Zapraszam Was na moje inne tłumaczenia: 'The Boy In The Attic' i 'Blind'. Piszę to tu, bo wiem, że wiele z Was nie czyta moich notek pod rozdziałami haha :D A teraz miłego czytania!
~~~
- Harry! – krzyczę. Jeden z lekarzy odciąga mnie do tyłu.
Obserwuję jak wyciągają defibrylator, przykładając do siebie dwie elektrody.
Koszulka Harry’ego zostaje rozdarta. Karetka kołysze się z boku na bok, mknąc
po ulicy. Słyszę głośny dźwięk syreny i widzę samochody zjeżdżające nam z
drogi.
Nawet jeszcze nie dotarliśmy do szpitala.
- Dlaczego on nie oddycha?! – płaczę, ale lekarze mnie
ignorują. Szybko przyciskają defibrylator do jego klatki piersiowej i traktują
go prądem. Obserwuję jak jego ciało wygina się ku górze i krzyczę.
- Próbują przywrócić pracę jego serca, panienko. – mówi
mężczyzna, który mnie trzyma. Jest mi niedobrze. Patrzę na jedyną osobę, na
której mi zależy, leżąca bez życia naprzeciwko mnie, kołysząc się w tej
cholernej karetce.
Jeszcze raz przesyłają elektrody do jego ciała, ale maszyna
kontrolująca pracę serca wciąż brzęczy tym samym, tępym dźwiękiem.
- Kula przeszła poniżej jego ramienia, zahaczając o serce. –
jeden z doktorów szepcze do drugiego, kiedy ponownie pociera o siebie elektrody.
- Co! – krzyczę, wyrywając się z trzymających mnie ramion.
Lekarz naciska ostatni raz na jego klatkę, a ja łapię dłoń Harry’ego, aby go
wesprzeć.
Słyszę krzyk za moimi plecami ale jest już za późno. Prawie
natychmiast czuję, jak elektrowstrząs przechodzi z jego ciała na moje.
Ostatnią rzeczą jaką słyszę, zanim moje oczy się zamykają
jest pochodzący z maszyny dźwięk nierównego bicia serca.
~~
- Samoobrona? – spogląda na mnie policjant. Przytakuję
niespokojnie i pocieram głowę. Oczywiście obudziłam się przy policjancie.
Jak uroczo.
Nie, żebym kiedykolwiek uczyła się dużo o postępowaniach
medycznych, ale najwyraźniej dotykanie kogoś, podczas gdy jest traktowany elektrowstrząsami
nie jest zbyt mądre, ponieważ te elektrowstrząsy przechodzą na ciebie.
Nie myślałam nad tym, gdy poczułam potrzebę dotknięcia go,
złapania jego ręki ten ostatni raz. Lekarze wyglądali, jakby poddali się po
trzeciej próbie użycia defibrylatora, więc rzuciłam się do niego. Musiał
wiedzieć, że tam byłam. Musiał wiedzieć, że jest w porządku.
- Wszystko z nim dobrze? – pytam natychmiast, kiedy
pielęgniarka wchodzi do pokoju. Moje policzki są mokre od łez, co sprawia, że czuję
się tak, jakby ktoś wysmarował mi je miodem.
- Właśnie jest operowany. – odpowiada szorstko pielęgniarka,
po czym opuszcza pomieszczenie. Moje serce spada z łoskotem na dno mojego
brzucha i zamykam oczy, aby powstrzymać łzy.
On tu jest. Wyjdzie z
tego.
- Musi pani odpowiedzieć na kilka pytań. – odzywa się
policjant.
- Zgoda. – mamroczę. Mężczyzna przerzuca papiery w swoim notatniku
i zapisuje coś.
- Powiedziała pani, że Gary Longsmith pierwszy wyjął broń i
celował do pani, prawda? – pyta, a jego wzrok jest tak surowy, że przełykam
ślinę.
- Tak. – odpowiadam bez tchu.
- Jakie relacje łączyły panią z tym mężczyzną? Dlaczego
chciał panią zabić? – bombarduje mnie pytaniami, ale próbuję wyglądać na pewną
siebie, zaciskając dłonie na kołdrze, aby dodać sobie otuchy.
- Zabił moją matkę. – odpowiadam cicho. Oczy policjanta
rozszerzają się. Patrzy na mnie, jakbym była szalona. Może jestem.
- Więc chciał przysporzyć problemów całej waszej rodzinie? –
pyta, zapisując każde moje słowo.
Właśnie to zrobił.
- Dlaczego więc poszła pani na przyjęcie do jego domu?
Chciała się pani zemścić?
- Nie! – krzyczę, zbyt szybko. – Poszłam tam z moim… przyjacielem,
Harry’m, aby zawrzeć pokój. Po prostu chciałam, żeby zostawił mnie w spokoju. –
kłamię. Policjant kiwa głową i kończy pisanie w swoim notatniku.
- Kiedy byłam w jego biurze, wyjął pistolet. Wtedy do środka
wszedł Harry. Strzelił do niego nawet nie mrugając. – mówię.
- Ale trzymała pani broń, pani Parker. Przyniosła pani
pistolet na przyjęcie? – docieka mężczyzna.
Cholera.
- Tak. Widziałam, jak dzień wcześniej zabijał moją matę.
Chciałam mieć możliwość obrony, jeśli by mnie zaatakował. I zrobił to. A ja
wygrałam. – mówię, unoszą brodę.
- Zaatakował mnie. Jeśli chcecie wsadzić mnie za to do
więzienia, proszę bardzo. – kipię złością, która teraz wypełnia każdą cząstkę
mojego ciała.
- Nie po to tu jestem. Potrzebowałem pani zeznania, żeby móc
zawieźć je na komisariat. Wszystko będzie dobrze pani Parker. – mówi, klepiąc
mnie niezręcznie po ramieniu. Po chwili obserwuję jak wychodzi z mojej sali, zostawiając
mnie z ciszą.
Jestem podłączona pod różne rodzaje przewodów i igieł. A
przeszłam tylko przez jeden elektrowstrząs. Skąd miałam wiedzieć, że dotknięcie
go tak mną wstrząśnie?
Ignoruję moje myśli i
siadam, wyciągając igły z nadgarstka. Opuszczam moje nagie stopy na zimne
kafelki i krzywię się. Podłoga jest lodowata. Ale zamiast podciągnąć stopy z
powrotem pod ciepłą, szpitalna kołdrę, staję prosto i łapię się poręczy łóżka,
aby utrzymać równowagę.
Próbuję wyjść niezauważona z mojej sali, ale nie idzie mi to
za dobrze. Pierwsza napotkana pielęgniarka piorunuje mnie spojrzeniem i zaczyna
prowadzić z powrotem do mojego pokoju, ale odpycham ją od siebie.
- Muszę wiedzieć, gdzie jest Harry Styles. – mamroczę.
Pielęgniarka patrzy na mnie, kręcąc głową.
- Jest po drugiej stronie korytarza, poddawany operacji w
trybie nagłym. – mówi.
- Oddychał, kiedy go tu przywieźli prawda? Proszę powiedz
mi, że oddychał. – szepczę. Pielęgniarka patrzy na mnie z małym uśmiechem
majaczącym na jej wargach.
- Tak. Oddychał, kiedy go tu wwozili i pojechał prosto na
operację. – krzyżuje ramiona.
- Czy ta operacja jest groźna? – pytam. Mogę powiedzieć, że
kobieta chce się roześmiać na moje słowa, ale muszę wiedzieć. Muszę wiedzieć,
że wszystko z nim w porządku.
- Każda operacja jest groźna, młoda damo. Idź się położyć i
odmówić za niego kilka modlitw, bo w tej chwili to wszystko, co możesz zrobić.
– mówi, delikatnie popychając mnie w kierunku mojej sali.
Obracam głowę, żeby spojrzeć na dwie pary wielkich drzwi na
końcu korytarza.
- Zostań ze mną Harry. – szepczę.
~~
Po tym, jak pielęgniarka wbija mi z powrotem dwie igły, co teraz,
gdy jestem rozbudzona, boli mnie o wiele bardziej, zadaję jej pytanie.
- Myślisz, że z tego wyjdzie? – Pielęgniarka wygląda na
zirytowaną moimi dziecinnymi pytaniami.
- Jestem tylko pielęgniarką. Szpital zrobi wszystko, co w
jego mocy. – mówi, a ja kiwam głową.
- Ale jeśli byłabyś mną i ktoś kogo kochasz byłby o włos od
śmierci i walczył o przetrwanie, przygotowałabyś się na najgorsze? – szepczę.
Pielęgniarka patrzy na mnie i potrząsa głową.
- To by wskazywało na utratę wiary, nieprawdaż? – uśmiecha
się, a ja odwzajemniam uśmiech.
- Powinnaś słyszeć lekarzy z karetki, kiedy go tu przywieźli.
Mówili, że jego serce nie zaczęło pracować, dopóki trzeci raz nie zastosowali
elektrowstrząsów, co zdarza się bardzo rzadko. Powiedzieli, że to jakaś magia.
Jakby po tym, jak złapałaś jego dłoń, a oni ostatni raz przyłożyli defibrylator,
jego serce obudziło się. – kręci głową z niedowierzaniem.
Czuję, jak moje usta otwierają się, ale nie ośmielam się
wypowiedzieć ani słowa.
- Odpoczywaj, kochanie. – kończy, poprawiając mi kołdrę.
Dziękuję jej, kiedy wychodzi i zagryzam wargę.
- Jesteś Charlie? – słyszę grzechoczący głos dochodzący z
progu.
Podnoszę wzrok na kobietę i natychmiast wiem kim jest.
Zdradzają mi to jej oczy i może kontury twarzy. Jest piękna, piękniejsza niż
jakakolwiek kobieta, którą widziałam kiedykolwiek wcześniej.
Siadam prosto i przytakuję głową.
- Tak, to ja. Musi pani być mamą Harry’ego. – szepczę, a ona
kiwa głową. Wchodzi z wahaniem do sali i zajmuje miejsce na krześle przy
stoliku.
- Dzisiaj rano byłam we Francji na pokazie i dostałam tego
okropnego przeczucia. –zaczyna. Odrobinę mrużę oczy.
- Więc odwołałam cały pokaz. To była prezentacja odzieży
jesiennej. Wiem, że będzie mnie kosztowała sporo pieniędzy, ale ten ból w moim
sercu nie chciał zmaleć. – mówi, ściskając mocniej swoją czarną torebkę.
- Przyleciałam tu odrzutowcem i po około godzinie od
lądowania dostałam telefon, że mój chłopiec został postrzelony. – kontynuuje, a
jej oczy wypełnione są łzami. Ściskam kołdrę tak mocno, że prawie czuję jak
moje paznokcie przez nią przechodzą.
- Można to nazwać instynktem macierzyńskim.
- Nie było pani w pobliżu. – mówię cicho, nie chcąc
rozpocząć wojny.
- Jestem tego świadoma. Moja lina odzieżowa ostatnio dobrze
prosperuje. Ale w zamian ignorowałam swoje własne dzieci; nie widziałam go
ponad sześć miesięcy. Muszę być powodem tego wszystkiego. Powodem jego
cierpienia. Jestem okropną matką. – mówi, a łzy zaczynają spływać po jej
twarzy, którą chowa w dłoniach, płacząc. Chcę ją pocieszyć, ale to nie moja
rola. Relacje Harry’ego z jego zdystansowaną matką i ojczymem nigdy nie były
dla mnie ujawnione. Nigdy nie chciał o tym rozmawiać.
- Nie mogę naprawić pani relacji z nim, ale najlepsze, co
może pani zrobić to być tu dla niego. Będzie tego potrzebował. Potrzebuje swojej
mamy. Może pani myśleć, że wcale tak nie jest, ponieważ jest upartym draniem, ale
przysięgam, że potrzebuje pani. – powiedziałam, a ona spojrzała na mnie z
błyskiem w oku.
- Wiesz… Zadzwonił do mnie kilka tygodni temu. To była jednominutowa
rozmowa, ale wspomniał o tobie. Powiedział, że poznał kogoś, a ja zapytałam,
czy to jest ta jedyna. Chcesz wiedzieć, co odpowiedział? – pyta z uśmiechem na
twarzy.
Chcę?
- Co? – pytam.
- Powiedział, że nie jesteś tą jedyną. Jesteś lepsza. –
uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłam uśmiech, ponieważ to jest właściwie to, co
mógł powiedzieć.
- Cieszę się, że znalazł kogoś takiego jak ty. Harry zmienił
się od czasów Julii. – szepcze, a ja kiwam głową.
- Ale to jest to, co robi z tobą śmierć. – kontynuuje, a ja
przytakuję głową, ponieważ nie wiem, co powiedzieć. Jedyną osobą, z którą mogę
o tym rozmawiać jest Harry.
- Wiem, że wszedł w kilka złych znajomości z nieodpowiednimi
ludźmi, a mnie tu nie było. Nie było mnie tu dla niego. Wszystko, co zrobiłam
to przekazanie mu gotówki, kiedy jej potrzebował. I wiedziałam, że nie lubi
mojego męża. Wiedziałam to przez cały czas, ale byłam samolubna. Nie pytałam
jego, ani Gemmy, co o nim myślą. – pociąga nosem, a ja marszczę brwi.
- Wszyscy popełniamy błędy. – mówię, a ona podnosi wzrok. – Ale
możemy je naprawić. – dodaję szeptem.
- Nie wiem, kiedy skończy się operacja, ale musi pani
zobaczyć się z nim pierwsza. Ja mogę poczekać. Sądzę, ze pani widok go
uszczęśliwi. – mówię, a jej twarz rozjaśnia się.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem. – uśmiecham się. Wtedy wstaje i podchodzi do
mnie, przytulając mnie.
- Panno Parker? – słyszę z progu. Podnoszę wzrok na moją
przyjazną pielęgniarkę, która stoi w drzwiach.
- Jest w pokoju 208. – mówi i odchodzi. Przenoszę spojrzenie
na mamę Harry’ego i kiwam głową.
- Niech pani idzie.
Szybko przeczesuje dłonią włosy i wyciera skórę pod oczami.
Wtedy powoli, ale delikatnie wychodzi z mojej sali w pogoni za poszukiwaniem
wybaczenia u jej syna. A ja mam nadzieję, że jej wybaczy. Ponieważ wiem, że w
jego sercu nie ma już więcej miejsca na nienawiść.
Mija kilka minut, zanim słyszę pukanie do drzwi.
- Proszę. – mówię, odrywając skórki przy paznokciach.
- Niall. – szepczę, podnosząc wzrok. Wygląda jakby właśnie
przebiegł maraton, aby tu się dostać.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? – pytam cicho.
- Mówili o strzelaninie w wiadomościach. Założyłem, że
będziesz w poczekalni… a nie w szpitalnej sali jako pacjent. – chichocze,
drapiąc się po głowie.
- Nie powinno cię tu być. – szepczę, a on przytakuje.
- Po prostu musiałem się dowiedzieć, że wszystko z tobą w
porządku, odkąd opuściłaś mnie kilka nocy temu.
- Nie opuściłam cię. Harry zabrał… - zatrzymuję się w
połowie zdania.
- Przepraszam. Powinnam zostawić ci liścik. – kończę.
- On nie jest dla ciebie dobry. – Niall kręci głową.
- Nie wiesz, co jest dla mnie dobre Niall. Kocham go. –
mówię, a Niall robi krok w przód.
- Nie możesz kochać kogoś kogo nie znasz.
- Znam go. Znam. – szepczę, odmawiając słowom Nialla
dostania się do mojej głowy.
- Więc znasz jego przeszłość z kontrolowaniem gniewu? Wiesz
jak ciężko jego ojczym musiał się targować, aby wymazali pewne rzeczy z jego akt?
Wciąż potrząsam głową. Chcę, żeby Niall wyszedł.
- Zgwałcił dziewczynę, Charlie! Radził sobie ze złością przez
narkotyki, hazard i cholerny brak szacunku do dziewczyn! Jest potworem! –
krzyczy Niall.
- On jest jak Gary Longsmith! – dodaje szeptem. Łzy
zaczynają spływać z moich oczu, kiedy te słowa opuszczają jego usta. Niall
szybko znajduje się przy moim boku, obejmując mnie, chociaż jego ramiona nie są
tymi, których potrzebuję.
Chcę Harry’ego. I nie potrafię wyjaśnić, dlaczego pragnę
właśnie jego.
Wszystko, co wiem to to, że nikt nie potrafi go zrozumieć, z
wyjątkiem mnie.
~~
Harry’s POV
Trzymam moją mamę w ramionach, a on płacze w moją klatkę
piersiową, uważając, żeby nie opierać swojej głowy o moje lewe ramię.
- W porządku mamo. Rozumiem. – mówię cicho po kilku minutach
rozmowy i rzeczywiście tak jest. Jestem zły i zawsze będę na nią zły za rzeczy,
które zrobiła, ale w jakiś sposób to rozumiem.
- Czeka na ciebie. – w końcu szepcze, a ja tylko czekałem,
aby to usłyszeć. Ale wiedziałem, że rozmowa z moją mamą jest równie ważna.
- Wszystko z nią dobrze, prawda? – pytam cicho, rozszerzając
oczy. Moja mama uśmiecha się i wyciera łzy.
- Pójdę po nią. – moja mama wstaje, ale ja łapię jej dłoń.
- Chcę zobaczyć ją pierwszy. Myślę, że możesz mnie tam
zawieźć na wózku. Nie chcą, żebym jeszcze chodził. – mówię, a moja mama kiwa głową, pomagając mi
przenieść się z łóżka na szpitalny wózek.
Myślę o ustach Charlie i dotyku jej skóry. Myślę o złączeniu
naszych warg. Policjanci powiedzieli mi, że Gary nie żyje. Charlie to zrobiła.
Ona naprawdę to zrobiła.
Moja mama wiezie mnie ostrożnie korytarzem i tylko zwykła
myśl o Charlie sprawia, że ból z mojego ramienia odchodzi. Nie powinienem być
teraz nawet przytomny, ale nie mogę nic na to poradzić. Muszę ją zobaczyć. Nie
obchodzi mnie, jak dużo mój organizm ma w sobie tabletek. Muszę zobaczyć
Charlie.
~~
Charlie’s POV
- Niall, proszę, nie rozumiesz.
- Nigdy nie dałaś mi szansy, Charlie. – mówi, a ja podnoszę
wzrok, aby spotkać się z jego oczami.
- Co masz na myśli? – szepczę, ale zaraz żałuję tego
pytania. Bez chwili wahania przyciska swoje usta do moich. Natychmiast wykręcam
mu się, ale mój ruch nie jest wystraczająco szybki.
- Ty pieprzony sukinsynu! – warczy Harry z progu, a jego
mama próbuje go przytrzymać, ale wstaje, ze złością odpychając od siebie wózek
i rusza w naszą stronę.
______________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zostaw komentarz! :)
O Boze, Niall ale z cb idiota! Mam nadzieje ze juz niedlugo bd razem! :) worships
OdpowiedzUsuńHihihi xD po ostatnim rozdziale nie moglam sie tak bardzo doczekac ze przeczytalam po angielsku. I o moj boze ;-; Niall jest idiota, ale to tak czy inaczej bylo slodkie. Harry sie wkuurzyy, masakra.. Mam nadzieje ze przez to nic mu sie nie stanie.
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwoscia na nn xx
Boże! Harry miałeś nie chodzic! Niall ty debilu ona chce byc z Hazza, jejku ciekawe co Harry zrobi Niallerowi ;)) @Mika69_1D
OdpowiedzUsuńNiall coś ty zrobił? Nie rozumiesz że Ona chce być z Harry'm ? A ty Harry debilu miałeś nie chodzić! xd Harry się wkurzył, ciekawe co mu zrobi...
OdpowiedzUsuńCzekam na next! :)
@Minkaaa6
JEZU JAK DOBRZE ŻE HARRY ŻYJE! TAK SIE BAŁAM ŻE COŚ MU SIE STANIE... @BACK_FOR_YOU
OdpowiedzUsuńHazza żyje, Niall to dupek. No po prostu cud, miód i ciasteczka ♥
OdpowiedzUsuńOMG !
OdpowiedzUsuńJeszcze, jeszcze jeszcze :*
Niall jak..jak ty mogłeś.
OdpowiedzUsuńAhhh te uczucia.
Jestem w szoku.
Harry głuptasie siadaj na ten wózek!!
No suuper i Niall wszystko spieprzyl a juz bylo tak dobrze
OdpowiedzUsuńCzekam na naexta xx
OMG... Niall ty idioto!!! Harry spokojnie spokojnie :P Świetny rozdział.... Boski...*___* Nie wiem co jeszcze mam napisać bo rozdział jest taki hybfhvfgvb :) @LoveHoranekEver
OdpowiedzUsuńOMG Niall ty debilu coś ty zrobił? Harry uspokój sie bo coś ci sie jeszcze stanie
OdpowiedzUsuńNiall co tydzień zrobiłeś !? :/ kurcze oby wszystko się ułożyło ! :) super rozdział ^^
OdpowiedzUsuńboze boze boze
OdpowiedzUsuńSerio?! Teraz?! Koniec?! Znowu?!W takim momencie?! Kocham! Cudo!
OdpowiedzUsuńOMG! Czemu koniec jest akurat w takim momencie??? Czemu?? Fantastyczny rozdział! Ale czemu koniec jest w takim momencie?? Czekam na nexta! Czemu akurat w tym momencie??????
OdpowiedzUsuńKIEDY NEXT?
OdpowiedzUsuńja też juz znam historię do końca po przeczytałam resztę, ale i tak doczekam tu z tobą do końca opowiadania :) tak na marginesie autorka pogwałciła wszelkie medyczne prawa jak bohaterowie szybko wychodzą ze szpitalnych łóżek a Harry już zdążył wdać się w bójkę haha
OdpowiedzUsuń@medisick
cokolwiek sie stanie - GARY NIE ZYJE! EPIC WIN <3 JESTES BOSKA I CZEKAM NIECIERPLIWIE <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ale ...
OdpowiedzUsuńNiall kurwa Mac zajebie cie
O boze swietny rozdzial, juz sie balam, ze Harry umrze ... Dziekuje xx
OdpowiedzUsuńBoże! Harry żyje! To wszystko czego mi było potrzeba do szczęścia od ostatniego rozdziału.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Niall wybrał sobie akurat TEN moment, owszem, miło, że odwiedził Charlie po tym wszystkim co dla niej zrobił (czujecie sarkazm?) ale nie musiał się od razu do niej pchać.
ONA NALEŻY DO HAROLDA!!!
Oni obydwoje wyzdrowieją i będą żyć długo i w chuj szczęśliwie <3
Kocham Cię kochana i dziękuję <3
@mysweetloouis
wspaniałe!
OdpowiedzUsuńBrak mi slow.....
OdpowiedzUsuńNiall co ty zrobiles....
Co tu sie stalo..... boze serce walilo mi jak glupie jak to czytalam......
Nie spodziewalam sie tego.....
Nwm co mam napisac, bo jestem mega zaskczona tym wszystkim!!!!!
A jeszcze jedno czm koniec w takim momencie!!!!!
@andrejjj99
O boŻe jaki Niall coś ty zrobił ?
OdpowiedzUsuńNiall?! Na serio?! :o o dzizas...
OdpowiedzUsuńAle się dzieje łohoho xd Harry wkracza do akcji, będzie źle z Tobą Niall ;/
Świetne, świetne, świetne :3 chce następny rozdział *,*
@sluumberr
Omg jaka akcja. Niall jak ty tak mogłeś...Biedny Harry ;c ~ @sweet_fruit1
OdpowiedzUsuńNiall cholera coś ty zrobił.
OdpowiedzUsuńo boże ! nie wierze w to co Niall zrobił ! ciesze się że z Harrym już lepiej :) cudny rozdział ♥ i niesamowite ff ♥
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział :) ♥
jaaaki niall ;p tak się jakoś dziwnie czuję na myśl o konflikcie między harrym i niallem :D ale uwielbiam każde słowo tego ff <3 i to jest takie fajne że uczucie mogło przywrócić hazze do życia <3 słodkie :) dziękuję za rozdział :) @hallxofxfame .xx
OdpowiedzUsuńo fuck no nie wierze, czemu zawsze musi stać sie coś takiego.... niespodziewanego? i wgl skdhskdjs jeju dodaj szybko kolejny błagam! <3
OdpowiedzUsuńo mój boże:O co za cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńMAM NADZIEJĘ ,ŻE KOŃCÓWKA SIE JAKOŚ WYJAŚNI :/ pozdrawiam x
woooow ciekawe co Harry zrobi, może jej nie zostawi :D
OdpowiedzUsuńOmg kocham cię <3,genialny,świetny,przewspaniały rozdział *.* nie wytrzymam do następnego
OdpowiedzUsuńCudny!
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę że Harry żyję. Tak się przestraszyłam. Ej ale jak ją ten wstrząs poraził to mi się tak śmiać chciało. Nw czemu
OdpowiedzUsuńI wgl to dopiero po operacji a już z wózka wstaje, biegnie z pięściami do Nialla. Kurde to się nazywa adrenalinka.
Ej ale znowu jest takie coś że oboje w sensie Harry i Niall o tą samą babkę walczą. Jejuu przypadeg?
......
Nie sondze XD
Dziękuję za rozdział
I mam pytanie zbliżamy się już do końca czy jeszcze nie? (oby nie) I czy druga część będzie czy coś?
To tyle
Kocham
xx
@Just_to_dream_
Tak, zbliżamy się do końca, są 42 rozdziały + zakończenie i niestety nie ma drugiej części :<
Usuń<3 xx
Ja pizgam, ale z niego idiota >:C
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki: awwwww....
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńAle Harry chyba nie będzie zły na Charlie? W końcu to Niall ją pocałował a nie ona jego :P @lovely_carrots_
OdpowiedzUsuń