środa, 23 kwietnia 2014

38. Elektrowstrząs

Zapraszam Was na moje inne tłumaczenia: 'The Boy In The Attici 'Blind'. Piszę to tu, bo wiem, że wiele z Was nie czyta moich notek pod rozdziałami haha :D A teraz miłego czytania! 

~~~
- Harry! – krzyczę. Jeden z lekarzy odciąga mnie do tyłu. Obserwuję jak wyciągają defibrylator, przykładając do siebie dwie elektrody. Koszulka Harry’ego zostaje rozdarta. Karetka kołysze się z boku na bok, mknąc po ulicy. Słyszę głośny dźwięk syreny i widzę samochody zjeżdżające nam z drogi.
Nawet jeszcze nie dotarliśmy do szpitala.
- Dlaczego on nie oddycha?! – płaczę, ale lekarze mnie ignorują. Szybko przyciskają defibrylator do jego klatki piersiowej i traktują go prądem. Obserwuję jak jego ciało wygina się ku górze i krzyczę.
- Próbują przywrócić pracę jego serca, panienko. – mówi mężczyzna, który mnie trzyma. Jest mi niedobrze. Patrzę na jedyną osobę, na której mi zależy, leżąca bez życia naprzeciwko mnie, kołysząc się w tej cholernej karetce.
Jeszcze raz przesyłają elektrody do jego ciała, ale maszyna kontrolująca pracę serca wciąż brzęczy tym samym, tępym dźwiękiem.
- Kula przeszła poniżej jego ramienia, zahaczając o serce. – jeden z doktorów szepcze do drugiego, kiedy ponownie pociera o siebie elektrody.
- Co! – krzyczę, wyrywając się z trzymających mnie ramion. Lekarz naciska ostatni raz na jego klatkę, a ja łapię dłoń Harry’ego, aby go wesprzeć.
Słyszę krzyk za moimi plecami ale jest już za późno. Prawie natychmiast czuję, jak elektrowstrząs przechodzi z jego ciała na moje.
Ostatnią rzeczą jaką słyszę, zanim moje oczy się zamykają jest pochodzący z maszyny dźwięk nierównego bicia serca.
~~
- Samoobrona? – spogląda na mnie policjant. Przytakuję niespokojnie i pocieram głowę. Oczywiście obudziłam się przy policjancie.
Jak uroczo.
Nie, żebym kiedykolwiek uczyła się dużo o postępowaniach medycznych, ale najwyraźniej dotykanie kogoś, podczas gdy jest traktowany elektrowstrząsami nie jest zbyt mądre, ponieważ te elektrowstrząsy przechodzą na ciebie.
Nie myślałam nad tym, gdy poczułam potrzebę dotknięcia go, złapania jego ręki ten ostatni raz. Lekarze wyglądali, jakby poddali się po trzeciej próbie użycia defibrylatora, więc rzuciłam się do niego. Musiał wiedzieć, że tam byłam. Musiał wiedzieć, że jest w porządku.
- Wszystko z nim dobrze? – pytam natychmiast, kiedy pielęgniarka wchodzi do pokoju. Moje policzki są mokre od łez, co sprawia, że czuję się tak, jakby ktoś wysmarował mi je miodem.
- Właśnie jest operowany. – odpowiada szorstko pielęgniarka, po czym opuszcza pomieszczenie. Moje serce spada z łoskotem na dno mojego brzucha i zamykam oczy, aby powstrzymać łzy.
On tu jest. Wyjdzie z tego.
- Musi pani odpowiedzieć na kilka pytań. – odzywa się policjant.
- Zgoda. – mamroczę. Mężczyzna przerzuca papiery w swoim notatniku i zapisuje coś.
- Powiedziała pani, że Gary Longsmith pierwszy wyjął broń i celował do pani, prawda? – pyta, a jego wzrok jest tak surowy, że przełykam ślinę.
- Tak. – odpowiadam bez tchu.
- Jakie relacje łączyły panią z tym mężczyzną? Dlaczego chciał panią zabić? – bombarduje mnie pytaniami, ale próbuję wyglądać na pewną siebie, zaciskając dłonie na kołdrze, aby dodać sobie otuchy.
- Zabił moją matkę. – odpowiadam cicho. Oczy policjanta rozszerzają się. Patrzy na mnie, jakbym była szalona. Może jestem.
- Więc chciał przysporzyć problemów całej waszej rodzinie? – pyta, zapisując każde moje słowo.
Właśnie to zrobił.
- Dlaczego więc poszła pani na przyjęcie do jego domu? Chciała się pani zemścić?
- Nie! – krzyczę, zbyt szybko. – Poszłam tam z moim… przyjacielem, Harry’m, aby zawrzeć pokój. Po prostu chciałam, żeby zostawił mnie w spokoju. – kłamię. Policjant kiwa głową i kończy pisanie w swoim notatniku.
- Kiedy byłam w jego biurze, wyjął pistolet. Wtedy do środka wszedł Harry. Strzelił do niego nawet nie mrugając. – mówię.
- Ale trzymała pani broń, pani Parker. Przyniosła pani pistolet na przyjęcie? – docieka mężczyzna.
Cholera.
- Tak. Widziałam, jak dzień wcześniej zabijał moją matę. Chciałam mieć możliwość obrony, jeśli by mnie zaatakował. I zrobił to. A ja wygrałam. – mówię, unoszą brodę.
- Zaatakował mnie. Jeśli chcecie wsadzić mnie za to do więzienia, proszę bardzo. – kipię złością, która teraz wypełnia każdą cząstkę mojego ciała.
- Nie po to tu jestem. Potrzebowałem pani zeznania, żeby móc zawieźć je na komisariat. Wszystko będzie dobrze pani Parker. – mówi, klepiąc mnie niezręcznie po ramieniu. Po chwili obserwuję jak wychodzi z mojej sali, zostawiając mnie z ciszą.
Jestem podłączona pod różne rodzaje przewodów i igieł. A przeszłam tylko przez jeden elektrowstrząs. Skąd miałam wiedzieć, że dotknięcie go tak mną wstrząśnie?
 Ignoruję moje myśli i siadam, wyciągając igły z nadgarstka. Opuszczam moje nagie stopy na zimne kafelki i krzywię się. Podłoga jest lodowata. Ale zamiast podciągnąć stopy z powrotem pod ciepłą, szpitalna kołdrę, staję prosto i łapię się poręczy łóżka, aby utrzymać równowagę.
Próbuję wyjść niezauważona z mojej sali, ale nie idzie mi to za dobrze. Pierwsza napotkana pielęgniarka piorunuje mnie spojrzeniem i zaczyna prowadzić z powrotem do mojego pokoju, ale odpycham ją od siebie.
- Muszę wiedzieć, gdzie jest Harry Styles. – mamroczę. Pielęgniarka patrzy na mnie, kręcąc głową.
- Jest po drugiej stronie korytarza, poddawany operacji w trybie nagłym. – mówi.
- Oddychał, kiedy go tu przywieźli prawda? Proszę powiedz mi, że oddychał. – szepczę. Pielęgniarka patrzy na mnie z małym uśmiechem majaczącym na jej wargach.
- Tak. Oddychał, kiedy go tu wwozili i pojechał prosto na operację. – krzyżuje ramiona.
- Czy ta operacja jest groźna? – pytam. Mogę powiedzieć, że kobieta chce się roześmiać na moje słowa, ale muszę wiedzieć. Muszę wiedzieć, że wszystko z nim w porządku.
- Każda operacja jest groźna, młoda damo. Idź się położyć i odmówić za niego kilka modlitw, bo w tej chwili to wszystko, co możesz zrobić. – mówi, delikatnie popychając mnie w kierunku mojej sali.
Obracam głowę, żeby spojrzeć na dwie pary wielkich drzwi na końcu korytarza.
- Zostań ze mną Harry. – szepczę.
~~
Po tym, jak pielęgniarka wbija mi z powrotem dwie igły, co teraz, gdy jestem rozbudzona, boli mnie o wiele bardziej, zadaję jej pytanie.
- Myślisz, że z tego wyjdzie? – Pielęgniarka wygląda na zirytowaną moimi dziecinnymi pytaniami.
- Jestem tylko pielęgniarką. Szpital zrobi wszystko, co w jego mocy. – mówi, a ja kiwam głową.
- Ale jeśli byłabyś mną i ktoś kogo kochasz byłby o włos od śmierci i walczył o przetrwanie, przygotowałabyś się na najgorsze? – szepczę.
Pielęgniarka patrzy na mnie i potrząsa głową.
- To by wskazywało na utratę wiary, nieprawdaż? – uśmiecha się, a ja odwzajemniam uśmiech.
- Powinnaś słyszeć lekarzy z karetki, kiedy go tu przywieźli. Mówili, że jego serce nie zaczęło pracować, dopóki trzeci raz nie zastosowali elektrowstrząsów, co zdarza się bardzo rzadko. Powiedzieli, że to jakaś magia. Jakby po tym, jak złapałaś jego dłoń, a oni ostatni raz przyłożyli defibrylator, jego serce obudziło się. – kręci głową z niedowierzaniem.
Czuję, jak moje usta otwierają się, ale nie ośmielam się wypowiedzieć ani słowa.
- Odpoczywaj, kochanie. – kończy, poprawiając mi kołdrę. Dziękuję jej, kiedy wychodzi i zagryzam wargę.
- Jesteś Charlie? – słyszę grzechoczący głos dochodzący z progu.
Podnoszę wzrok na kobietę i natychmiast wiem kim jest. Zdradzają mi to jej oczy i może kontury twarzy. Jest piękna, piękniejsza niż jakakolwiek kobieta, którą widziałam kiedykolwiek wcześniej.
Siadam prosto i przytakuję głową.
- Tak, to ja. Musi pani być mamą Harry’ego. – szepczę, a ona kiwa głową. Wchodzi z wahaniem do sali i zajmuje miejsce na krześle przy stoliku.
- Dzisiaj rano byłam we Francji na pokazie i dostałam tego okropnego przeczucia. –zaczyna. Odrobinę mrużę oczy.
- Więc odwołałam cały pokaz. To była prezentacja odzieży jesiennej. Wiem, że będzie mnie kosztowała sporo pieniędzy, ale ten ból w moim sercu nie chciał zmaleć. – mówi, ściskając mocniej swoją czarną torebkę.
- Przyleciałam tu odrzutowcem i po około godzinie od lądowania dostałam telefon, że mój chłopiec został postrzelony. – kontynuuje, a jej oczy wypełnione są łzami. Ściskam kołdrę tak mocno, że prawie czuję jak moje paznokcie przez nią przechodzą.
- Można to nazwać instynktem macierzyńskim.
- Nie było pani w pobliżu. – mówię cicho, nie chcąc rozpocząć wojny.
- Jestem tego świadoma. Moja lina odzieżowa ostatnio dobrze prosperuje. Ale w zamian ignorowałam swoje własne dzieci; nie widziałam go ponad sześć miesięcy. Muszę być powodem tego wszystkiego. Powodem jego cierpienia. Jestem okropną matką. – mówi, a łzy zaczynają spływać po jej twarzy, którą chowa w dłoniach, płacząc. Chcę ją pocieszyć, ale to nie moja rola. Relacje Harry’ego z jego zdystansowaną matką i ojczymem nigdy nie były dla mnie ujawnione. Nigdy nie chciał o tym rozmawiać.
- Nie mogę naprawić pani relacji z nim, ale najlepsze, co może pani zrobić to być tu dla niego. Będzie tego potrzebował. Potrzebuje swojej mamy. Może pani myśleć, że wcale tak nie jest, ponieważ jest upartym draniem, ale przysięgam, że potrzebuje pani. – powiedziałam, a ona spojrzała na mnie z błyskiem w oku.
- Wiesz… Zadzwonił do mnie kilka tygodni temu. To była jednominutowa rozmowa, ale wspomniał o tobie. Powiedział, że poznał kogoś, a ja zapytałam, czy to jest ta jedyna. Chcesz wiedzieć, co odpowiedział? – pyta z uśmiechem na twarzy.
Chcę?
- Co? – pytam.
- Powiedział, że nie jesteś tą jedyną. Jesteś lepsza. – uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłam uśmiech, ponieważ to jest właściwie to, co mógł powiedzieć.
- Cieszę się, że znalazł kogoś takiego jak ty. Harry zmienił się od czasów Julii. – szepcze, a ja kiwam głową.
- Ale to jest to, co robi z tobą śmierć. – kontynuuje, a ja przytakuję głową, ponieważ nie wiem, co powiedzieć. Jedyną osobą, z którą mogę o tym rozmawiać jest Harry.
- Wiem, że wszedł w kilka złych znajomości z nieodpowiednimi ludźmi, a mnie tu nie było. Nie było mnie tu dla niego. Wszystko, co zrobiłam to przekazanie mu gotówki, kiedy jej potrzebował. I wiedziałam, że nie lubi mojego męża. Wiedziałam to przez cały czas, ale byłam samolubna. Nie pytałam jego, ani Gemmy, co o nim myślą. – pociąga nosem, a ja marszczę brwi.
- Wszyscy popełniamy błędy. – mówię, a ona podnosi wzrok. – Ale możemy je naprawić. – dodaję szeptem.
- Nie wiem, kiedy skończy się operacja, ale musi pani zobaczyć się z nim pierwsza. Ja mogę poczekać. Sądzę, ze pani widok go uszczęśliwi. – mówię, a jej twarz rozjaśnia się.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem. – uśmiecham się. Wtedy wstaje i podchodzi do mnie, przytulając mnie.
- Panno Parker? – słyszę z progu. Podnoszę wzrok na moją przyjazną pielęgniarkę, która stoi w drzwiach.
- Jest w pokoju 208. – mówi i odchodzi. Przenoszę spojrzenie na mamę Harry’ego i kiwam głową.
- Niech pani idzie.
Szybko przeczesuje dłonią włosy i wyciera skórę pod oczami. Wtedy powoli, ale delikatnie wychodzi z mojej sali w pogoni za poszukiwaniem wybaczenia u jej syna. A ja mam nadzieję, że jej wybaczy. Ponieważ wiem, że w jego sercu nie ma już więcej miejsca na nienawiść.
Mija kilka minut, zanim słyszę pukanie do drzwi.
- Proszę. – mówię, odrywając skórki przy paznokciach.
- Niall. – szepczę, podnosząc wzrok. Wygląda jakby właśnie przebiegł maraton, aby tu się dostać.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? – pytam cicho.
- Mówili o strzelaninie w wiadomościach. Założyłem, że będziesz w poczekalni… a nie w szpitalnej sali jako pacjent. – chichocze, drapiąc się po głowie.
- Nie powinno cię tu być. – szepczę, a on przytakuje.
- Po prostu musiałem się dowiedzieć, że wszystko z tobą w porządku, odkąd opuściłaś mnie kilka nocy temu.
- Nie opuściłam cię. Harry zabrał… - zatrzymuję się w połowie zdania.
- Przepraszam. Powinnam zostawić ci liścik. – kończę.
- On nie jest dla ciebie dobry. – Niall kręci głową.
- Nie wiesz, co jest dla mnie dobre Niall. Kocham go. – mówię, a Niall robi krok w przód.
- Nie możesz kochać kogoś kogo nie znasz.
- Znam go. Znam. – szepczę, odmawiając słowom Nialla dostania się do mojej głowy.
- Więc znasz jego przeszłość z kontrolowaniem gniewu? Wiesz jak ciężko jego ojczym musiał się targować, aby wymazali pewne rzeczy z jego akt?
Wciąż potrząsam głową. Chcę, żeby Niall wyszedł.
- Zgwałcił dziewczynę, Charlie! Radził sobie ze złością przez narkotyki, hazard i cholerny brak szacunku do dziewczyn! Jest potworem! – krzyczy Niall.
- On jest jak Gary Longsmith! – dodaje szeptem. Łzy zaczynają spływać z moich oczu, kiedy te słowa opuszczają jego usta. Niall szybko znajduje się przy moim boku, obejmując mnie, chociaż jego ramiona nie są tymi, których potrzebuję.
Chcę Harry’ego. I nie potrafię wyjaśnić, dlaczego pragnę właśnie jego.
Wszystko, co wiem to to, że nikt nie potrafi go zrozumieć, z wyjątkiem mnie.
~~
Harry’s POV
Trzymam moją mamę w ramionach, a on płacze w moją klatkę piersiową, uważając, żeby nie opierać swojej głowy o moje lewe ramię.
- W porządku mamo. Rozumiem. – mówię cicho po kilku minutach rozmowy i rzeczywiście tak jest. Jestem zły i zawsze będę na nią zły za rzeczy, które zrobiła, ale w jakiś sposób to rozumiem.
- Czeka na ciebie. – w końcu szepcze, a ja tylko czekałem, aby to usłyszeć. Ale wiedziałem, że rozmowa z moją mamą jest równie ważna.
- Wszystko z nią dobrze, prawda? – pytam cicho, rozszerzając oczy. Moja mama uśmiecha się i wyciera łzy.
- Pójdę po nią. – moja mama wstaje, ale ja łapię jej dłoń.
- Chcę zobaczyć ją pierwszy. Myślę, że możesz mnie tam zawieźć na wózku. Nie chcą, żebym jeszcze chodził.  – mówię, a moja mama kiwa głową, pomagając mi przenieść się z łóżka na szpitalny wózek.
Myślę o ustach Charlie i dotyku jej skóry. Myślę o złączeniu naszych warg. Policjanci powiedzieli mi, że Gary nie żyje. Charlie to zrobiła.
Ona naprawdę to zrobiła.
Moja mama wiezie mnie ostrożnie korytarzem i tylko zwykła myśl o Charlie sprawia, że ból z mojego ramienia odchodzi. Nie powinienem być teraz nawet przytomny, ale nie mogę nic na to poradzić. Muszę ją zobaczyć. Nie obchodzi mnie, jak dużo mój organizm ma w sobie tabletek. Muszę zobaczyć Charlie.
~~
Charlie’s POV
- Niall, proszę, nie rozumiesz.
- Nigdy nie dałaś mi szansy, Charlie. – mówi, a ja podnoszę wzrok, aby spotkać się z jego oczami.
- Co masz na myśli? – szepczę, ale zaraz żałuję tego pytania. Bez chwili wahania przyciska swoje usta do moich. Natychmiast wykręcam mu się, ale mój ruch nie jest wystraczająco szybki.
- Ty pieprzony sukinsynu! – warczy Harry z progu, a jego mama próbuje go przytrzymać, ale wstaje, ze złością odpychając od siebie wózek i rusza w naszą stronę.

______________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to proszę zostaw komentarz! :)

40 komentarzy:

  1. O Boze, Niall ale z cb idiota! Mam nadzieje ze juz niedlugo bd razem! :) worships

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihihi xD po ostatnim rozdziale nie moglam sie tak bardzo doczekac ze przeczytalam po angielsku. I o moj boze ;-; Niall jest idiota, ale to tak czy inaczej bylo slodkie. Harry sie wkuurzyy, masakra.. Mam nadzieje ze przez to nic mu sie nie stanie.
    czekam z niecierpliwoscia na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! Harry miałeś nie chodzic! Niall ty debilu ona chce byc z Hazza, jejku ciekawe co Harry zrobi Niallerowi ;)) @Mika69_1D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niall coś ty zrobił? Nie rozumiesz że Ona chce być z Harry'm ? A ty Harry debilu miałeś nie chodzić! xd Harry się wkurzył, ciekawe co mu zrobi...
    Czekam na next! :)
    @Minkaaa6

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU JAK DOBRZE ŻE HARRY ŻYJE! TAK SIE BAŁAM ŻE COŚ MU SIE STANIE... @BACK_FOR_YOU

    OdpowiedzUsuń
  6. Hazza żyje, Niall to dupek. No po prostu cud, miód i ciasteczka ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG !
    Jeszcze, jeszcze jeszcze :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Niall jak..jak ty mogłeś.
    Ahhh te uczucia.
    Jestem w szoku.
    Harry głuptasie siadaj na ten wózek!!

    OdpowiedzUsuń
  9. No suuper i Niall wszystko spieprzyl a juz bylo tak dobrze
    Czekam na naexta xx

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG... Niall ty idioto!!! Harry spokojnie spokojnie :P Świetny rozdział.... Boski...*___* Nie wiem co jeszcze mam napisać bo rozdział jest taki hybfhvfgvb :) @LoveHoranekEver

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG Niall ty debilu coś ty zrobił? Harry uspokój sie bo coś ci sie jeszcze stanie

    OdpowiedzUsuń
  12. Niall co tydzień zrobiłeś !? :/ kurcze oby wszystko się ułożyło ! :) super rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Serio?! Teraz?! Koniec?! Znowu?!W takim momencie?! Kocham! Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG! Czemu koniec jest akurat w takim momencie??? Czemu?? Fantastyczny rozdział! Ale czemu koniec jest w takim momencie?? Czekam na nexta! Czemu akurat w tym momencie??????

    OdpowiedzUsuń
  15. ja też juz znam historię do końca po przeczytałam resztę, ale i tak doczekam tu z tobą do końca opowiadania :) tak na marginesie autorka pogwałciła wszelkie medyczne prawa jak bohaterowie szybko wychodzą ze szpitalnych łóżek a Harry już zdążył wdać się w bójkę haha

    @medisick

    OdpowiedzUsuń
  16. cokolwiek sie stanie - GARY NIE ZYJE! EPIC WIN <3 JESTES BOSKA I CZEKAM NIECIERPLIWIE <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział ale ...
    Niall kurwa Mac zajebie cie

    OdpowiedzUsuń
  18. O boze swietny rozdzial, juz sie balam, ze Harry umrze ... Dziekuje xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Boże! Harry żyje! To wszystko czego mi było potrzeba do szczęścia od ostatniego rozdziału.
    Szkoda, że Niall wybrał sobie akurat TEN moment, owszem, miło, że odwiedził Charlie po tym wszystkim co dla niej zrobił (czujecie sarkazm?) ale nie musiał się od razu do niej pchać.
    ONA NALEŻY DO HAROLDA!!!
    Oni obydwoje wyzdrowieją i będą żyć długo i w chuj szczęśliwie <3
    Kocham Cię kochana i dziękuję <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  20. Brak mi slow.....
    Niall co ty zrobiles....
    Co tu sie stalo..... boze serce walilo mi jak glupie jak to czytalam......
    Nie spodziewalam sie tego.....
    Nwm co mam napisac, bo jestem mega zaskczona tym wszystkim!!!!!
    A jeszcze jedno czm koniec w takim momencie!!!!!
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  21. O boŻe jaki Niall coś ty zrobił ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Niall?! Na serio?! :o o dzizas...
    Ale się dzieje łohoho xd Harry wkracza do akcji, będzie źle z Tobą Niall ;/
    Świetne, świetne, świetne :3 chce następny rozdział *,*
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  23. Omg jaka akcja. Niall jak ty tak mogłeś...Biedny Harry ;c ~ @sweet_fruit1

    OdpowiedzUsuń
  24. Niall cholera coś ty zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  25. o boże ! nie wierze w to co Niall zrobił ! ciesze się że z Harrym już lepiej :) cudny rozdział ♥ i niesamowite ff ♥
    czekam na kolejny rozdział :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. jaaaki niall ;p tak się jakoś dziwnie czuję na myśl o konflikcie między harrym i niallem :D ale uwielbiam każde słowo tego ff <3 i to jest takie fajne że uczucie mogło przywrócić hazze do życia <3 słodkie :) dziękuję za rozdział :) @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  27. o fuck no nie wierze, czemu zawsze musi stać sie coś takiego.... niespodziewanego? i wgl skdhskdjs jeju dodaj szybko kolejny błagam! <3

    OdpowiedzUsuń
  28. o mój boże:O co za cudowny rozdział
    MAM NADZIEJĘ ,ŻE KOŃCÓWKA SIE JAKOŚ WYJAŚNI :/ pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  29. woooow ciekawe co Harry zrobi, może jej nie zostawi :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Omg kocham cię <3,genialny,świetny,przewspaniały rozdział *.* nie wytrzymam do następnego

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak ja się cieszę że Harry żyję. Tak się przestraszyłam. Ej ale jak ją ten wstrząs poraził to mi się tak śmiać chciało. Nw czemu
    I wgl to dopiero po operacji a już z wózka wstaje, biegnie z pięściami do Nialla. Kurde to się nazywa adrenalinka.
    Ej ale znowu jest takie coś że oboje w sensie Harry i Niall o tą samą babkę walczą. Jejuu przypadeg?
    ......
    Nie sondze XD

    Dziękuję za rozdział
    I mam pytanie zbliżamy się już do końca czy jeszcze nie? (oby nie) I czy druga część będzie czy coś?
    To tyle
    Kocham
    xx
    @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zbliżamy się do końca, są 42 rozdziały + zakończenie i niestety nie ma drugiej części :<
      <3 xx

      Usuń
  32. Ja pizgam, ale z niego idiota >:C

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten rozdział jest taki: awwwww....

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale Harry chyba nie będzie zły na Charlie? W końcu to Niall ją pocałował a nie ona jego :P @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń