
    po prosty genialne
    czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Awwwww.
    Harry jest słodki.
    Harry ma loczki.
    Harry ma piękne, zielone oczy.
    Harry ma dołeczki.
    Harry porwał Charlie dla jej bezpieczeństwa.
    Harry odśnieżył chodnik przed domkiem.
    Harry opowiedział historię jego rodziców.
    Harry jest zraniony.
    Harry ma puls.
    Harry ma bijące serce.
    Harry żyje.

    Nie wiem czemu ten rozdział mnie tak urzekł, bo przecież od początku uważam, że Harry jest dupkiem.
    Pieprzonym dupkiem.
    Wcześniej nie wykazywał człowieczeństwa. Uwodził dziewczyny. Zaprowadzał je do jakieś chorej agencji. Był zaplątany w jakieś gówno...
    Ale teraz...
    Teraz jest taki romantyczny, zupełnie jakby wcześniej, te wszystkie złe rzeczy były pomyłką. Jakby to nie był on.
    W poprzednim rozdziale ten wiersz, teraz ten cały rozdział...
    Argh!
    Potrzebuję chłopaka.
    Ale nie przypominam sobie żebym jakiegoś miała, więc pozostaje mi pluszak. c:
    Piękny rozdział, taki 'AH EH', ale to Deception, więc za chwilę się okaże, że to było piękną nierealnością i zaraz życie da Charlie kopa w dupę.
    Dla swojej, biednej już, psychiki nie przywiązuję się emocjonalnie do aktualnej więzi między Charlie i Harry'm.
    Cały czas obawiam się, że Harry udaje, że to wszystko jest po to, aby Charlie mu zaufała i dała się zwabić Gary'emu, że to wszystko przedstawienie dla jednoosobowej widowni, którą jest Charlie, pokładająca nadzieje, że jest osoba która ją rozumie. I tą osobą ma być Harry. Harry tak samo zraniony jak ona.
    Aczkolwiek, muszę stwierdzić, że zakochałam się w tym rozdziale tak samo jak w wierszu Harry'ego.
    Spadające płatki.
    Czekałam na taki spokojny rozdział, w którym zostaną opisane pozytywne i człowiecze emocje. Mówię "człowiecze", bo Gary według mnie tylko w małej części zalicza się do gatunku ludzkiego.
    Boję się następnego rozdziału, ponieważ mam wrażenie, że celem autorki jest przygaszenie naszej gotowości, aby rzeczywistość wróciła do nas z większą siłą.
    Oh, ten rozdział jest aż nazbyt spokojny i taki... taki... normalny, jakby wszystko było w porządku. Ale za tym domkiem i lasem, za kilkunastoma kilometrami, w Londynie nadal nic nie jest w porządku.
    Ten rozdział jest trochę jak miły sen w przerwie między koszmarami.

    O jejciu. Ale mnie wzięło. XD
    Kończę już.
    Czekam na następny rozdział i chociaż wolałabym, żeby zostało tak jak jest, będę przygotowana na szok. Tylko proszę, żeby nie był zbyt duży, błagam.
    Trzymaj się skarbie i kolorowych snów! xx

    Nie podobna dzisiaj do siebie,
    @Ol_xd

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział cudowny, taka odskocznia od tego całego zamieszania.
    Rozpłynęłam się dosłownie. <3
    Kocham Cię i dziękuję <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  13. matko fdwjhugwjuifeudh *.* mam nadzieję że niedługo Charlie przekona się co do Harry'ego i da mu szansę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. o matko i zaczeło się wsodvjksdvkmddfbfnghjmngjhm i zaraz beda razem jestem pewna :D :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Koniec jest taki romantyczny i.. słodki *,* aż się wzruszyłam no! Piękny rozdział :) x
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jak zwykle jsjdufjsb :) Uwielbiam to ff :D @LoveHoranekEver

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział ;3 Mam nadzieję, że kolejny również będzie cudowny! ♥

    @PolandLovatic

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale to jest cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. Harry ja porwal zeby byla bezpieczna, awww *u*.
    Ten rozdzial jest wyjatkowo slodki. Jak go czytalam to caly czas sie usmiechalam. Ale jestem ciekawa co zrobil Niall jak zobaczyl ze nie ma Charlie. Holera, jeszcze ze Hazz powiedzial jej historie swojej matki, awww x2.
    Jezu zaczynam fangirlowac xD
    Czekam z niecierpliwoscia na nowy xx

    OdpowiedzUsuń
  20. BOOOOOOOOOSKIE to jest! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  21. Jdjdjsjxjsbxjsshjs to jest swietne, cudowne, fantastyczne po prostu djxnsjsnddn

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobra przyznam się.. Wzruszyłam się tak bardzo. Naprawdę na początku byłam zaniepokojona, ludzie pisali że jest psychiczny, a on chciał zapewnić bezpieczeństwo dziewczynie. Cudowne i zapraszam do mnie :

    kochanie-masz-do-wyboru-zycie-albo-ja.blogspot.com

    http://hell-harry-fanfiction.blogspot.com/

    samotnosc-nie-boli-prawda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Idealnie
    @medisick

    OdpowiedzUsuń
  24. Aaaaaq!!!
    Jestem wkurwiona na maxa! Czemu zawsze takie rozkminy zaczynają się na końcu rozdziału?! -. -"
    Grrr....
    Nie wiem co mam myśleć :
    Z jednej strony bez jej zgody ją porwał i wywiózł z dala od Londynu.
    A z drugiej strony chciał by odpoczęła i przez chwilę poczuła się lepiej. To słodkie, ale no jednak ją porwał :x.
    Charlie już mnie wkurwia -.-
    Zachowuje się jak dzieciak. Całuje go, dając nadzieję, a za chwilę cholernie go rani. Jak mu nie ufa i twierdzi, że go nie zna to na chuj cały czas lgnie do niego?
    Tak samo nie widzi, że Harry stara jej się pomóc, pocieszyć. To ta nie, musi być wredną suką przecież -.-
    Nie docenia żadnych jego starań. Nic. Totalnie nic.
    Historia z wilkiem też niezła xD chciałabym to zobaczyć. Ciekawe poznanie przyszłego ojca swojego dziecka xD.
    To było słodkie jak Harry zdenerwował się i powiedział, że zabije tego kto chce ją skrzywdzić, lecz ona jednak tego nie docenia -.- suka.
    rozdział cudowny skarbie xx
    Wierna czytelniczka i komentatorka (xD)
    @always4Jusstin <3
    Ps wiem, że kochasz moje komentarze xD :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Podoba mi się ten rozdział : * może będą razem <3 @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  26. Fdsdhbijhg ten rozdział jest swietny. Bardzo dobrze to sb wszystko wyobraziłam x
    @siemaJus

    OdpowiedzUsuń
  27. JABJXBS AKJXBKASBXSKJVXAVSIU ♥
    JEEEEEJU! :o XD

    OdpowiedzUsuń