- Harry. – szepczę, ale jego oczy wcale nie patrzą w moje,
tylko mocno skupiają się na czymś za moimi plecami.
Nagle przenosi wzrok na mnie z stanowczym wyrazem twarzy. –
Policzę do trzech. Na trzy szybko wstaniesz i pobiegniesz do łazienki.
Zamkniesz się w kabinie, a ja przyjdę po ciebie, kiedy załatwię to, co mam do
załatwienia. – mówi ostro, a jego dłoń dosłownie miażdży moją. Nie jestem
pewna, czy potwór znajduje się przede mną, czy za mną. Czy może tu i tu.
- 1.
- Harry proszę, przerażasz mnie.
- 2.
Znowu wędruje oczami za moje plecy.
- 3.
Według jego polecenia, podnoszę się szybko i w pośpiechu
ruszam do łazienki, zamykając się w największej kabinie. Przez kilka minut krążę
w kółko.
Kiedy tu jestem, szacuję trzy rzeczy:
A. Przyjechałam tu, żeby móc poczuć się
bezpiecznie.
B. Mój plan oczywiście nie wypalił.
C. Nie mogę się zmusić do wyjazdu.
Słyszę hałas i drzwi od damskiej łazienki otwierają się.
Moje serce zamiera na kilka sekund, kiedy nic nie słyszę. Nawet oddechu.
- Charlie?
Razem z wydechem wypuszczam wszystko, co jest we mnie i
wybiegam z kabiny prosto w jego ramiona. Obejmuje mnie ciasno, kiedy zanurzam
głowę w jego klatce piersiowej. I w tym momencie zapominam o wszystkim.
Zapominam o tym co zrobił i co może myśleć, kiedy na mnie patrzy.
- Kto to był? – mamroczę do jego torsu. Zdaję sobie sprawę,
że moje łzy moczą jego płaszcz, ale on nadal nie wypuszcza mnie ze swojego
uścisku. Kiedy nie odpowiada, odklejam głowę od jego piersi i podnoszę wzrok.
- Mój Szef wie o tobie. – burczy. Przez chwilę wierzę, że
moje serce się zatrzymało. Ale kiedy czuję ostry ból, wiem, że wciąż bije… z
trudem.
- Przysłał… przysłał kilku swoich ludzi. Chcieli zabrać cię
do niego. Wyznaczył za ciebie nagrodę.
- Dlaczego chcieli mnie? Twój Szef ma moją matkę prawda? W
takim razie muszę do niego iść. – szepczę. Harry potrząsa głową.
- Nie rozumiesz tego. – mówi ozięble.
Co przegapiłam?
- To ciebie od początku chciał. Dlaczego wszystkie
dziewczyny w tym cholernie makabrycznym miejscu wyglądają jak ty? Pragnie
ciebie. – szepcze.
- On może chcieć kogokolwiek z brązowymi włosami. To nie
muszę być ja. Nawet nie jestem z Londynu, jestem tu nowa!
Harry gwałtownie kręci głową i patrzy na mnie.
- Nie chciałem ci tego mówić. Myślałem, że może Zayn, albo
Louis przynieśli twoje zdjęcie, ponieważ to jest to co robimy. Zazwyczaj
najpierw robimy zdjęcia dziewczynie, zanim ją zabieramy, aby upewnić się… że mu
się spodoba. – wzdycha Harry, przeczesując dłonią swoje kręcone loki.
- O czym ty mówisz? – pytam cicho.
- Kiedy zobaczyłem twoją… Evelyn Parker, była w jego biurze.
Związana, Charlie. Na jego biurku leżały dwa twoje zdjęcia. Jedno, jak idziesz
na terenie kampusu, a drugie…
- Drugie co? – piszczę.
- Drugie, jak wchodzisz do mojego mieszkania… ze mną. –
przełyka głośno ślinę.
Oh.
- Skąd wiesz, że to nie robota Louisa, albo Zayna? – jestem
bliska płaczu. Nic nie ma sensu.
- Po prostu… wiem. – szepcze. Na chwilę zamykam oczy i czuję
jak uginają mi się kolana.
- Muszę wyjechać, prawda? Muszę zabrać moją mamę i opuścić
to miejsce. – szepczę do moich dłoni i podnoszę wzrok na Harry’ego. On kręci
głową.
- Nie, nie musisz. To wszystko przez to, że zabrałem cię do
tego cholernego miejsca. Odejdę. Odejdę dla ciebie i wszystko będzie dobrze. –
mówi błagalnie, łapiąc moją dłoń, jakby starał się powstrzymać mnie od wyjazdu.
- To więcej niż twoja praca, Harry! Ludzie mnie prześladują!
Ktoś zabrał bliską mi osobę. Możesz nie wiedzieć, dlaczego tu przyjechałam, ale
to nie dla tego wszystkiego, nie dla ciebie. – mówię, a on robi krok w tył.
- Nie możesz po prostu wyjechać. Nie możesz mnie zostawić.
- Zaufaj mi, Harry, znajdziesz dziewczynę, która zaakceptuje
twoją pracę, ale ja nią jestem tą, którą masz podtrzymywać i chronić.
Przyjechałam tu, aby poczuć się bezpiecznie, a nigdy nie czułam się tak
przerażona w moim życiu. Muszę wyjechać. Muszę wrócić do domu. – potrząsam
głową i mijam go. Otwieram drzwi i wybiegam z restauracji, nawet nie patrząc na
stół, gdzie kilka minut temu śmialiśmy się do siebie.
Harry Styles jest dla mnie zły. Mój czas tutaj dobiegł końca.
~~
Jest w porządku –
powtarzam sobie w myślach. Wrócę do domu, do Taty. Przeproszę i obiecam, że już
nigdy go nie opuszczę. Potem powiem policji wszystko o handlu kobietami i
doprowadzę do zamknięcia tego miejsca. Wtedy uratują moją mamę.
- Cześć nieznajoma! – Jo wchodzi do pokoju i zatrzymuje się.
- To, że Dominique dziś wraca, nie oznacza, że musisz się
pakować. Co ty wyrabiasz? – wpatruje się w kilka ciuchów, leżących na moim łóżku
i przygotowanych na powrót do torby.
- Um, wyjeżdżam. – opada jej szczęka. Podchodzi do mnie w
pośpiechu i kładzie dłoń na moim czole, jakby sprawdzała temperaturę.
- Dlaczego? – krzyczy.
- Zostawiłam zbyt dużo nierozwiązanych spraw. Tak będzie
najlepiej. – wzdycham.
- Więc zamierzasz tak po prostu wyjechać? – szepcze w szoku.
Otwieram buzię, ale przerywa mi: - Nie możesz skończyć
semestru? Nawet jeszcze nie byłaś na naszych zajęciach z tańcach i koncertach!
– skowyczy.
- Nie wyjeżdżam, ponieważ tego chcę. – Tak, chcę.
- Wyjeżdżam, ponieważ muszę to zrobić. – kończę, a ona
krzyżuje ramiona.
- Nie rozumiem cię. – fuka.
- Ja też nie. – mamroczę do siebie.
- Nie wyjeżdżasz. Nie wierzę w fakt, że chcesz mnie zostawić
samą z Dominique! To zbyt nagłe Char, zbyt nagłe. Co się dzieje? – szepcze.
Staram się powstrzymać łzy.
- Jo moja decyzja jest nieodwracalna. – w końcu kiwa głową i
podchodzi do swojej szafy.
- Co robisz? – obracam się.
- Cóż, jeśli naprawdę wyjeżdżasz to musisz dziś przyjść na
wyścig, a później na imprezę. Skoro to twój ostatni dzień tutaj, nie możesz odmówić.
– uśmiecha się smutno.
- Jo, nie mogę tam iść.
- Tak, możesz! Boże, jesteś taka pesymistyczna. – przewraca
oczami.
- Jeśli pójdę, możesz obiecać mi jedną rzecz? – pytam,
zagryzając wargę.
- Jaką?
- Nie pozwól mi rozmawiać z Harrym. Naprawdę muszę zostawić
wszystko tak, jak jest teraz. Nie chcę nic zmieniać. – szepczę. Jo mruży na
mnie oczy, a potem wzrusza ramionami.
- Jest zły w łóżku? Ja myślałam, że był dobry. – chichocze.
Znowu to…
- Nigdy z nim nie spałam! – jęczę. Śmieje się, ale za chwilę
jej twarz się zmienia; poważnieje.
- To przez niego wyjeżdżasz? – pyta, unosząc brwi.
- Nie. – poniekąd.
- Zabiję go, jeśli cię zranił. – jej oczy zatrzymują się na
moim nadgarstku.
- O mój boże. – szepcze. Cholera. Szybko zakrywam siniaki,
które zostały mi po mężczyźnie ze szpitala.
- Co to jest? – krzyczy.
- Nic! To nic. – mamroczę.
- To na pewno nie wygląda na nic! On ci to zrobił? Wiesz, że
możesz się ubiegać o zakaz zbliżania. – warczy, a ja przytakuję głowę.
Ale to nie był on.
- On nic nie zrobił. Nie skrzywdził mnie. – mówię cicho. Ale
zranił mnie, zranił na tysiąc innych sposobów.
- To kto to zrobił? – pyta.
- Jo, nikt. Proszę, zostaw to. – wzdycham, a ona w końcu
kładzie się na łóżku, odwracając plecami do mnie.
- Wyścig jest o 17:00. Jeśli będę musiała zaciągnąć cię tam
siłą, zrobię to. – mamrocze i zanim zdążę wymyśleć jakąkolwiek odpowiedź,
słyszę jej chrapanie.
~~
Kiedy Jo ucina sobie drzemkę, ja łapię autobus do kawiarni,
żeby pożegnać się z Mary Kall.
- Charlie, miło cię widzieć kochanie. – uśmiecha się, kiedy
wchodzę do środka. Nie ma zbyt wielu ludzi, więc czuję się jeszcze gorzej.
- Wyjeżdżam jutro. – mówię do niej. Mruży oczy.
- Znaczy się wracam do domu. Chciałam się tylko pożegnać i
podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. – posyłam jej uśmiech.
- I nie mogę nic zrobić, żeby przekonać cię, abyś została? –
marszczy brwi, a ja kręcę przecząco głową. Później przytulam ją i podpisuję
kilka papierów odnośnie rezygnacji z pracy.
Idąc do drzwi, obracam się za siebie, z zamiarem pomachania
jej. Stoi nerwowo za kontuarem, wybierając numer na swoim telefonie.
- Mary? – wołam. Podnosi wzrok i chowa telefon za plecy.
- Do widzenia, kochanie! – krzyczy i uśmiecha się.
- Do widzenia. – mówię, przechodząc przez drzwi i
zastanawiając się dlaczego schowała telefon za swoimi plecami.
Dziwne.
~~
O 17 Jo i ja wchodzimy do ciężarówek, transportujących nas
na wyścig. Wcześniej karetka odstawiła Dominique do akademika, więc pomogłyśmy
jej z powrotem się zadomowić. Wszyscy jej przyjaciele przyszli ją odwiedzić,
więc nie była sama, kiedy ją zostawiałyśmy.
- Kto się dziś ściga? – mamroczę do Jo, kiedy idziemy
chodnikiem razem w wielkim tłumem ludzi.
- Tylko Harry i Louis. – wzrusza ramionami.
Co?
- Harry i Louis Tomlinson? – piszczę, a ona się śmieje.
- Tak, dawniej najlepsi przyjaciele. – uśmiecha się, jakby
to było coś dobrego.
- Wiesz co jest zabawne? – zwraca twarz w moją stronę. O
rany.
- Co? – pytam wyraźnie poirytowana. Wiem, że odpowiedź będzie
dotyczyła mnie.
- Byli najlepszymi przyjaciółmi, dopóki ty się nie
pojawiłaś. – posyła mi uśmiech. Tracę z nią kontakt wzrokowy, wbijając
spojrzenie w ziemię. Śmieje się obok mnie i łapie mnie pod ramię. Jesteśmy na
przedzie całego tłumu. Zauważam Camaro Harry’ego, które wygląda jak nowe. On i
Louis stoją obok swoich samochodów, czekając, aż prowadzący zakończy swoją
przemowę. Czuję na sobie wzrok Harry’ego, więc szturcham Jo.
- Stań przede mną, proszę. – szepczę jej do ucha. Nawet nie
musi pytać dlaczego, bo wyraźnie wie, co się dzieje. W końcu Harry odrywa wzrok
od mojego ciała. Mikrofon przejmuje Louis, stojący koło swojego Porsche.
- Harry, mój drogi przyjacielu, wszystko co chcę powiedzieć
to to, że nie mogę się doczekać, aż skopię ci dupę. – uśmiecha się, a tłum
wrzeszczy. Przełykam strach i obserwuję jak Harry zaciska pięści. Światło
księżyca rzuca poświatę na jego tatuaż kotwicy.
- Chciałbym po raz kolejny się założyć. – mówi Harry do
mikrofonu, a część mnie chce rozpaść się na kawałki.
- Louis, jeśli mnie pokonasz, jest twoja. Ale jeśli to ja
wygram to trzymaj się od niej kurwa z daleka. – Harry uśmiecha się, kiedy jego
oczy znajdują moje.
Jo obraca się do mnie, wraz ze wszystkimi innymi ludźmi.
Oczywiście, że chodzi o mnie.
- Tak mi przykro. – szepcze, a ja kiwam głową. Oczekiwałam
tego. To jego pożegnanie i wiedział o tym.
- Zgoda. – Louis uśmiecha się do Harry’ego i ściskają sobie
dłonie. Jest w porządku.
Jutro wyjeżdżam.
Nigdy więcej ich nie zobaczę.
Nigdy więcej nie zobaczę jego zielonych oczu.
~~
Mija zaledwie pięć minut, a Jo zostawia mnie samą na
imprezie… znowu. Harry wygrał, chociaż nie bez trudu. Część mnie myśli, że
zrobił to wszystko tylko na pokaz. Wiedziałam, że pokona Louisa.
- Żadnych gratulacji? – Harry staje za mną i owija swoje
ręce wokół mojej talii. Natychmiast wyczuwam od niego zapach alkoholu, na co
się krzywię.
- Rano wyjeżdżam.
- Wiem. – potrząsa swoimi włosami. Jestem zaskoczona, że nie
słyszę żadnego sarkastycznego komentarza z jego strony, ale podejrzewam, że
jest zbyt pijany, żeby nawet stanąć prosto na nogach.
- Myślałam, że nie bywasz na imprezach? – szepczę.
- Chcę być tam, gdzie jesteś ty. – mówi cicho, całkowicie
zmniejszając przestrzeń między nami.
On zamierzał cię zabrać, Charlie. To była jego intencja.
Zamierzał cię zniszczyć, a ty
zostałaś tu zbyt długo.
Wyślizguję się z jego uścisku i kręcę głową. Dlaczego tak
długo zajęło mi zdanie sobie sprawy, że zakochałam się… w potworze?
- Jesteś pijany.
- Zakochałem się w tobie. – marszczy brwi. Serce podchodzi
mi do gardła i mogłabym wykrzyczeć całemu światu, że w to nie wierzę… gdybym
nie widziała tego w jego oczach.
- Nie mogę tu zostać, Harry. Nigdy nie mogłabym cię
pokochać, ani zaakceptować. Nie jesteś dla mnie dobry. Jesteś i powinieneś być
dla mnie niczym. – szepczę. Potrzebuję, żeby odszedł, żeby zniknął z pola
mojego wzroku, zanim złączę swoje usta z jego, zanim zakocham się jeszcze
bardziej w kimś kto oszukuje, kusi i jest niewłaściwy dla mnie.
- Proszę Harry. Idź. – mamroczę. Zamiast tego, podchodzi
bliżej i łapie moją dłoń. Potem pochyla się tak, że czuję jego oddech w
okolicach ucha.
- Czy to nie ironia, że jedyna dziewczyna, która jest zdolna
otworzyć moje serce nie chce zachować klucza? – szepcze w końcu. Zostawia
delikatny pocałunek pod moim uchem, a ja walczę z chęcią powiedzenia
czegokolwiek.
Wtedy odsuwa się.
I odchodzi.
Obracam się, zakrywając dłońmi usta, aby powtrzymać się od
krzyku. Odszedł. A ja czuję gdzieś w środku, że tego żałuję.
Ktoś stuka mnie w ramię, a ja odwracam się z powrotem. Moje
serce boleśnie bije, tęskniąc za Harry’m. Mam nadzieję znowu zobaczyć jego
jasne, zielone oczy naprzeciw mnie. Harry’ego, który odmawia odejścia bez
pocałunku, albo wyjaśnienia, ponieważ mnie pragnie, ponieważ mnie kocha.
Ale to nie Harry. Wcale nie chcę wydawać z siebie
westchnięcia, kiedy patrzę w niebieskie
oczy, które teraz wyglądają zupełnie inaczej niż kilka dni temu.
- Niall. – szepczę z przerażeniem.
- Nieznajoma. – uśmiecha się. Rozmawiamy. Przypominam sobie
słowa mężczyzny ze szpitala.
On po prostu za bardzo
interesuje się niewłaściwymi rzeczami. Trzymaj się od niego z daleka, a nie
zostanie skrzywdzony. Powiedz o tej rozmowie komukolwiek, a będziesz stać nad
grobem, zastanawiając się co mogłaś zrobić inaczej.
- Gdzie ty byłeś? – pytam, zerkając nad jego ramieniem, żeby
zorientować się, czy Harry naprawdę wyszedł.
- W pobliżu. Co u Harry’ego? – pyta Niall. Bojaźliwie. Wydaje
się inny, niż kiedyś.
- Co masz na myśli? Myślę, że ma się dobrze, chyba oglądałeś
wyścig? – pytam cicho, a on się śmieje.
- Nie, przyszedłem prosto tutaj. Chodźmy się napić. – mówi Niall,
łapiąc mnie mocno za nadgarstek i ciągnąc za sobą do kuchni, zanim zdążę
zaprotestować. Nalewa trochę wódki do dwóch czerwonych kubków. Obracam się i
przeszukuję spojrzeniem salon z nadzieją zauważenia Jo. Wszystko, czego chcę to
stąd wyjść.
- Trzymaj. – mówi Niall, a ja odwracam się w jego stronę.
Wręcza mi kubek z dziwnym, nerwowym uśmiechem. Też się do niego uśmiecham, ale
zauważam, że jego oczy są zupełnie wyprane z emocji.
- Za nowy początek. – podnosi swój kubek. Patrzę na niego
zdezorientowana i przewracam oczami.
- Za nowy początek. – powtarzam, stukając swoim kubkiem o
jego i biorąc jeden, duży łyk.
- Pójdziesz ze mną? Na zewnątrz? Mam tam coś, co chciałbym
ci pokazać. – uśmiecha się Niall, a ja jeszcze raz rozglądam się za Jo, ale
nigdzie jej nie ma.
- Um, jasne. – mówię i idę na Niallem na dwór. Nie zauważam
schodka i Niall musi mnie złapać. Kładę ręce na głowę i potrząsam nią, aby się
obudzić.
- Wszystko w porządku? – pyta Niall, łapiąc moją dłoń.
Przytakuję, chociaż czuję zawroty głowy. Podążam za nim na podwórko, gdzie się
zatrzymuje. Muszę podtrzymywać się ściany, żeby sobie pomóc, ponieważ nie mogę
ustać na nogach. Czuję, że wiruję.
- Charlie? – uśmiecha się Niall.
- Hmm. – mruczę, kiedy jego sylwetka rozmazuje mi się przed
oczami. Zaczyna wyglądać jak pewnego rodzaju elf, uśmiechnięty elf. Jego głos
wibruje mi w uszach.
Spoglądam w dół na mojego drinka, ale tym razem widzę
niebieską ciecz. Moje całe ciało drętwieje. Jestem zdezorientowana przez to jak
bardzo odurzona się czuję tylko po jednym łyku alkoholu. Jakbym była pod czyjąś
kontrolą. Nie rozumiem, dlaczego jestem pijana i dlaczego wódka jest niebieska.
Zmieszana podnoszę wzrok na Nialla i otwieram usta, aby coś powiedzieć, ale
przerywa mi.
- Tak mi przykro, Charlie. Naprawdę przepraszam. – za co przepraszasz?
Ale kiedy otwieram usta, żeby go o to zapytać, jego uśmiech
gaśnie. Wyciąga coś zza swoich pleców. Okazuje się, że to torba, którą zakłada
mi na głowę.
W ułamku sekundy ciemność zdobywa władzę nad moim ciałem.
_______________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło! :)
~~
Zaskoczone? ;>
o kurde :o
OdpowiedzUsuńNiall, ufałam Ci:O
HARRY BIEGNIJ ZA NIĄ CZY COŚ
@inswadnes
O.m.g. Boję się. Harry proszę znajdź ją .
OdpowiedzUsuńMrocznie *.* Czekam na kolejne, mam nadzieje ,że ktoś ją uratuje :( Jeju, no przecież ona musi być bezpieczna no! Dobra, będe w napięciu czekać na rozwinięcie akcji.
OdpowiedzUsuńomg, Niall
OdpowiedzUsuńco ty robisz?!
@kostka22
Haha no i mamy nasze pomieszanie :D
OdpowiedzUsuńTeraz to ja nie mogę doczekać się nn bo angielska wersja w sensie oryginał jest nudny xD
Cudowne i szybko tłumaczysz xx
Pozdrawiam i tłumacz, tłumacz ❤
@Niallerismyair
UsuńO ja pierdole! O ja PIERDOLE! Kurwa!!! A już myślałam, że wyjedzie i będzie lepiej. Pierdolony szef i jego pierdolone zachcianki! -.-" kto zrobił im to jebane zdjęcie? Szkoda mi Harry'ego :c. W końcu się przyznali, że się w sobie zakochali. Tylko w jakich okolicznościach :/. Kurde przez ten zakład chciał zapewnić jej bezpieczeństwo. A ona myśli,że to dla popisu. Ale zaraz, zaraz. Co odpoerdala Horan?! Pojebało go?! Co jej dosypał?! I dlaczego kurwa założył jej ten worek na głowę?! A może on pracuje teraz dla tego psychicznie chorego szefa?! :o pierdolone skurwysyny! Harry uratuj ją!
OdpowiedzUsuńCholera, ale emocje.
@always4Jusstin <3
ŻE CO ?! JAK TO CO NIALL MA Z TYM WSZYSTKIM WSPÓLNEGO?! I dalczego kończysz w takim momencie ? ;< Jestem taaka ciekawa co będzie dalej... Proszę Cię dodaj szybciutko kolejny rozdział. Powodzenia x @IamDiana1D4ever
OdpowiedzUsuńGENIALNE KOCHAM TO pozdrawiam FLO:-)
OdpowiedzUsuńO JA CIE !! W MORDE JEŻA!!
OdpowiedzUsuńNIALL IDIOTA!! CO TO JEST~!!!! UGH : <
Świetny rozdział!
Pozdrówki
G xx
o kurwa nialll hagdkmilsbfmmcdummb
OdpowiedzUsuńNIALL TY DEBILU CO TY ZROBIŁEŚ?!
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńŻE NIBY JAK NIALL....
CO JAK GDZIE PO CO DLACZEGO JAK CO?????
Nigdy nie spodziewałam się, że on będzie zamieszany w coś takiego...
Mam jeden wielki mętlik w głowie!
Kurcze, muszę otrząsnąć się z szoku!
BO TO BYŁ WIELKI SZOK :O
Kocham to opowiadanie, Kocham Ciebie, dlatego, że je tłumaczysz!
pozdrawiam! x
@Kludiqowa
o matko boska!!! a ja tak bardzo lubiłam Nialla a tu sie okazuje że on chyba chce jej coś zrobić! on jej coś dosypał prawda? czekam na nn bo nie moge sie doczekać co dalej @back_for_you
OdpowiedzUsuńMatko kochana Niall nie poznaję Cię! Ale się porobiło, coraz to kolejny rozdział jest normalnie jeszcze bardziej szokujący. Nię mogę się już doczekać wyjaśnienia tego wszystkiego. Kocham Cię i Dziękuję Ci <3
OdpowiedzUsuń@mysweetloouis
chce już kolejny ♥ Niall Idiota :c
OdpowiedzUsuńNiall, ufałam ci. Jak śmiesz ;___;
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty, nie ma co ♡
@PolandLovatic
Beczę...
OdpowiedzUsuńDlaczego ?!
Niall ty.....(yhh brak słów)
;(( Czekam na nn <33
Załamana Diana :( <3
No co za dupek ! :/. Zirytował mnie teraz bardzo mocno :o.
OdpowiedzUsuńBłagam zrób taki mały prezencik i dodaj już kolejny rozdział, proooooszę xx
@EdziaCyrklaff
O moj boze nigdy nie pomyslalabym, ze to Niall bd chcial zrobic Charlie krzywde, to takie straszne, tak mu ufalam. Juz rozumiem zdanie w deception wszyscy oszukuja. Kurde juz nie moge doczekac sie nastepnego, dziekuje, jestes wspaniala xx
OdpowiedzUsuńooo kurwa dawaj dale bo nie moge to wszystko jest kaoh @sylwiaam95
OdpowiedzUsuńNiall, kochanie?
OdpowiedzUsuńMisiaczku kochany... co Ci odpieprzyło?!
Ufałam Ci ty słodki, irlandzki porywaczu ty!
Jeśli chcesz ją zgwałcić to wiedz, że biorę rozwód!
Dobra... a teraz na serio.
Boskie i na koniec takie zdziwko.
Czekam na nn ♥
o kurwa O.o ! Weź dawaj następne ! Nie chce żyć w niepewności ! xDDDD
OdpowiedzUsuńJEZU, NIALL CO TY KURWA WYPRAWIASZ ??? ;O
OdpowiedzUsuńOMG Niall co ty robisz debilu?!
OdpowiedzUsuńCo ?!
OdpowiedzUsuńJa jebix ... NIALL ??!! Co ty odpierdalasz Skrzacie ?!?!
Kurwa nie wiem co mysleć
Harry robi się suodkii *.* i opiekuńczy ^^ a Niall ... szkoda gadać
Co on jej zrobi ?!?!
Czekam na kolejny rozdział !!! xx
Boże Harry ratuj!!! ~ @sweet_fruit1
OdpowiedzUsuńOH MY FUCKING GOD
OdpowiedzUsuńW takim momencie?!
@ohlittlepayneon
O KUVA!
OdpowiedzUsuńNEIL TY JEBANA CIPO! A JA GO LUBIŁAM, NOSZ KURDE CKDSOMFRGVNLOGVNJGVKSFLGVNFD
OdpowiedzUsuńKurde nie wierzę Nialll jak on mógł nie spodziewałam się tego ,teraz to dopiero się zacznie czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńO kurwa! To jest genialne! Biedna Charlie, ma beznadziejnie życie:( Harry się serio w niej zakochał? Byłoby cudownie. A teraz Harry będzie superbohaterem, ponieważ uratuje naszą wspaniałą Charlie z rąk cholernego psychopaty. Już nie mogę się doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńgdzie do jasnej cholery jest harry ja się pytam ???
OdpowiedzUsuńO nie ! Co się dzieje !? Czy on chce ją TAM zabrać ? Boże tylko nie to! HARRY GDZIE DO CHOLERY JESTEŚ !?
OdpowiedzUsuńczy ty chcedsz mnie zabić? Najpierw szok bo:
OdpowiedzUsuń-Charlie chce wyjechać
-Harry mówi, że się w niej zakochał ( tak wgl to skjnhxjdncjcjcnjsdcndj w końcu )
A na końcu zawał bo Niall jest w coś wmieszany i porywa dziewczynę!
Harry musi ja uratować, przecież on zawsze jest w odpowiednim miejscu i odpowiedniej godzinie!
umarłam,.
@jannet_1d
OMG! Niall co ty robisz?!?!
OdpowiedzUsuńHarry musisz jej pomoc ;...;
@magda960
Cudo...Boję się o Charlie. niech ją Harry znajdzie. Czekam na next ;*** @Mika69_1D
OdpowiedzUsuńNiall ty chuju jebany!!!! Jak ty kurwa mogłeś?! Wytłumacz mi to do jasnej cholery!!! Ugh...
OdpowiedzUsuńNiech Harry ją uratuje... BŁAGAM!
Nie wiem jak mam to skomentować.
OdpowiedzUsuńJestem w szoku. Nie spodziewałam się tego po Niall'u.
Czekam na następny rozdział :)
asdhfkhjigk @xXLoveMeBackXx
Omg! Niall IDIOTO. CO TO W OGOLE BYLO? TY JEH COS DOSYPALES CZY JAK? OCH TO SWINIO. A JA CI TAK UFALAM. CO TO MA BYC?? ON TEZ NALEZY DO JAKIES SEKTY ZE TAK POWIEM. JEJUU NIE WYTRZYMAM DO NASTEPNEGO OBY SZYBKO XD
OdpowiedzUsuńA CO HARRY'EGO CZY TY JEJ PPWIEDZIALES ZE SIE ZAKOCHALES Z A K O C H A L E S ??? NIE MOGE NO !
OCH CZEKAM NA NN. DZIEKUJE
@Just_to_dream_
WHAT DA FUCK NIALL JAK MOGŁEŚ?!
OdpowiedzUsuńNIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
OdpowiedzUsuńNIALL JAK TY MOGŁEŚ NO JAK !? TY IDIOTO !! JA WIEDZIAŁA JA WIEDZIAŁAM ŻE CZEGOŚ DOSYPAŁ PRZECZUWAŁAM TO !
HARRY LEĆ JEJ NA RATUNEK PROSZE CIE, BO JA TU NIE WYTRZYMAM NERWOWO !
JESZCZE DO SIEBIE NIE DOSZŁAM ... MATKO BIEDNA ..
Czekam na next i to GIGANTYCZNĄ niecierpliwością !
@BeMoreHappy2307
jezu niall nie wierzę :O
OdpowiedzUsuń@medisick
OSZ TYYYYY... Ale akcja! OMGOMG GHFDYJGFJBFGHJBFY BOSKI <3
OdpowiedzUsuńJEEEJKUU!! no nie wierzę. genialny, wooooowowowow czkam na nn :)) @Mika69_1D
OdpowiedzUsuń